Zapewne masz rację, ale w moim atlasiku nie było muchołówki, ale za to były słowiki z prawie identycznym zdjęciem. Ponieważ słowiki u nas śpiewają często, przyjąłem to za dobrą monetę.
Poza tym - mieć słowika na tarasie - jak to brzmi...
Dzisiaj (wczoraj) pożegnaliśmy Artemidę... Było trochę czułości, łez i obietnic szeptanych w ucho. Na szczęście mamy nadzieję mieć kontakt z jej nowym domkiem.
Arti przytula mamę.
Ból rozstania.
Ostatnie spojrzenie na grudziańskie lasy...
... i w obiektyw.
W objęciach spragnionej opiekunki.
Co mnie jutro czeka...?
Trudne to chwile, a najgorsze przed nami...
Ostatnio edytowano 2008-07-15, 11:27 przez Koko, łącznie edytowano 1 raz
Dzieci też trudno wypuścić spod swoich skrzydeł, a jednak je mamy. Ileż radości szczonki przyniosły Krzysztofowi i jego rodzinie, ile dumy jeszcze zazna, kiedy dotrą do niego wiadomosci o ich rozwoju, sukcesach wystawowych i innych. Chyba jednak warto... Choć rozstania nie należą do łatwych.
Krzysiu przestań bo się poryczałam-popatrz na to z innej beczki .............odchodzą do ludzi zeby dac im radosc i miłosc a nam poczucie że wałsnie tak bedzie.