Trzymamy kciukasy za dzielna Duskę, już niedługo dojdzie do siebie ... Borsuk i Kudłaty też, a pomyśl jak znosiliby Twoją niedyspozycję... Opiekuj się ładnie swoją kompanką Dużo zdrówka dla całej rodzinki wielkie i
No to jeszcze chwilę kciuki potrzymam: za Duśkę żeby szybciutko do zdrowia wróciła, za Borsuka i Kudłatego żeby to jakoś przeżyli i za Ciebie Expercie żebyś się nimi dobrze opiekował
kciuki dla Dusi, zdrowiej dziewczynko - na pewno zwierzakom będzie Ciut łatwiej
Spoiler:
[quote="baksak"][spoiler]E tam..., ja jestem niewystawowy, Kudłaty jest niewystawowy, Borsuk też jest niewystawowy (ma niezgodny z opisem rasy poziom agresji i okrucieństwa )... Nie miał by kto z Duśką pojechać
Spoiler:
no i tym sposobem Borsuk i Kudłaty stracili niepowtarzalną okazję coby w jakimkolwiek konkursie stanąć na lokacie ja dzięki trzymaniu drugiego końca ringówki byłam parę razy trzecia, parę razy druga, a raz to nawet pierwsze miejsce zajęłam co mój KM bardzo docenił, bo ... hm... dość późno zaczęłam brać udział w wystawach i w moim wieku to na prawdę duże osiągnięcie o matunniu, a może ja też niewystawowa jestem
Duśka ma się już całkiem nieźle. Nawet zaczyna brykać... Ale póki co zostawiam jej jeszcze balkon na wyłączność. Mam nadzieję, że się przez to nie rozbestwi
Dziś rano ciągle musiałem się tłumaczyć, gdzie Duśka i czemu jestem sam
Kudłaty mi opowiadał, że wczoraj Nasz Doktor postanowił z okazji zabiegu narazić swoje życie. Kiedy Dusia już leżała pod narkozą i Kudłaty z Borsukiem wychodzili Doktor powiedział: "To ja zadzwonię i powiem czy operacja się udała" Borsuk spojrzał na doktora używając spojrzenia numer trzy, tego którym zwykle zestrzeliwuje pociski balistyczne. No i Doktor ma na ścianie, która za nim była odbite swoje zdjęcie rentgenowskie. Każda z jego 206 kości jest na nim pogruchotana Trzeba przyznać, że Doktor wykazał się chirurgicznym refleksem i błyskawicznie się poprawił: "Znaczy zadzwonię jak skończymy...". Borsuk prędko mu wszystkie kości poonastawiał i polepił. Ale obrazek na ścianie został ku przestrodze: nie borsucz z Borsukiem W ramach zemsty Kudłaty z Borsukiem rozłożyli się w lecznicy i asystowali Duśce w wybudzaniu. Myślę, że nigdzie podłoga nie będzie tak wymyta i zdezynfekowana jak tam gdzie zalegał Kudłaty W dodatku całą noc nie mogłem spać, bo siedzieli przy Duśce na zmianę i jej coś tam marudzili. Nad ranem to i ona miała ich dosyć i zaczęła się przed nimi chować
Nie dziękuję w imieniu Duśki za kciuki i życzenia powrotu do zdrowia, żeby nie zapeszać - w końcu kudłatość nie śpi
Poker napisał(a):(...)
Spoiler:
no i tym sposobem Borsuk i Kudłaty stracili niepowtarzalną okazję coby w jakimkolwiek konkursie stanąć na lokacie (...)
Spoiler:
Borsuk regularnie wygrywa konkurs na Najgroźniejsze Spojrzenie Górnego i Dolnego Mokotowa, a Kudłaty raz wygrał konkurs kto przyniesie najwięcej makulatury - wprawdzie to było baaardzo dawno temu, ale jednak!
Nie mogę Cioci Pokerowej zaproponować pierwszego miejsca, ale jak Duśka dojdzie do siebie i wprowadzimy w życie nasze niecne plany to ma Ciocia szansę na odznakę:
Super wieści jeszcze kilka dni i wszystko wróci do normy Jesteś wspaniały Experciku, pewnie Duśka sama z siebie odda Ci balkonik ale się dostało panu weterynarzowi, będzie miał nauczkę na całe życie Cała Wasza trójka jest na pewno dla Duśki nr 1, no i jeszcze babcia Majowa To jest przecież najważniejsze, by być dla "psa całym światem" Dla Was wielkie za miłość i oddanie
O rety, Duśka była u Pani Doktor na oględzinach. Okazało się, wszystko w porządku, ale nie ma już kubraczków w kolorze... hmmm... buraczkowym. Są tylko seledynowe. No i zaczęło się! A że pogrubia, a że nie pasuje do czegoś tam, a coś tam... marudzenie, płacze, tupanie. Makabra Pół godziny czekaliśmy aż stylistka dojedzie, a potem dwie godziny aż przekona Duśkę, że seledynowy jest w porządku. A i to jeszcze musiał Borsuk dorzucić nowy identyfikator pasujący do całości Zaczynam rozumieć co miał na myśli Sąsiad mówiąc: najgorzej, panie, to iść z babą po kieckę do sklepu. O dziwo Kudłatego to jakoś ucieszyło i słał takie rozbawione spojrzenia Borsukowi. Ciekawe o co mu mogło chodzić?
Swoją drogą Duśka wraca do formy w przerażającym tempie. Myślałem, że będzie tydzień wolnego od łażenia, ale zaczynam w to wątpić...
Mieliśmy pracowity dzień. Łaziliśmy całym stadem po lesie...
Gorąco było jak w piekle. Ale czasem znalazło się troszkę cienia
Uczyłem Duśkę jak się wspinać na drzewa. Zaczynaliśmy od takich bardziej poziomych...
Szybko złapała o co chodzi, więc niedługo przejdziemy do tych pionowych
Ćwiczyliśmy (jak Florek) kopanie. No z tym, że ja mam łatwiej, bo mam cztery przednie łapy
Znaczy mam Duśkę do pomocy. Wystarczy jej pokazać co ma robić...
Tylko, że ona jak coś sknoci to bardzo chce, żebym tego nie widział. I dość namolnie zasłania mi oczy Zawsze mi się zdawało, że ona tylko szuka pretekstu żeby mi wchodzić na głowę...
No ale cośmy sobie pokopali to nasze
Mimochodem usłyszałem też jakieś utyskiwania
Później była chwila odpoczynku...
...i znowusz robota. Tym razem robiliśmy testy na dzieciach.
Procedura była tyleż prosta co okrutna. Pokazywaliśmy dziecku z jednej strony Borsuka z drugiej Kudłatego. Wszystko po to, żeby sprawdzić doświadczalnie czy na dzieci silniej działa strach czy odraza. Ja z Duśką byliśmy tam w charakterze zespołu interwencji kryzysowej, gdyby trafił się dzieciak mniej odporny psychicznie
W kilku przypadkach musieliśmy się później z tymi dziećmi dłuuugo bawić, żeby zapomniały o traumie.
Ale z pomocą kilku trików się raczej udawało. Chociaż nie było łatwo...
Acha, jeszcze odwiedziliśmy znane na mazowszu miasto seksu i biznesu
gdzie zapoznawaliśmy się z urokami polskich kolei
najbardziej podobała się nam infrastruktura kolejowa
Niezły industrial. Nic dziwnego, że pociąg z Wa-wy do Gdańska jedzie chyba z sześć godzin...
próbowaliśmy też wytropić nadzieję na zmiany zapowiadane razem z pendolino, ale jakoś się nam nie udało
A jeszcze zapomniałem dodać, że Duśka po zabiegu czuje się brylantowo
Już parę dni mija od kiedy w głowie mamy tylko kopanie No i Świdrowanie Kopanie wychodzi nam całkiem nieźle. Kopiemy sobie z Borsukiem Kudłatego. Borsuk mówi, że jego wielki, pusty łeb w sam raz się nadaje do kopania. Ja to myślę, że lepiej by nam sżło, jak by go oddzielić od reszty... hmm.. odwłoku. Ale zdaje się, że taka operacja jest nieodwracalna Z drugiej strony jak się nad tym bardziej zastanowić to może tak jest lepiej. Przynajmniej nigdzie sie nie odturla i nie trzeba potem szukać nie wiadomo gdzie. Cóż każdy ma mistrzostwa świata na miarę posiadanej piłki Tylko w oglądaniu meczów bardzo nam przeszkadza Duśka. Kręci się, zasłania w nieodpowiednich momentach, no i za nic nie da się jej wytłumaczyć kiedy jest spalony. Za to Kudłaty się przydaje, bo podczas meczów stoi na balkonie i trzyma własnoręcznie wykonaną przez Borsuka antenę. Borsuk mówi, że to nic trudnego, stary, metalowy wieszak, kawałek druta i już coś widać Kudłaty tylko się lęka, żeby nie było burzy podczas transmisji. Nie wiem o co mu chodzi, słyszałem, że lekkie porażenie prądem działa ożywczo i pobudzająco
Myślę, że Świdrowanie też idzie nam całkiem nieźle. Świdrowaliśmy sobie w towarzystwie cioci Pokerowej i małego (? - toż kawał chłopa) Hugo. Padli oni naszą ofiarą. Bo Kudłaty i Borsuk - znani pieczeniarze - grasują po okolicy i tylko patrzą gdzie znajdą jakiegoś berneńczyka, żeby się wkręcić na ciepłe danie i kawałek ciasta
I tak wdarliśmy się - w spokojne do tej pory - życie Hugo. Siedział bidak sobie grzecznie przed domem jak zwykle
A tu nagle pojawiliśmy się my
Hugo bardzo ładnie przywitał się ze mną
i z Duśką
Niektóre nasze zwyczaje wydały się Hugowi dość przerażające. No, ale gdy wychowujesz się pod bokiem Borsuka, to brutalne zachowania wchodzą ci w krew
Zabrał nas na małą przechadzkę
No i bardzo uprzejmie zachęcał nas do częstych odpoczynków
Trzeba przyznać, że mieszka w ładnej okolicy
Można tam sobie świdrować do woli. Naświdrowaliśmy się więc przy pierwszej okazji
Nawet Kudłatego naświdrowaliśmy. Chcieliśmy też naświdrować Borsuka, ale zaczął fukać, więc tylko się koło niego otrzepywaliśmy.
Hugo po początkowych oporach dołączył do nas. No dobra może to były raczej opory cioci Pokerowej Ale pamiętam, że jak ja byłem mały i chodziłem gdzieś z Borsukiem i Kudłatym to czułem się jak bym był otoczony tłumem ochroniarzy. Dwunogi to słabo trzymają ciśnienie. Im bardziej bernolnięci tym słabiej
A tu ja naświdrowany
Naświdrowana Duśka
No i naświdrowany nasz młody przyjaciel
Niestety niedawno Borsuk spojrzał prosto w obiektyw aparatu, no i... cóż mamy tylko zdjęcia z aparatu z jednym przyciskiem i troszkę mało widać, jak widać Sądzę, że powinny być jakieś filtry antyborsucze, bo co to za lustrzanka z potrzaskanym lustrem i spaloną matrycą? No ale są też filmiki na pocieszenie.
Mały Hugo beztrosko sobie brykał. Nagla z krzaków wyskoczyły dwa Skrzaty...
Później było jeszcze gorzej. Podstępne Skrzaty wrzuciły malucha w błoto, które baardzo ufafluniło mu łapki...
Na tym nie koniec, bo Skrzaty ganiały go kąsając. No przynajmniej część Skrzatów. Mniejsza część.
Paskudne te Skrzaty i zębate. Zupełnie jak Borsuki...
I jeszcze każą się taplać w przeraźliwie zimnej wodzie...
Ale Skrzaty to już tak mają. Wodne stwory z nich.
Wiele wskazuje na to, że Hugo też zostanie wodnym stworem. Kto wie, może nawet oceanicznym
I pomysleć, że Duśka kiedyś nie lubiła wody. Teraz pływa jak Borsuk. Choć mniej przy tym chlapie
Ja to bym wolał, żeby było głębiej i żebym też mógł popływać
No ale można uznać, że sezon wodny otwarty. Nawet Kudłatego udało się troszkę zamoczyć, a przecież do dnia Kupały jeszcze tydzień
Było nam bardzo miło gościć u cioci Pokerowej. Zapomniałem tylko ją wcześniej ostrzec, że jak nam się gdzieś spodoba to powracamy jak cała banda uprzykrzonych much Wiedzą coś o tym w Podkowie Leśnej... Tam też raz wpadliśmy na spacerek i teraz nie mogą się od nas opędzić. Aż muszą się chować za firanką, nie odbierać telefonów, nie odpisywać na maile, kryć się po krzakach, przebierać za jamniki... no słowem mają raczej przekichane. (Ale i tak ich dopadniemy )
Aha, dowiedziałem się też, że Hugo uczy się w najlepszej szkole w Wa-wie, w Alto
Spoiler:
A ciocia Pokerowa zobaczyła na własne oczy naborsuczonego Borsuka Za to osioł Kudłaty nie zrobił mi żadnego zdjęcia z ciocią
Alež pysznie tam macie w Lesnej Podkowie Calą trojkę serdecznie pozdrawia rolnik Tango, swidrujący į kopający ogrodek panci, ktora tylko podlewa rolnika ze szlangu z przysznicem, bo chodzic z nim nad Wilenką nie može
Ekspercie i Dusiu sprawiliście nam wielką radość otwierając osobiście sezon świdrowania 2014 jestem pod wrażeniem waszych nienagannych manier,cudownie berneńskiej osobowości i niezaprzeczalnej urody, oraz Waszych dwunogów: słonecznej strony Borsuka oraz nietoksycznego wcielenia Kudłatego.
Spoiler:
każde z nich to niczym dr Jekyll and Mr Hyde ma swoją mroczną i łagodną stronę,widać na dzień świdrowania przypadła ta lepsza nasz dom dla Was otwarty
baksak napisał(a):Hugo po początkowych oporach dołączył do nas. No dobra może to były raczej opory cioci Pokerowej Ale pamiętam, że jak ja byłem mały i chodziłem gdzieś z Borsukiem i Kudłatym to czułem się jak bym był otoczony tłumem ochroniarzy. Dwunogi to słabo trzymają ciśnienie. Im bardziej bernolnięci tym słabiej
Świdrowanie, świdrowanie – czy się Hugo nic nie stanie? Muszę znaleźć na to sposób, by nie kusić złego losu bo Kudłaty bez wytchnienia nabija mi się z ciśnienia.
Jak tu pulsa mieć w porządku , gdy młodziutki glut na smyczy, Wodne Skrzaty dokazują „rzeka rwąca wodą ryczy”
Czy widziałeś cny Ekspercie boję co bez sznurka pływa? Lub malutką żaglóweczkę co bez cumy się obywa? Hugo jak ten konik morski rzuca się w „kipiel fal” To go smyczką choć przytrzymam, aby nie odpłynął w dal.
(Wszak Hugo mały, odpłynąć może a Ty z ciotką wylądował byś na SORze, Więc szkołę świdrowania proszę mi tu otworzyć bez ociągania Hugo pływać nauczyć, cioci ciśnienie trzymać w stanie unormowania)
do następnego świdrowania
kreska napisał(a)::-D Nastepnym razem jak bedziecie się świdrować to dajcie znac , chetnie gdzies na szlaku do Was dolaczymy pozdr
Borsuk odkrył, że Kudłaty po ostatniej wizycie nad Świdrem nie tylko przejaśniał, ale i zmienił zapach na bardziej mulisty. A że ocenił to jako zmianę na lepsze, to znowu wybraliśmy się nad wodę Po początkowym entuzjaźmie okazało się, że...
...niestety Borsuk jest okrutny (a to niespodzianka!) i najpierw musieliśmy długo łazić po słońcu i piachu żeby tę wodę znaleźć. Niby z ciocią Pokerową też krążyliśmy po okolicy jak Kudłaty wokół zlewu pełnego naczyń do zmywania. Ale wtedy było jednak chłodniej
Tak długie oczekiwanie zrodziło frustrację i doprowadziło do niesnasek. Troszkę się z Duśką poprzepychaliśmy... Kudłaty też miał chęć się do nas przyłączyć - podobno aparat z dużą ilością przycisków spędzi w serwisie troszkę więcej czasu niż myśleliśmy. Niestety nie mógł bo Borsuk kazał mu taszczyć ręczniki. Nie wiem jak on sobie poradził z tym ciężarem. Ale doniósł, choć był cały w pąsach
Na miejscu troszkę się rozczarowałem. Płytko jak zwykle. Duśce się to raczej podobało
Ale i tak znalazła dziurę w którą da się wpaść. Ona ma jednak dużo wspólnego z Kudłatym
No ale jej dałem radę pomóc. Żeby wydobyć Kudłatego trzeba by barki do wyciągania wraków...
Z tym że wyciągnięta Duśka potrafi wyciągać wnioski i robi się ostrożniejsza
Wprawdzie wolałbym popływać, ale pohasać sobie po wodzie też jest całkiem przyjemnie. Chlapiąc...
...albo tak bardziej statecznie
Tylko, że wtedy łapię refleksyjny nastrój i zaczynam rozważać zagadnienia niebezpiecznie ocierające się o sens istnienia i inne takie.
W ramach tych rozważań odkryłem, że też się potrafię naborsuczyć.
Swoją drogą to interesujące jak woda działa na różne istoty. Taki na przykład Borsuk potrafi od jej nadmiaru, hmmm... wpaść w euforię Aż musimy pilnować, żeby nie wzleciał. Czy wiecie coś o tym, że Borsuk potrafi się wznieść do lotu, gdy go wsadzić w wodę? Jak taki, z przeproszeniem, hydroplan? Chociaż może to i tak lepiej, bo zanurzony w wodzie Kudłaty zachowuje się jak kowadło i od razu zarządza pełne zanurzenie...
Dość nas ten podfruwający Borsuk zmęczył, więc poszliśmy zalegać na piachu.
Ale znacie Duśkę, ona pięciu minut nie usiedzi...
Ciekawe czy będzie się potrafiła zachować na berneńskim spotkaniu na które mamy się zamiar wkręcić w sobotę. Borsuk zapowiedział, że mamy być eleganccy. Bezę jeść ręką, a krem łyżeczką i tak dalej... Mam nadzieję, że nie będzie bez, bo cóż, mamy przednie łapy i trzymanie bezy czy łyżeczki może być kłopotem. Zresztą przy Kudłatym... nawet jak byśmy zaczęli jeść kawałek tortu od niewłaściwej strony, to raczej nikt nie zauważy Chyba będą mieli dla niego korytko i gotowane ziemniaczane obierki ze śrutą?
Spoiler:
Każdy ma jakieś słabości - to wiadomo - taki na przykład Kudłaty ma same słabości. Ale było dla mnie zaskoczeniem, że ja też je mam... bo chyba mam problem z kaczkami Jak zobaczę kaczkę to coś mi mówi, że MUSZĘ ją gonić Dziś doszło do przykrego incydentu, bo spotkaliśmy kaczkę z małymi. Ja się z początku tylko przyglądałem. Ale kaczka mama doszła do wniosku, że jestem niesympatyczny i... zaczęła uciekać żeby mnie odciągnąć od małych. No i ja za nią pobiegłem/popłynąłem... I to mimo wyraźnych zakazów ze strony Borsuka. Jakoś tak się zapamiętałem w tym pościgu. Ale to wina kaczki, bo jak widziała, że chcę wracać, to robiła wszystko co w jej mocy żebym dalej za nią biegł. Borsuk musiał osobiście dogonić mnie lądem, wejść do wody i wyciągnąć za fraki... i po drodze zwymyślał mnie od retrieverów Mama kaczka bezpiecznie wróciła do kaczuszek i po chwili sobie poszła złorzecząc (zapewne) na mnie pod nosem Troszkę mi wstyd No i dobrze, że zdyszany Borsuk nie miał siły się na mnie naborsuczyć. Łatwo się domyślić co Borsuk sądzi o polowaniach...
Poker napisał(a):(...) jestem pod wrażeniem waszych nienagannych manier,cudownie berneńskiej osobowości i niezaprzeczalnej urody (...)
prawda? Ale z tym, że to była nietoksyczna wersja Kudłatego to bym nie przesadzał. Należy bardzo dokładnie zdezynfekować miejsca gdzie przebywał. Powierzchnie ceramiczne oczyścić, drewno zeszlifować, a tynki, no cóż, trzeba skuć...