Daaawno temu, w Międzybrodziu pływaliśmy Smutkową rodzinką rowerami wodnymi po zalewie. Holly jak foka, co chwilę ześlizgiwała się do wody i płynęła sobie do drugiego roweru, tam ją ludziki wciągały na pokład, schła i z powrotem to samo. Aspi również towarzyszyła mamie w pływaniu, a nawet - jak się zmęczyła- to kładła jej łapy na karku i płynęły razem jak wodny wąż berneński. Pokerka to nie ruszało. patrzył się ino na fale. Jak odpoczywaliśmy na mieliźnie, myślę, nauczę gada pływać. Przecież wszystkie psy umieją pływać, no potencjalnie znaczy się. Weszłam do wody, gadzina za mną, cofam się powoli na coraz głębszą wodę, gadzina za mną, mam już wodę po pachy, gadzina ... przede mną ... stoi na dnie ... pod wodą ... patrzy się w górę i puszcza bańki nosem
zawrócił, pod wodą, poczłapał na płyciznę, pod wodą, otrząsnął się i zaczął mnie wołać. Poker nie pływa
Napisane: 2012-03-19, 02:20
O psie słyszałam, na oczy Go nie widziałam i już zaczynałam podejrzewać, że on tylko wirtualny, a tu proszę - JEST! I do tego jaki przystojny 
Po ośmiu latach ...no no 
