Chociaż częściowo uzupełnię galerię Bazyla.
Wakacje spędziliśmy całą rodzinką w Niesulicach. Od kilkunastu lat staramy się tam spędzić chociaż tydzień. Drugi raz był z nami Bazyl. Nie wiedzieliśmy, jak w tym roku nasz Łobuz będzie znosił spanie w przedsionku (mamy przyczepę camingową). W zeszłym roku trzeba go było koło 6 rano wpuszczać do przyczepy, bo każdy szmer kwitował szczekaniem - a jak to na polu campingowym bywa - dosyć sporo człowieków (w różnym wieku, stanie, nastroju), wiewiórek, chrabąszczy itp. Podczas takich praktyk, starsza z moich córek protestowała okrutnie, bo pomieszczenie dosyć małe, a zapaszek ze względu na dosyć duży obszar występowania Bazyla (również w związku z próbą "namaczania" w jeziorze) spory.
Okazało się, że psisko spisało się na medal. Oprócz kilku prób wytrzymałości smyczy, karabinków (niestety kilka poległo w walce lub zostały ranne) i prób głosu było naprawdę prawie wzorowo. Wyjazd stanowił świetną okazję do socjalizacji z ludźmi i zwierzakami - mieszkam na uboczu, więc najczęściej ci, których spotyka Bazyl, to znajomi. Wiem już nad czym musze popracować.
Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z wyjazdu. Na jednym z nim Bazyl jest z Panem Baxem.
Bax przyjechał z Pańciostwem na weekend. Było przesympatycznie, a ulewa - woda do kostek i brak prądu musiały stanowić dodatkową atrakcję.
Pozdrawiam
Szczekam, więc mam "namordnik"
Obrazek został zmniejszony.Leżymy jak paróweczki w garnku. Bardzo mi jest przykro, że ja mam kantar, a Bax nie.
Obrazek został zmniejszony.Zapamiętam sobie - tylko nie pamiętam już co miałem zapamiętać
Obrazek został zmniejszony.