Strona 1 z 1

ZNALEZIONO PSA W TYPIE AMSTAFA - GDAŃSK

PostNapisane: 2007-12-23, 22:55
przez Dag
Dzisiaj (23.12.2007) od rana błąkał się pies w type amstafa na osiedlu Olimp w Kowalach. Piesek jest bardzo łagodny, spokojny, bardzo dobrze reaguje na dzieci.
Ma sierść koloru jasnego brązu, białe skarpetki na wszystkich łapach oraz biały krawat.
Na czubku głowy widoczna blizna.
Jeżeli ktoś go szuka lub może mu dać tymczasowy domek to bardzo poproszę o kontakt - 603 522 533.
Niestety, pomimo iż bardzo bym chciała bo to kochany zwierzak, nie mogę go zatrzymać na dłużej. Mój piechu nie toleruje samców (pisałam o tym kiedyś na forum).
Błagam pomóżcie, bo nie będę miała innego wyjścia jak go zawieźć (z krwawiącym sercem) do schroniska.

PostNapisane: 2007-12-23, 22:58
przez Tess
Dagmara, a może rozwieście ogłoszenia na osiedlu? Ewentualnie jak się nic nie znajdzie i pies będzie musiał trafić do schroniska - mozna po swiętach zamieścić ogłoszenia w gazetach. A może jest jakas litościwa dusza, co przyjmie nieszczęśnika choć na chwilę? Ja już dałam ogłoszenia w Gratce.pl i na portalu Trojmiasto

PostNapisane: 2007-12-28, 00:11
przez Dag
Dzwoniłam dzisiaj w sprawie mojej znajdki do schroniska. Okazało się, że komórka właściciela jest wyłączona :?: :!: Pracowniocy schroniska zostawili wiadomości na skrzynce głosowej, ale jak dotąd nie ma odzewu. Sama nie wiem co o tym myśleć. Chwilowo staffik jest na 15-dniowej kwarantannie.
Ludziki kochane, ja wiem, że teraz okres świąteczny i noworoczny, ale spróbujcie zrobić wywiad czy ktoś nie chciałby pieska na tymczas. Szkoda takiego dobrego zwierzaka na psi bidul.
Nie pisałam Wam o tym wcześniej, ale tak na prawdę to nie ja go znalazłam, ale on mnie. Dołączył się do naszego z Axelem spaceru i, pomimo ciągłych ataków mojego terminatora, szedł cały czas z nami, aż w końcu doszliśmy do naszego domu. Wtedy rozsiadł się dokładnie w drzwiach uniemożliwiając nam wejście. Gdy w końcu udało mi się fortelem mojego szarpiącego się zakapiora "wrzucić" do klatki schodowej i wcisnąć za nim, staffik zaczął przeraźliwie szczekać i skakać na szklane drzwi wejściowe, jakby chciał mi powiedzieć, że jest zmęczony, zmarznięty, głodny i spragniony. No nie mogłam go nie zabrać do domu.
Przepraszam za rozwlekłość tego postu, ale chciałam Wam jakoś przekazać jaki niezwykły jest ten piesek i szkoda go na schronisko.
Proszę, zróbcie pomalutku (chwilowo kwarantanna) rozeznanie czy nie znalazłby się tymczasowy chociaż domek. Tak na wszelki wypadek - gdyby jednak się okazało, że nie ma żadnego kontaktu z właścicielem.

PostNapisane: 2007-12-28, 00:20
przez AT
Dagmara zadzwoń do fundacji AST oni najszybciej tymczas albo stały, odpowiedzialny domek dla takiego psiaka znajdą. Piszesz, że w schronisku dzwonili do właściciela, czy to znaczy, że miał adresatkę, tatuaż...?
tu masz kontakt do AST http://www.fundacja-ast.pl/component/option,com_contact/catid,12/Itemid,3/

PostNapisane: 2007-12-28, 09:27
przez Tess
Od Dagmary wiem, że znajdek miał chipa, więc jeśli komórka nadal nie będzie odpowiadać w ciagu tych 15 dni zostanie wysłany do właściciela list na adres podany przy rejestracji. Czy fundacja Ast moze pomóc - nie jestem pewna. W Gdańsku nie mają nikogo, w Gdyni jest jedna wolontariuszka, a psiaków bullowatych w schronisku sporo. Kierownik dostał ode mnie kontakt na fundację i miał się kontaktować. Ja ze swojej strony też szukam domu dla światecznego prezentu Dagmary....

PostNapisane: 2007-12-28, 18:04
przez AT
kurcze jak miał chipa to raczej komuś zależało na tym psie... mam nadzieję, że właściciel się po niego zgłosi... ja też wici o nim rozpuściłam w śród znajomych miłośników bullastych ale wiem, że o domki dla takich piesków niełatwo :-(

PostNapisane: 2007-12-28, 20:39
przez Dag
AT napisał(a):kurcze jak miał chipa to raczej komuś zależało na tym psie...


Asiu też tak myślałam, ale wczoraj na dogo przeczytałam o suni, o którą jedna pani walczy już półtora roku, a schronisko nie chce jej wydać psa, bo dotychczasowa właścicielka (alkoholiczka) unika kontaktu, nie podpisuje papierów zrzeczenia się praw, a jej zadłużenie za pobyt suni w schronisku narosło już do kwoty ok. 2 tys. zł.
To jakaś obłąkańcza urzędnicza karuzela.
A czip? No cóż w niektórych miastach organizowane są darmowe wszczepienia, więc czemu nie. W sytuacji, gdy pies się znudzi - to jest to raczej wielki problem niż pomoc.
Ja natomiast mam skłonności do przewidywania problemów i raczej nie jestem optymistką w stosunku do ludzi - w takiej sytuacji upatruję niebezpieczeństwa, że dotychczasowy właściciel nie zrzeknie się praw, a potem zgłosi się do nowej rodziny, która przygarnie psa, i zacznie wyceniać swoją tęsknotę za nim. Ale cóż - może przesadzam - mam taką cichą nadzieję, ale coraz bardziej martwię się o wigilijnego znajdka.

PostNapisane: 2007-12-28, 21:47
przez Cefreud
Dagmara-pytałam prawnika.Od znalezienia psa dajecie ogłoszenie do schroniska,telewizji czy gdzieś gdzie będzie na to potwierdzenie.Po dwóch tygodniach pies może trafić do adopcji a ewentualnego "stęsknionego włascicela" co pojawi się po dajmy na to dwóch miesiącach informujecie,ze psa nie oddacie,ze poczyniliscie pewne kroki aby własciciela odnaleźć a ponieważ się nie odezwał mozecie wytoczyć mu sprawę o porzucenie.
Większość wyłudzaczy na hasło sprawa w sądzie odpuszcza.

PostNapisane: 2007-12-28, 22:34
przez Dag
Dziękuję Karola, to jest światełko w tunelu. :-D :-D :-D

PostNapisane: 2007-12-28, 23:10
przez AT
Dagmara ja też już coraz mniej w ludzi wierzę ale zawsze mam nadzieję...