przez toban » 2008-05-13, 12:30
Dzięki za miłe słowa :)
Sprawa dość prozaiczna. Rozwiesiłem ogłoszenia ze zdjęciem i numerem telefonu. Miałem kilka fałszywych alarmów. Ktoś widział psa o podobnym rysopisie, to jednak nie był Angus. No i... parę dni temu, w trakcie mojego pobytu poza Ojczyzną, zadzwoniła PANI z informacją od "informatora", że berneńczyka widziano na posesji. Podała orientacyjne namiary (ulica). Szybki telefon do domu - żona podjechała we wskazane miejsce, powoli przejechała się po ulicy. No i faktycznie, zobaczyła Angusa na posesji pozbawionej ogrodzenia. Angus na łańcuchu rzucił się w stronę samochodu. Żona zadzwoniła do mnie, mówiła, że to na pewno nasz pies. Poprosiłem, żeby uciekała stamtąd. Po kilku godzinach wróciła na miejsce z naszym sąsiadem i dokumentami potwierdzającymi tożsamość :) Chwilowy posiadacz psa tłumaczył, że pies był w jakimś mieszkaniu, ktoś go przyprowadził, że chodzili na spacery. Co ciekawe, chodzili na spacery na ulicę, która była oblepiona ogłoszeniami. Poza tym mamy tam sporo znajomych, jak to na wsi, ktoś by zauważył. Koniec końców, Angus wrócił do nas. Ciekawe też, że pies był podobno u weterynarza, który go poznał. Chodzimy do jednego lekarza. Sądzę, że by do mnie zadzwonił. Później "posiadacz" Angusa zrezygnował z tej wersji wydarzeń. No i przez 3 tygodnie Angus wabił się Fafik. Daleki jestem od "dobrych rad" dla innych poszukujących swoich Zgub. Ja po prostu łaziłem po okolicy, pytałem ludzi, rozlepiłem ogłoszenia.