Portal Wielbicieli Szwajcarskich Psów Pasterskich

Może jednak macie jakieś pomysły?

Elmo napisał(a):Może jednak macie jakieś pomysły?

Pisali ludzie, żeby gotować. Co Ty na to?

Zastanawiam się, czy problemem w dzisiejszych czasach jest zmienianie karmy co tydzień/dwa. to daje 52 dwie karmy rocznie, a tyle na pewno jest na rynku, również w mniejszych opakowaniach. A ile frajdy z ich wybierania - wcale nie żartuję.
A gotowanie nadal polecam - oczywiście to jest bardziej skomplikowane, niż sypanie "jedzenia dla kosmonautów".

Aga-2 napisał(a):

Elmo napisał(a):Może jednak macie jakieś pomysły?

Pisali ludzie, żeby gotować. Co Ty na to?

Szczerze mówiąc, to u nas raczej kiepski pomysł, przynajmniej w naszym przypadku. To bardzo pracochłonne, ale jeżeli nie będzie poprawy, to spróbujemy Wpierw jednak zamierzamy spróbować karmy poleconej przez Drixon- jeszcze raz Ci dziękuję- a jeżeli i to nie poskutkuje, to wprowadzimy BARF-a.
Ja wiem, że takie eksperymentowanie nie jest dobre dla psa, ale nową karmę wprowadzamy powoli, mieszając ze starą Ale cóż zrobić, jeśli pies odwraca głowę na widok miski, a głodówki nie pomagają...

Elmo napisał(a):Może jednak macie jakieś pomysły?

A próbowałaś z dosmaczaniem karmy? np. rosołem, albo jakąś mokrą karmą (btw podobno większość psów uwielbia Chapi, może z tym spróbować? )
Pako zjada wszystko i zawsze ma apetyt więc u nas raczej problem jest odwrotny

U nas problem z jedzeniem był u yorka. Próbowałam różne karmy, ale żadna nie była dla niej dobra...
Ale któregoś razu jak gotowałam wątróbkę na szkolenie wpadłam na pomysł, żeby zostawić tą wodę w której gotowała się wątróbka i polewać nią karmę - i podziałało
Co jakiś czas zmniejszałam ilość wody, aż w końcu wody wcale nie dolewałam. I tu pomogły też stałe pory karmienia - np. 8 rano i 19 wieczorem. Przez miesiąc zabawy z polewaniem karmy nauczyła się jeść. Jak doszło do dnia kiedy dostała suchą karmę oczywiście był bunt i nie zjadła swojej porcji, ale za to na wieczorną suchą!!! czekała.

U nas też pomogła konkurencja w postaci wszystkożernego szczeniaka

U Bazyl nie mamy problemów z jedzeniem, ale jak tylko dodaję do karmy suszonej ryby (Umala zaopatrzyła sporą część forumowiczów) pies dostaje ślinotoku, wylizuje miskę do czysta. Może warto spróbować z rybką.

My kolejnego transporciku mam nadzieję już nie przespimy

Podczepię się pod temat...
Tak więc nasza Gigusia walnęła focha na Brit Care Lamb&Rice junior large breed... od tygodnia bierze (a i to rzadko) do pyska kulkę i wypluwa...
Próbowałam ją wziąć na przetrzymanie ale skończyło się tak, że nic nie tknęła przez trzy dni
Wszystko inne je z apetytem (parówki,ser,jogurty,kocie żarcie, wszystko oprócz swojej karmy...)
Nie chcemy za bardzo zmieniać karmy bo bardzo dobrze jej służyła (piękna sierść, twarde dowody, zero bąków itp.). W dodatku to jedyna karma po której nie miała biegunki na kilometr... a dla nas korzystna cena.

Czy powinnam ją przegłodzić ? Problem w tym, że właśnie zaczęliśmy szkolenie PT1 i Giga dostaje tam pełno smaczków, więc nie jestem w stanie jej przegłodzić na 100% (focha złapała przed szkoleniem). A może jednak spróbować zmienić karmę ? Tylko na jaką...? Jakieś sugestie ?

jak ją dokarmiasz smaczkami to w życiu karmy się nie chwyci. Możesz spróbować dzienną porcję kulek jako nagrody na szkoleniu używać. Sama piszesz że jedzenie " ludzkie" zjada z apetytem, więc za pewno spryciula woli powybrzydzać nad suchym jak zdaje sobie sprawę ze za chwilę serek czy paróweczka się trafi

Po pierwszej cieczce, gdy przeważnie potem zaczyna się urojona ciąża suczka zaczyna mieć focha na jedzenie. U nas było identycznie. Do cieczki jadła royala i gotowane. Po cieczce wszystko było be włącznie z mięsem itd. Smaczki pochłaniała w każdej ilości. Zaczęłam zmieniać karmy i wreszcie trafiłam na Brita care. Po sterylce wszystkie fochy dotyczące jedzenia zniknęły. Od 5 lat jest na Bricie plus gotowane i inne specjały i jest ok.

Sterylkę planujemy, ale to dopiero za jakieś pół roku-rok...chcemy, żeby "dorosła" w pełni. Dostaje smaczki tylko i wyłącznie podczas nauki (wtedy kulek też nie rusza...). No nic, chyba zakupię jakąś inną karmę i będę jej mieszać...

Ja bym najpierw zrezygnowała ze smaczków. Zero podjadania czegokolwiek między pojawianiem się michy. Mozliwe, ze na kilka dni będziesz musiała zrezygnować z ćwiczeń - no ale cóż. Jeśli nie pomoże brak smaczków i system "miska pojawia się na 15 minut i znika" i poprawy nie będzie - spróbuj ze zmianą karmy.

U nas na niejadku świetnie sprawdza się Regal.

Ciężko nam będzie zrezygnować ze smaczków bo chodzimy na przyspieszony kurs PT od poniedziałku do czwartku ale teraz jest weekend, więc zero smaków przez te trzy dni. Potem zobaczymy...

Możesz też dodać do karmy jakiegoś zachęcającego dodatku jogurcik troszkę paszteciku(żeby był zapach) albo łyżkę psiej puszki najlepiej z sosikiem

Agama napisał(a):Możesz też dodać do karmy jakiegoś zachęcającego dodatku jogurcik troszkę paszteciku(żeby był zapach) albo łyżkę psiej puszki najlepiej z sosikiem

Tylko tu uwaga, żeby dziewczyna nie uznała, ze bez dodatków to ona jeść nie będzie

My na szkolenie chodziłysmy na czczo, a jako smaczki dawałam surową wołowine lub żółty ser pokrojone w drobną kosteczkę.

Agama napisał(a):Możesz też dodać do karmy jakiegoś zachęcającego dodatku jogurcik troszkę paszteciku(żeby był zapach) albo łyżkę psiej puszki najlepiej z sosikiem

Polecam też dodawanie do karmy wywaru (galaretki) z kurzych rapek-smakowite i dobre na stawy.

marieanne napisał(a):

Agama napisał(a):Możesz też dodać do karmy jakiegoś zachęcającego dodatku jogurcik troszkę paszteciku(żeby był zapach) albo łyżkę psiej puszki najlepiej z sosikiem

Tylko tu uwaga, żeby dziewczyna nie uznała, ze bez dodatków to ona jeść nie będzie

no właśnie tego się obawiam

na razie do jej karmy dosypuję kilka kocich chrupek i to dość skutecznie ją zmyla gapa nie potrafi wybrać tej małej kuleczki spośród swoich i w efekcie zjada jedne i drugie.

Nie chcę jej dosmaczać karmy bo jak ją znam, to zacznie zaraz kręcić nosem na wszystko, co jej podam

U nas świetnie się sprawdza dosmaczanie jedzonka tuńczykiem z puszki. Najlepszy jest w sosie własnym i mocno rozdrobniony, bo dobrze miesza się z karma i nie ma mowy o wybieraniu go z miski. Nie daję go jednak za dużo ( mała łyżeczka to wystarczająca zanęta dla Bono), ponieważ producenci dodają do niego sporo soli.