Hmmm, te moje fotki to trochę "ciężkie", chyba dzisiaj nie dokończę, na fotosiku chyba tłok.
Przynajmniej co nieco napiszę.
Apropos sytuacji podbramkowych to niestety taka się pojawiła: jak tylko wysiedliśmy z samochodu (jednocześnie z Moniki rodzinką) to Koja rzuciła się z pazurami i zębami na biedną towarzyską Roze, mieliśmy pietra że nic z tego spaceru, przynajmniej dla nas nie będzie, ale jak Koja zobaczyła całą bandę bernów

to chyba stwierdziła że nie ma szans i już był spokój.
Na konic jeszcze próbowała chyba Sawę gwałcić
Za wszelkie niedogodności i Sawę i Roze w imieniu Koi przepraszam
Zanim wstawię zdjęcia to powiem że najbardziej wdzięcznym obiektem do fotografowania był Nagoya - jakby urodził się w obiektywie, a najtrudniej , chyba z racji wieku, było złapać Gabi - zawsze tylko rudy tyłek pokazywała

a jak się już zrobiło pstryk to na zdjęciu zostawał ...ogon.
Ciągnie i ciągnie te fotki...