Aniu, podawałam mu swego czasu gotowane (co jakiś czas dla urozmaicenia) i oczywiście to był to rarytasik (szczególnie z makaronem), którego nie odmawiał ale zrezygnowałam z tego z trzech powodów:
1. bałam się że nie zrównoważę jedzenia ( a u niego w tedy przyplątała się kulawizna);
2. chciałam by suche też jadł bo jest to dla mnie wygodniejsze gdy wyjeżdżamy (a w czasie wakacji jest to bardzo często);
3. niestety nie mam dostępu do "promocyjnej" ceny mięsa i kupowanie wołowiny po 14 zł/kg niestety puściłobymnie szybko z torbami,
dlatego poszukiwałam karm które by mu i smakowały i nie było problemów z qupami.
Tak jak pisałam w pracy zaważyłam że strasznie mu smakuje Josera więc zamówiłam no i w domu już tak nie smakuje (mama mi ostanio wspominała, że jak byłam mała to też wolałam jeść u sąsiadów, nawet jeśli to było pocichu przyniesione przez mamę

).
Daria, kupiliśmy właśnie Josere Festiwal.
A muszę powiedzić, że zrobiłam mały eksperyment przy kolacji, postawiłam jego michę z karma poranną (brit z josera rano były zaleane wodą ale do wieczora sos już wyparował), i 4miseczki (po 50 g) brita suchego i namoczonego, josery suchej i namoczonej, wynik eksperymentu:
- poranna micha wciągnięta z apetytem,
- z czterech wariantów wybrał josere suchą i zjadł jeszcze to 50 g, za resztę podziękował ale ważne że zjadł chociaz jeden posiłek (250g)
Nie mam pomyslów
