Portal Wielbicieli Szwajcarskich Psów Pasterskich

Witam
Zastanawiam sie czy moge juz podawac 2,5 miesiecznemu bernusiowi kosci wolowe lub cielece, takie z "glowkami". Dostawal by je niezbyt czesto, chodzi o to zeby go czyms zajac a nie nakarmic.
Pytalem nawet weta ale sie zdziwielem jak powiedzial mi, ze tych lepiej nie, lepsze sa takie ze sklepu. Chodzilo mu o te biale prasowane ze sciegien czy ze skor, sam nie wiem z czego to jest. Jakos nie mam do tych prasowanek przekonania, kto wie co oni tam laduja.
Z gory dziekuje za odpowiedz.

Spróbuj, jeśli tylko mam dostęp to podaję, oczywiście nie codziennie, 1-2 razy w tygodniu. Kości mogą zatwardzać kupska. Można też podawać kurze łapy.

Mi wet też odradzał kości,nawet te z główkami, tych prasowanych nie daję - chemia. Był na forum przypadek psa, który zadławiłby sie kością, czy był to skręt żołądka(przepraszam nie pamiętam). Od tego momentu nie daję kości.

anula napisał(a):Spróbuj, jeśli tylko mam dostęp to podaję, oczywiście nie codziennie, 1-2 razy w tygodniu. Kości mogą zatwardzać kupska. Można też podawać kurze łapy.

Ja polecam bardziej kości niż łapki. Nasze psiaki strasznie są zachłanne na jedzenie...
dawałam Neru jak był szczeniakiem kości i łapki. Zdecydowanie wole dawać kości, gdyż zajmuje mu to po pierwsze wiecej czasu, a po drugie to łapką kiedys nam sie zadławił

Wołowych kości szczeniakowi się nie podaje ponieważ dzielą się wzdłuż i mogą utkwić szczeniakowi w jelitach. Ja dawałam kości cielęce właściwie tylko same glówki sparzone wrzątkiem.

Kris musisz samodzielnie podjąć decyzję, bo jak widać są różne zdania i doświadczenia.

anula napisał(a):Kris musisz samodzielnie podjąć decyzję, bo jak widać są różne zdania i doświadczenia.

Wlasnie widze, ile ludzi tyle zdan.
No nic, sprobuje w przyszlym tygodniu. Zobyczymy jak mu bedzie smakowalo, oczywiscie bedzie dostawal kosci tylko pod moim nadzorem.

Moim zdaniem jeżeli to będą duże "gnaty" to sama radocha , zajęcie /oczywiście pod nadzorem żeby za bardzo się nie wgryzal/Uważam ,że takie naturalne są bez porównania lepsze od wszelkich "przemysłowych" -tych z zoologów,czort wie jak są preparowane.Podstawową wadą przy tej pogodzie jest mala trwałość /ja dosłownie na momencik wkładam do wrzątku -zdecydowanie przedłuża okres bezzapachowy/i ta wypaprana podłoga.To są moje uwagi ale decyzja należy do ciebie bo każdy piesiu jest inny .Podstawa -obserwacja.

Oczywiście kości muszą być przegotowane, choć to chyba oczywista oczywistość - ja zawsze wolę się upewnić. :)

MikSeer napisał(a):Oczywiście kości muszą być przegotowane, choć to chyba oczywista oczywistość - ja zawsze wolę się upewnić. :)

Kości wręcz nie powinna być gotowane... Po obróbce cieplnej kości łatwiej rozdzielają się na "drzazgi"...

Może chodziło o sparzone?

A po co?

Kosci tylko surowe. Obróbka cieplna zmienia strukture chemiczna kości powodując że staje sie ona mniej strawna, bardziej krucha. Łatwiej dzieli się na długie ostre kawałki a po pogryzieniu zbija sie w masę która może zatkać jelito.
Surowa kość jest elastyczna, twardsza ale z reguły w całosci ulega strawieniu.
Parzenie też do niczego nie jest potrzebne.

Barbapapa napisał(a):A po co?

Co a po co?

Spokojnie możesz podawać , ja podaje szczeniakom gdy są w hodowli , najlepsze cielęce główkowe radości co nie miara

baksak napisał(a):

Barbapapa napisał(a):A po co?

Co a po co?

Po co parzyć kości?

A! No to nic nie daje, ale wielu ma takie przyzwyczajenie (skąd?), które w niczym nie szkodzi, w przeciwieństwie do gotowania

Jedyny powód jaki przychodzi mi do głowy, to żeby zabić bakterie?
Ale się nie udzielam, bo sama moim czterołapnym daję bez parzenia...