Około godzine temu dostałam od Andy'ego informacje że odeszła Blusia...i świat dla mnie nie wyglada juz tak samo ;( Gdyby nie Bluska nigdy nie poznałabym jaka radoscia jest bycie wlascicielem Bernenczyka,nie wiedzialabym jak szare i pelne smutku zycie moze sie zmienic za przyczyna jednej Malej Istoty ktora Blusia nam dała...Odkad mam Czesie w moim nielatwym zyciu pojawil sie Promyczek radosci,promyczek dla ktorego chce sie wstawac rano z lozka i chce sie wracac do domu...Andy zawsze wychodzac z Blusiunia stawal pod naszym balkonem i kazal Jej szczekac,i szczekala a Czeska nawet z najdalszego kacika mieszkania leciala na balkon i piskom i radosci nie bylo konca!!!nie moge uwierzyc ze juz nigdy tak sie przyjdzie...Ze juz nigdy nie spotkam jej na spacerze i ze nie bedzie wpychac mi nochala do kieszeni w poszukiwaniu smaczkow ktore zawsze gdzies wynalazla...
Blusiu Najukochansza dziekuje za Czeske i mam nadzieje ze gdzies tam kiedys jeszcze Cie zobaczymy
