Kochani,
Odys już chodzi
Wczoraj na własnych nogach mnie przywitał.
Śpi w garażu ,co dziennie jest lekarz i bardzo go chwali ,że taki dzielny chłopak .
Dziś rano przeszedł pod czereśnie, jakieś 30 metrów .Co prawda po drodze jeszcze się 3 x przewrócił ale sam doszedł i się wysiusiał .Łapka powoli sie goi ale jeszcze daleko ,te głębokie rany po pogryzieniu łapki troche się ślimaczą .Wczoraj dostał na te rany taki cudowny lek jak żel z tarantuli ,myśle ze pomoże .
Odys NA PEWNO będzie chodzi jest to tylko kwestia czasu .Myśle że nasze starania i wsparcie Forumowiczów dalo mu sily do wali o życie .
BARDZO DZIĘKUJE WSZYSTKIM , którzy złożyli się i pomogli finansowo .Dostałam pieniądze od Magdy - 800zł i to prawie w całości pokryło koszty kliniki .
Jeśli jeszcze jakieś pieniądze wpłyną to proponuje zostawić je w pogotowiu jeśli ktoś z nas znajdzie się w takiej naglej potrzebie (oby nigdy)
Jeszcze raz dzięki za wsparcie ,pozytywne fluidy ,dobre slowo ,życzliwość i wsparcie finansowe .Odsys będzie żyl i to jest najważniejsze .
Obiecuje że może na klubówkę we wrześniu go przyprowadze ,żebyście mogi zobaczyć jaki miziak dzieki Wam żyje .