BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Pewna część nieba nazywana jest Tęczowym Mostem. Kiedy odchodzi Twój pies czy zwierzę, które było szczególnie ci bliskie, udaje się za tenże Tęczowy Most. Ty, zostając po tej stronie powinieneś mieć nadzieję, że jeszcze się spotkacie. Ten wątek jest dla tych naszych przyjaciół co tam już czekają.

Moderator: Halina

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez Anita88 » 2011-04-04, 10:55

Wiem co to znaczy, my dopiero i aż 10dni bez Tajgi.

Borka [*] [*] [*]
Anita88
 
Posty: 59
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-01-28, 23:43
Lokalizacja: Lubań

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez Barbapapa » 2011-04-04, 11:20

Dla kolejnej ze starej gwardii.... dla Borki (*) (*) (*)
Avatar użytkownika
Barbapapa
 
Posty: 3786
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:32
Lokalizacja: Warszawa
psy: Wobler(DSPP,Dublin(7/11/14);Znak Zodiaku(*14/8/10)
Hodowla: Barbapapa-psy

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez Grażyna i Coffee » 2011-04-04, 14:31

Ogromnie mi smutno , dla Borki [*][*][*]
Avatar użytkownika
Grażyna i Coffee
 
Posty: 1244
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-26, 09:45
Lokalizacja: Gdańsk

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez Aga-2 » 2011-04-04, 14:50

Bora (*)(*)(*)
Bardzo żal...
Aga-2
Moderator
 
Posty: 6352
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-26, 10:37
Lokalizacja: Kraków/okolica

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez kerovynn » 2011-04-04, 15:32

Bora [*] :cry: :cry: :cry:
Bardzo współczuję...
Avatar użytkownika
kerovynn
 
Posty: 5300
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-03-06, 13:09
Lokalizacja: Poznań
psy: DSPP Ester Czandoria Ogar Pl Nokturn Olfactus

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez daria » 2011-04-04, 16:31

Bora,dzięki Tobie po części mam swoją Birmę i za to Ci niesamowita berneńska Królowo Kniejaków dziś dziękuję.
Strasznie smutno,wyć się chce...
:cry:
(*)BORKA
Avatar użytkownika
daria
 
Posty: 5439
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-16, 10:54
Lokalizacja: Gdańsk
psy: Cometa Balticanis (Birma)

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez Anna Rozalska » 2011-04-04, 19:43

Bardzo wspólczujemy, czy wiadomo co bylo przyczyną?
Avatar użytkownika
Anna Rozalska
 
Posty: 2722
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-10-12, 08:52
Lokalizacja: Warszawa
psy: Lamia Aninbernus TM Inzaghi
Hodowla: Kamień Milowy

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez SwissW » 2011-04-04, 19:45

Bora odeszła na skręt żołądka, tak napisała Pani Halina.
Avatar użytkownika
SwissW
 
Posty: 1584
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-02-09, 14:04
Lokalizacja: Zegrze
psy: Bobi i Riko

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez Sabina » 2011-04-04, 20:23

Halinko , Rysiu czuję się jak by moja nunia odeszła .
Jest mi bardzo , bardzo smutno.
Oli i reszta formułowych psiaków zaopiekuje się Borką.
Borka (*)(*)(*)
Sabina
 
Posty: 74
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-05-25, 22:25
psy: Oli, Kessi, Lauri,Czarna,Gizmo

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez maat » 2011-04-04, 21:19

Smutno szumi Knieja.
Smucę się z Wami, Halinko
Dla Bory (*)
Avatar użytkownika
maat
 
Posty: 1974
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-02, 23:46
Lokalizacja: Kraków
psy: Souri
Hodowla: Hała-Bała

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez Mika » 2011-04-04, 21:36

Jak mi przykro...Borka, królowa- matka Kniei, założycielka dynastii...Jak dla mnie jedna z najśliczniejszych berneńskich suczek. Zawsze będę ją pamiętać z wystawy w Kwidzynie, kiedy debiutowała w szczeniakach- była taka godna, spokojna, opanowana, a na moje podziwy p.Rysiek powiedział " No właśnie to mnie niepokoi, bo w domu taka nie jest". Kurcze, myślałam, że czeka ją jeszcze dużo lat na psiej emeryturze... To takie niesprawiedliwe ... (*)
Avatar użytkownika
Mika
 
Posty: 302
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-28, 19:30
Lokalizacja: Elbląg
psy: Redus

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez Ania i Kontra » 2011-04-04, 21:42

Taka smutna wiadomość... Nie mogę, nie chcę w to uwierzyć, że Borka, mamusia naszej Kontry, jest już za Tęczowym Mostem.
Halinko, Rysiu, bardzo, bardzo Wam współczujemy i też płaczemy…
Avatar użytkownika
Ania i Kontra
 
Posty: 470
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-26, 23:28
Lokalizacja: Sopot
psy: Kontra ['] i Contica

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez mysia.x » 2011-04-04, 21:44

Przykro :cry:

Boruniu do zobaczenia [*]
Avatar użytkownika
mysia.x
 
Posty: 1186
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-12-17, 15:21
Lokalizacja: Kielce
psy: VERNE von Romanshof , Forest

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez Gocha » 2011-04-05, 01:29

Nie wierzę ... nie wierze ... Halinko przytulamy Was serdecznie to straszne co Was spotyka
Borka [*]
Avatar użytkownika
Gocha
 
Posty: 1539
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:01
Lokalizacja: Konstancin
psy: Ozzy [*], FBI-Zoy,Pooh- Niko wszystkie Altura

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez Ewa » 2011-04-05, 09:15

Dopiero tu zajrzałam. Halinko, Rysiu strasznie nam przykro :cry: Dla Borki[*] biegaj szcześlwa za tęczowym mostem z Atosikiem ( twój brat przyrodni). Czekajcie razem za nami
Ewa
 
Posty: 694
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 10:30
Lokalizacja: Ryczywół

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez VikiGracjaFela » 2011-04-05, 10:22

Zawsze kiedy zajrzę w wątek Tęczowego Mostu żal okropny chwyta za gardło... Tak trudno się pogodzić, że Te Kudłate Istotki, które tak wiernie nas kochają odchodzą... A moja Fela ma taką samą strzałkę jak Borka...
Avatar użytkownika
VikiGracjaFela
 
Posty: 66
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-04-21, 17:15
Lokalizacja: Warszawa
psy: Teraz Fela, a wcześniej był Felek

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez Poker » 2011-04-05, 11:06

Halinka, Rysiu przytulam mocno... bo słów brak
tulcie waszych chłopaków

stado za TM powiększa się w zastraszającym tempie
Poker
 
Posty: 2223
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 14:22
Lokalizacja: nad Świdrem
psy: Poker (*)Hugo(*)O MójTySmutku, Porto CzarująceOczy

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez Halina » 2011-04-05, 12:16

Dziękuję wam wszystkim za ciepłe słowa, jest ciężko, jest bardzo ciężko. Gdy żegnaliśmy Berniego byliśmy choć w części przygotowani na to, że on odejdzie, a odejście jego będzie mu ulgą w cierpieniu.
Borka to grom z jasnego nieba. Ona - zawsze wesoła, ona - w świetnej kondycji, ona - zdrowa jak koń, ona - pokonująca codzienną 10- km trasę na równi z młodymi bez oznak zmęczenia. I gdy tak nagle odeszła to jakby świat chciał się zwalić nam na głowę.......

Moje motto:

"a po nocy przychodzi dzień
a po burzy słońce"...

najwyraźniej w Kniei nie czas jeszcze na dzień i słońce........... Trwamy w strasznie ciemnej nocy, podczas której grzmią gromy a niebo rozświetlają pioruny. Od listopada co jakiś czas regularnie uczymy się pokory i to zdaje się we wszystkich dziedzinach życia. Sama nie wiem , czy to jakiś test na przetrwanie? Typu ile człowiek może udźwignąć?

Anna Rozalska napisał(a):Bardzo wspólczujemy, czy wiadomo co bylo przyczyną?


Tak jak pisałam -skręt żołądka :-(

BORKA - Jak to się stało? Do dziś rozpamiętujemy razem z Ryśkiem minuta po minucie przebieg wydarzeń i ...to jest takie nierealne. To wydaje się być takie jak we śnie, na pewno znacie to uczucie gdy śniąc che się biec a nogi nie słuchają. Takie mniej więcej uczucia towarzyszyły nam przez ostatnie 3 godziny życia Bory. 2.04.2011 czas 19.30 - 22.30 najdłuższe 3 godziny....
Wspominałam, że chodzimy na marszobiegi - 10 km dziennie. Gdybym w tym dniu zrobiła tak jak codzień i poszłabym z nimi na nasz spacer zapewne obwiniałabym ten właśnie spacer. W tą feralną sobotę akurat nie mogłam nawet nosa wyściubić z domu. Psiaki przewegetowały cały dzień leżąc bykiem, żadnego zmęczenia.....
Okropna godzina 19.30 - Rysiu poszedła nakarmić psiaki. Postawił im miski z jedzeniem. Zanim Soti, Ofra, Kora i Karo zdążyły pochylić głowy do misek Bora swojej porcji już nie miała, zanim Rysiu się odwrócił Bora zdążyła ukraść Karowi zawartość michy. Zanim reszta dokończyła jedzenie Bora zaczęła się dziwnie zachowywać. Rysiu mnie zawołał , Bora to siadała to wstawała, to znów się położyła, po chwili miała już bardzo twardy brzuch. Stwierdziłam, że musi to być skręt żołądka. Rysiu wyprowadza samochód , w międzyczasie widzę, że Bora ma odruch wymiotny ale bez skutku. To upewnia mnie w przekonaniu, że to skręt żołądka. Jedziemy do naszego weta - mamy przed sobą 50 km drogi. Z drogi dzwonimy do niego żeby się przygotował. Niestety jego komórka jest wyłączona. To jest zły znak, on zawsze ma komórkę włączoną jeżeli jest w domu. Skoro jest wyłączona zapewne gdzieś wyjechał. Jedziemy pełni niepokoju (może jednak jest , może ma jakiś zabieg i wyłączył telefon). 20.15 - jesteśmy na miejscu. Nasze przeczucie niestety się sprawdziło, Nas wet wyjechał nie ma go!!!!!!!! Rozpacz i bezradność zapiera nam dech. Ogarnia nas panika, Borka cierpi coraz bardziej, robi się coraz grubsza. Co robić?????
Przypomnina się nam, że kolego Ryśka z pracy mieszka w Białogardzie, może zna innego weta. Dzwonimy - tak Piotrek zna weta dzwoni do niego nam daje jego numer też dzwonimy do niego. Niestety po chwili okazuje się, że jego również nie ma , ma być o 22.00. Za długo. Postanawiamy jechać do Koszalina. W międzyczasie zdobywamy numer telefonu do chirurga, nie bardzo jest przekonany......w końcu mówi, dobrze jeśli koledzy mi pomogą i zechcą przyjść to będę. Z białogardu przyjechaliśmy do Koszalina o 21.30. Ekipy jeszcze nie było. Przyjechali o 21.40. Zaraz podali atropinę, zaczęli szykować wszystko. Położyliśmy Borkę na stół, w miedzyczasie lekarze szykowali wszystko co niezbędne do operacji. Jeszcze w międzyczasie wet. spróbował założyć sondę do żołądka , niestety nie dało się. Nie było prześwitu żadnego a Bora była coraz bardziej nadęta. Już się szykowali do cięcia. Trzymałam ją za głowę , przytulałam, Rysiek głaskał ją po brzuchu i nagle w tym samym momencie przerażeni spojrzeliśmy na siebie . Odezwałam się pierwsza - ona nie oddycha. Te moje słowa dźwięczą mi w głowie jak dzwony...... stetoskop, serce nie bije, młoda dziewczyna , chyba jedna z wetek, woła szefa. On sprawdza i potwierdza. Jeszcze robi Borze sztuczne oddychanie, jeszcze masaż serca............bez skutku. Spoglądam na zegar wiszący na ścianie - 22.30.......

Ciągle zadajemy sobie pytania. Czy można było tego uniknąć? Czy gdyby Borka dostała jeść w większej odległości od innych, to może nie jadłaby tak łapczywie? Czy gdyby w tym dniu cdostały suchą karmę a nie pachnące gotowane, czy wtedy by z mniejszym apetytem jadła? Czy coś mogło temu zapobiec? Już nigdy nie uzyskamy na to odpowiedzi.

Dobrze, że chociaż umarła przy nas, że mogliśmy ją przytulać w ostatnich chwilach jej życia.
Avatar użytkownika
Halina
Moderator
 
Posty: 6570
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 07:48
Lokalizacja: Dargiń
psy: Karo, Sotella,Ofra, Kora[*], Bora[*], Berni[*]
Hodowla: Szumiąca Knieja

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez Busola » 2011-04-05, 12:34

Halinko, relacja z tych trzech godzin to jak scenariusz filmu - nawet sobie nie wyobrażam co musieliście czuć o godzinie 22.30 po kilku godzinach na najwyższych obrotach :-(
To nie jest Wasza wina - zrobiliście wszystko jak trzeba, widać o Borkę ktoś sie TAM mocno upomniał, ten splot wydarzeń... okropne :cry:

bardzo mocno Was przytulamy :-(
Busola
 
Ostrzeżeń: 0

Re: BORKA - dlaczego??? - 02.04.2011 [*]

Postprzez Magda » 2011-04-05, 12:42

Halinko, bardzo mi przykro :(((
Brakuje słów.. :((

Dla Borki (*)

obrazek
Obrazek został zmniejszony.
Avatar użytkownika
Magda
 
Posty: 3392
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 18:35
Lokalizacja: woj.łódzkie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Tęczowy Most

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości