przez Cefreud » 2011-11-27, 08:32
Od lutego walczyliśmy z problemami skórnymi Freuda.Antybiotyki,witaminy, metoda eksperymentalna, ziołolecznictwo i sterydy.Efekty były raz lepsze, raz gorsze, ale nigdy 100% skuteczne. Ww wrześniu Freud przeszedł kolejną kurację antybioykową i przeciw grzybiczną.Wydawało się,że przyniosła efekty.Ran prawie nie było, humor dopisywał.Nawet śmiałam się,że Freud ma demencję, bo zdziecinniał.Kradł zabawki,kapcie, na spacerach zaczął biegać i nosić patyki.
W połowie października hotspoty zaatakowały z nową siłą.Były dosłownie wszędzie-na opuszkach, na zgięciach łap, na głowie,bokach a nawet jądrach.Po antybiogramie zdecydowaliśmy włączyć doxycyklinę-300mg dziennie przez miesiąc a przez kolejne dwa dawkę podtrzymującą co drugi dzień.
Freud był apatyczny, przestał kraść masło, nie interesował się niczym, nawet nie asystował w kuchni w trakcie gotowania.
Na początku myśleliśmy,że to osłabienie z bólu, później że od antybiotyków.Strasznie poleciały mu mięśnie, cały kręgosłup wystawał, na głowie kość przypominała płetwę rekina.Doszły problemy ze wstawaniem-piszczał przy zmianie pozycji, wstawał na raty.Zaczęły spadać mięśnie tylnych łap.Przestał chcieć wychodzić na spacery, co 2 metry przysiadał.Na piętek byliśmy umówieni na wizytę kontrolną.W czwartek tylne łapy zaczęły uciekać do tyłu, w piątek rano przestał jeść i sikać.
Niedowład z każdą godziną był większy.Lezał tylko i piszczał lub wył.Wetka pod telefonem od rana stawiała różne diagnozy i wskazywała na konieczność robienia coraz to nowych badań.Najpierw stawiała na borelioze(mimo podawania antybiotyków i ujemnego testu elissa), później brak temperatury i powiększone węzły chłonne skłoniły ją do chłoniaka. Nie chcieliśmy już męczyć Freuda.
Kolejne badania, czekanie na wyniki i cierpienie psa, nie mogącego się poruszyć.Podjęliśmy decyzję o eutanazji.
Zanim wet podał mu zastrzyk, Freud dostał kolejnego ataku padaczki.Drgawki były na tyle silne,że przesunęło go o metr, mimo,że starałam się go podtrzymywać.
Ostateczna diagnoza-nie potwierdzona, gdyż wet który do nas do domu przyjechał, nie wykonuje sekcji-zmiany w mózgu.
Być moze powinnam była walczyć i podjąć kolejną próbę.Być może...To być może będzie towarzyszyć mi do końca życia.Ci, którzy podjeli kiedyś taką decyzję, wiedzą jak to jest....
Freudziku, mój filozofie...Żegnaj i wybacz,ze nie potrafiłam Ci pomóc.
Wierzę,że czekali tam na Ciebie Abaris, Sokrates,Platon i Pimki. Że biegasz teraz ze swoimi braćmi- Caro i Cedrem i czekasz na swoich Państwa.Kradniecie masło, demolujecie ściany i że nic, absolutnie nic Cię nie boli...