Dziekuje Wam za slowa wspolczucia.
To nadal wydaje sie takie nierealne... To prawda, ze na poczatku grudnia dostalismy miazdzaca diagnoze, ale po zastosowaniu leku Previcox Asja byla jak nowonarodzona! Brykala jak mlody pies... Jeszcze w zeszly wtorek bylysmy na spacerze i absolutnie nic nie wskazywalo na to, ze w kolejny wtorek przejdzie na Teczowy Most.
Praktycznie w przeciagu 4 dni jej stan tak sie pogorszyl (bardzo bolesny przerzut rakowy w prawym stawie skokowym uniemozliwiajacy chodzenie), ze zostala tylko jedna opcja: silne leki przeciwbolowe dopoki beda dzialac, a potem eutanazja. Poniewaz leki pomagaly tylko w lekkim przedawkowaniu i to tylko na tyle, ze Asja mogla bez bolu lezec na swoim legowisku, musielismy podjac najciezsza z decyzji i pozwolic jej odejsc.
Tak zatrzymamy Asje w pamieci

Obrazek został zmniejszony.