przez Vel_Pan_Rekin » 2014-07-20, 22:11
Gosieńko, pamiętam ów zniewalający żabot, z którym nikt nie mógł stawać w szranki. Tę niesamowitą bujność i biel, odziedziczone po mamie...
I ten uśmiech, z lekka nieśmiały z pozostałościami szczeniackiej różowości.
Pamiętam zdjęcia Ozzika, jeszcze jak był "singlem", a potem radość, że doszedł mu brat - w dwupaku.
Pamiętam opowiadania Kaśki, że od razu wiedziała, że może Wam dać psa, bo przyszła pani zaczęła się turlać po podłodze jak szczeniak...
I pamiętam, że to wszystko się działo całkiem niedawno: jakby wczoraj, przedwczoraj, z miesiąc temu...
A tu nagle okazało się, że minęło kilkanaście lat, a w przyrodzie już tak jest, że to co dobre - zaiwania jak mały samochodzik, a to co smutne, paskudne - ciągnie się w niewiadomym celu...
Te kilkanaście lat minęło jak z bicza strzelił, ale myślę, że każdy z nas - forumowiczów - zdążył sobie ugruntować jakieś zdanie na temat Ozzika i każdy będzie miał Jego ulubione zdjęcia z rejsów (moje ulubione to te w czapce), dlatego też w każdym z nas coś z Ozzikiem odeszło...
I jesteśmy z Wami, i przytulamy... I dobrze, że zdążył pożegnać się z Mazurami... Na Niebiańskich Rozlewiskach takiej załogi długo nie skompletuje...
Ozziku [ ' ] stopy wody pod kilem
"Wierność psa jest bezcennym darem nie mniej zobowiązującym niż ludzka przyjaźń" - Konrad Lorenz