Bella zadławiła się główką kości udowej z indyka. Od razu zatelefonowałam do weta. Kazał czekać.
Rano RTG, na którym wet nic nie znalazł. Główka takiej kości ma ok. 4 cm średnicy. To nie jest szpilka w stogu siana. A jednak według weta przełyk był czysty. W sobotę i niedzielę Bella nie jadła, ale przypisywaliśmy to na karb podrażnienia przełyku.
W poniedziałek trafiła do kliniki Therios. Gorączka 41,5 stopnia, brak leukocytów we krwi. Okazało się, że kość dalej tkwi w przełyku, ale już zdążyła narobić nieodwracalnych szkód. Uszkodzony przełyk przegnił do płuc i spowodował odmę prężną oraz martwicą płuc. Dla Belli nie było ratunku. Trzeba było ją uśpić.
Gdyby pierwszy wet sięgnął po endoskop w piątek, ten błahy przypadek skończyłby się zupełnie inaczej.
Nie umiem się pogodzić z jej śmiercią....
