Beton ( właściwie Eryk Żółta Łódź Podwodna) urodził się 20.08.95 . Był dzieckiem Haddocka i Giny z Niedźwiedziej Gawry czyli po prostu Krechy ( miała śliczną wąziutką białą kreskę między oczami, taką jaką nasz Beton również!)
Poniżej link do potomstwa Haddocka, jego ojca.
http://www.e-bernenczyki.pl/index.php?p ... ock_dzieciKrecha ( była suką naszych znajomych) odeszła mając 11 lat, miała jakiś nowotwór, o ile dobrze wiem.
Beton był największy z miotu, bardzo rodzinny, kochany pies. Mieszkał na zewnątrz, nie w domu. Zawsze mu było za gorąco. Miał najpiękniejszą sierść ze wszystkich znanych mi berneńczyków i mówię to zupełnie nie dlatego, że to był mój pies. On naprawdę był prześliczny wręcz książkowy. Ale najważniejsze że był dla nas taki jaki był...My nigdy nie robiliśmy użytku z jego rodowodu, nie wystawialiśmy go, nie reprodukowaliśmy ( teraz mi żal...).
Mieliśmy go po to, żeby nam wszystkim było ze sobą dobrze. Kiedyś kilka lat temu podczas Sylwestra Beton nie został dopilnowany. Przestraszył się wystrzałów i pognał gdzieś daleko( trzeba dodać,że z łatwością przeskakiwał każde ogrodzenie) ... Szukaliśmy go blisko miesiąc, jeździliśmy po bliższej i dalszej okolicy, były ogłoszenia w okolicy, ogłoszenia w prasie ze zdjęciem, ogłoszenia w programie "Kundel bury i kocury"(w lokalnej telewizji krakowskiej był taki program Magdy Hejdy o zwierzętach) . Kiedy już prawie straciliśmy nadzieję odnaleźliśmy go kilkadziesiąt kilometrów od domu. To brzmi nieprawdopodobnie, wiem, ale tak naprawdę było! Ostatnio był już bardzo zmęczony życiem, był prawie głuchy i niewiele widział, mało jadł, niewiele chodził, ale ciągle bardzo cieszył się z naszego powrotu, kiedy zauważył znajomy samochód pod bramą...W czwartek wieczorem zasnął na zawsze..., pochowaliśmy go w ogrodzie tam, gdzie najbardziej lubił latem wygrzebywać sobie chłodne miejsce do leżenia. ....A teraz już tylko smutno bez niego....