Cieszę się, że jest szansa na uratowania kolejnych bidulek i mocno za was trzymam kciuki. A Zoja swoja drogą bardzo ujmuje za serce.
barbaralukasek napisał(a):Z własnej autopsji wiem ,że zapach jest do wytrzymania.
Dokładnie tak. Jak brałam Rawkę ze schronu to też fiołkami nie pachniała, a po minucie głaskania ręce miałam oblepione tłustym, czarnym brudem, co absolutnie nie przeszkadzało tego "brudaska" przytulić. Sterylizowana była w schronie, rana bardzo dobrze wygojona (cięcie boczne) tylko szwów już zapomnieli chyba zdjąć.