przez Wydra » 2010-04-02, 16:48
Aga! wiem, że cierpisz i dlatego to ja wstawię informację o Basterku[*] i mam nadzieję, że nie będziesz miała do mnie o to żalu
Aga napisała:
Wszyscy podejrzewali babeszę. Prof. Lachowski również. Mimo braku potwierdzenia babeszy wynikami krwi. Jednak nawrót gorączki (41 stopni) i dalszy jadłowstręt mimo podanego 2 dni wcześniej imizolu - babeszę wykluczył. Prof. zasugerował niedrożność układu pokarmowego. Zdjęcia z kontrastem wyszły wzorowo - ale on miał kiedyś przypadek psa, który połknął folię - kazał psa natychmiast otwierać. Podobnego zdania był dr Kutrzeba z Lublina. Poinformowano mnie, że jest to najwyższy stopień ryzyka (w krwi nie ma w ogóle płytek krwi, a wątroba jest w takim stanie, że pod wpływem narkozy może całkowicie przestać pracować). Nie było innego wyjścia - pies umierał mi na rękach. Jednak tego nikt się nie spodziewał. Stwierdzono:
* liczne guzy nowotworowe w jelicie cienkim na odcinku 40cm, kał ciemnozielony, śluzowaty, z krwią.
* przerzuty do wątroby - nowotwór rozsiany, wątroba twarda, liczne zwłóknienia, normy enzymów przekroczone 20-krotnie, bardzo powiększona, uciskająca przeponę, co utrudniało oddychanie. Bardzo silna żółtaczka.
* przerzuty do nerek - nowotwór rozsiany, nerki pobrużdżone, mocz koloru herbaty (bardzo dużo bilirubiny i krwinek czerwonych)
* przerzuty do śledziony - liczne guzy nowotworowe w odległości co 10-20cm. Liczne guzy również w przestrzeni pomiędzy śledzioną a jelitami.
* pierwsze zmiany w krwi - początki białaczki...
Nie znam się na nowotworach - wiem, że na obecność pewnych z nich (nie wiem, czy nie chodzi o te przenoszone genetycznie) robi się badania - takie badania zrobiono w Lublinie - nie wykazały nic. Wykluczono również chłoniaka.
Napisanie tego zajęło mi 2 godziny. Uciekam ciągle do łazienki, piwnicy, żeby dzieci nie słyszały jak beczę w głos. On był takim kochanym psiakiem, że Pan Bóg nam go pozazdrościł i zabrał do siebie. Mam nadzieję, że już nigdy nie będzie głodny. W naszym maleńkim ogródku udało się znaleźć jednak kawałek miejsca i tam go pochowaliśmy - żeby już zawsze był blisko nas i wiedział, że go kochamy.