ja Cię Kasia-Nugatkowa rozumiem doskonale! Mi tez brakuje tam psa
przypomniało mi się, jak na światówce poszlismy z Pokerem siusiu, idziemy, rozglądamy się bośmy po to pojechali, coby sobie pooglądać, nagle wmurowało nas w ziemię, i mnie i psa, stanęlismy jak dwa słupki, oczka wywalone, bo ... przed nami stolik (taki wystawowy) a na stoliku berneńczyk! wielki jak komoda, stoi, ani drgnie, smycz na wysięgniku, pod stolikiem waliza, w niej rózne pomady i spreye w ilości imponującej, berna suszą "pod włos" odkurzaczem, co go pani dotknie w białym miejscu, sypie sie biały pył, co przeczesze czarne włosy, jakowaś sadza opada! Dziwy jakieś. a potem spojrzałam temu psu w oczy i ...nic tam nie zobaczyłam! pustka i rezygnacja! on nawet nie widział jak się Pokerzyna na niego gapił, spojrzeliśmy z Pokerem na siebie, no w oczach mojego psiura to się dopiero kotłowało emocji
"pyszczydła" nam się uśmiechnęły
ale co prawda to prawda, na ring poszliśmy tacy "niedostylizowani" i ... nie żałujemy