jeszcze ja dorzuce swoje trzy grosze

rzadko teraz przebywam na forum, bo nie mam stałego dostepu do internetu.
Bylam na obydwoch wystawach i europejskiej i klubówce.
Psiaków mnóóóóstwo!
Organizacja europejskiej pozostawia wiele do zyczenia. Długaśny korek przy wjeździe na teren wystawy, wystawa formalnie powinna zacząć sie o 8 30!!! Tak bylo napisane na potwierdzeniach, zaczęla sie na szczescie pozniej, bo wiele psiakow na dojechalo na czas.
Numerki startowe odbierano na ringu, wiec wiedzieli ile psów już jest, a ile jeszcze brakuje. Mało miejsca na hali. Nie bylo sie za bardzo gdzie rozłożyć.
Sędzia który ocenial psy, hmm... moim skromnym zdaniem miał bardzo słabe pojęcie o bernenczykach. Wybieral hmm... niekonieczne najpiekniejsze psy w stawce. No ale widocznie mial inny gust niż większość hodowców

a o gustach sie nie dyskutuje.
Musze przyznac, ze bylam oczarowana niektorymi psiakami, pare suczek naprawde bylo cudnych i sedzina miala twardy orzech do zgryzienia. Oczarowaly mnie szczegolnie włoskie sunie z degli Antichi Mulini - swietna anatomia, ruch i charakter. Nic dodać, nic ująć. Skupiałam sie głównie na ringu suczek, bo tu wybory przynajmniej nie byly dla mnie zaskoczeniem.
Na plus jak dla mnie brak opisów kazdego psa. Sedzia ogladal dokladnie, w ruchu, w statyce, dawal ocene i na tym sie konczyla ocena danego psiaka. Jesli przyszlo by mu opisywać każdego po kolei, wystawa trwalaby o wiele dłużej.
Psy i porówniania - sedzia z Puerto Rico, nie pamietam nazwiska.
a suki Juhász Istvánné z Węgier.
Wróciłyśmy tak zmęczona do
'penzion'atu, ze przespalysmy 4 godziny
Klubówka odbywała sie bardzo niedaleko od hal, gdzie miala miejsce europejska. W Parku K... cos tam. Na terenie ujeżdzalni dla koni. Teren super, ringi pod namiotami, ocena znów formalnie miala zacząc sie o 8 30. Tutaj juz o wiele wiecej miejsca na rozłożenie swoich manatków, nie trzeba sie bylo martwić, że zaraz wejdziemy komuś na głowe. Tylko to przeraźliwe zimno i ostry wiatr był nie do zniesienia. Nie, że sie czepiam byle szczegółów, bo wiadomo, ze nie od organizatorów zalezy pogoda

Ok. poludnia wyszlo slonce, ale wiatr nie ustal, wiec wiekszosc ganiała po ringach w kurtkach. Nie bylo przyjemnie. Ale atmosfere podgrzewała ocena na ringach.
Tutaj psy 'nalezaly' do sedziego ze Szwecji - Kenneth Edh
a suki - Soós Attila [Węgry]
Ocenianie bardzo dokladne, duzo porownywania w ruchu. Najdłuzej ocenianią klasą byla kl. otwarta suk. Widać było, że wybór sędziów nie był przypadkowy, znali sie na rasie. Bernusiów już mniej niż na europejskiej, ale w niedziele można juz bylo na spokojnie przyglądnąć sie psiakom, nie przeciskając sie przez tłum ludzi.
Sędzia Attila dużą wagę przywiązywał do ruchu, więc ci co wystawiali suczki, bardzo dużo sie nabiegali ze swoimi podopiecznymi, przyglądał sie każdemu najdrobniejszemu ruchowi łap, każda sunia pare razy obiegła ring po kole i tam i spowrotem, i znów wszystkie razem, i zmiana kolejnosci, i znow bieg, i znow zmiana kolejnosci. I statyka i znów bieg po kole, znów tam i spowrotem - ostra selekcja. Gdy zostaly już tylko te z doskonałymi znowu bieg... Klubowa wystawa o wiele bardziej przypadła mi do gustu niz europejska.
Wszystkie wyniki mysle, ze wkrótce pojawią sie na stronach węgierskich, wiec bedzie mozna umieścić je na forum.
tak jak juz wyżej zostało napisane Polacy odnieśli pare sukcesów! OGROMNE GRATULACJE dla naszych!

Na każdej europejskiej wystawie, z tego co mi wiadomo, wygranie swojej klasy i otrzymanie wniosku CAC jest jednoznaczne z uzyskaniem tytuły championa tego kraju.
Węgrzy to jednak utrudnili, żeby uzyskać championat Węgier, trzeba było wygrać klase i uzyskać CAC na dwóch wystawach i europejskiej i klubowej.
Tym samym Oda została
Championem Węgier [+ Zw.Klubu Węgier'08, Zw.Europy'08 ] i Voginka
Mł. Championem Węgier [+ Mł.Zw.Klubu Węgier'08, Mł.Zw.Europy'08]
Normalnie Championat Węgier to 4 wnioski CAC: 2 z miedzynarodowej i 2 z krajowej.
Gratulacje dla reszty naszych przedstawicieli! Polacy pokazali, że poziom bernenczykow w naszym kraju wzrasta, choć wydaje mi się, że już i tak jest na wysokim poziomie. Tak trzymać!!!

Niusław nie pojechał, bo koszty zgłoszenia przerosły moje kieszonkowe

A Kasia na spokojnie mogła sobie popatrzeć na bernusie z różnych zakątków Europy. Dzięki pani Renacie Kruk, oczywiście.
Tak ode mnie jeszcze na koniec - ten wyjazd bardzo dużo mi dał, nie tylko wiedzy o bernach, ale przełamałam się w koncu i zaczęłam uzywać jezyka angielskiego, inaczej sie nie dało dogadać ;) pisanie maili to nie to samo jednak.

Bylo ciężko na początku, ale później sie juz rozkręciłam.

i nie było tak zle

A chyba najbardziej sie ciesze z poznania właścicielki jednej z najlepszych hodowli hiszpańskich psów wodnych w Europie [a i pewnie na świecie], ale to już opowieśc na inną bajkę...

Zdjęcia mam, nawet calkiem sporo - najwiecej z klubówki. Ale to dopiero jak odzyskam połączenie z internetem na swoim komputerze.