To my także podzielimy się naszą historią.
Berni ma 7 lat i 3 miesiące, potwierdzenie mięsaka histiocytarnego przyszło 3 dni temu.
Zlokalizowany na udzie, wielki jak grejpfrut. Nigdy nie wierzyłam, że coś tak dużego może wyrosnąć w tak krótkim tempie- pies został z naszą rodziną na tydzień, po powrocie zameldowali nam, że od 2 dni ledwo wstaje i nie chce jeść. Noga była wielka jak u słonia, cała sinofioletowa i obrzęknięta. Początkowo wierzyliśmy, że to zwykły krwiak, że się fajtłapa gdzies przewrócił, skoczył przez płot, ale już nie ma nadziei na łagodniejszą diagnozę.
Na razie mamy się dobrze, obrzęk i krwiak się wchłonęły, został sam guz. Berni je, biega, chętnie spaceruje,goni kota, szczeka na psy przy płocie, nogę obciąża w pełni, ma tylko problem z wstawaniem i siadaniem. Wyniki krwi są zadowalające, na razie nie ma guzów w innych lokalizacjach, jutro będziemy robić kolejne kontrolne badania i trzymamy kciuki, żeby nie było gorzej.
W związku z chorobą mam wielką prośbę i pytanie: czy wiecie gdzie można zdobyć lomustynę, chemię stosowaną przy leczeniu histiocytozy? Może komuś z was pozostało coś po leczeniu waszych piesków? Albo znacie weta, który może posiadać takie leki. Potrzebujemy trzech tabletek na jeden cykl, na razie udało się znaleźć dwie, na uczelni we Wrocławiu. To jedyna nadzieja na przedłużenie życia choć trochę...
Obrazek został zmniejszony.Pozdrawiamy