Strona 7 z 20

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 01:32
przez iwona_k1
Ja tez nie śpię spokojnie bo siostra babci mojej Ursy miała histiocytozę.To o niej jest mowa na początku wątku.To Kora...Ale babcia Ursyma się dobrze; ma juz chyba 9 lat...

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 09:41
przez STAWKA
Cefreud napisał(a):czy słyszeliscie o wpływie babeszjozy na rozwój raka?
Usłyszałam dziś taką teorię,ze po przebytej babeszjozie pies może zachorować na nowotwór :shock:


Wiesz cos w tym musi być, nam weterynarz jak Astor był malutki i przeżył babeszję powiedział , ze najprawdopodobniej jej skutki się kiedyś jeszcze odezwą... powiedział to dobitniej, brutalniej ze pies nie dozyje najprawdopodobniej starości... a poza tym nowotwór na który otszedł miał charakter ustrojowy...
A dodam moze ze anemia prawie go wykończyła, coś w tym musi być... Bo trzeba przyznać ze kwestia nowotworu nie jest czysto strikte dziedziczna... choc genetyka jak we wszystkich dziedzinach życia macza ,,palce''

Wiecie co mnie wkurza ze cały czas snujemy róznego rodzaju domysły, wiem ze nie mozna jasno i klarownie przedstawić kwestii nowotworowej ale moze chociaz warto ,, w jednym miejscu'' zebrac informacje , które mamy do tej pory... mam pare pomysłów ale nie wiem jakie bedzie zainteresowanie...

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 09:58
przez Anna Rozalska
Nie jestem przekonana czy akurat babeszjoza ma wpływ na nowotwór bardziej atakuje nerki. Dla psa z niewydolnością nerek I stopnia babeszjoza moze być zabójcza. Tak twierdzi Dr. Neska. Natomiast z własnego doświadczenia wiem że szczepionka przeciw parwo itd u starszego psa osłabia uklad immunologiczny i ryzyko wystąpienia chłoniaka zlośliwego jest bardzo prawdopodobne. Był nawet arykuł w moim psie amerykańskiego weta pt. W szponach szczepionki. Dlatego w Stanach szczepią psy na wściekliznę i parwo raz na trzy lata. U nas wscieklizna nie przeszła. Nadal jest obowiazek szczepienia co roku, natomiast na parwo już jest od sierpnia 2008.
Lamia się zalapała i następną mamy dopiero w 2011.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 10:06
przez Natalia i Galwin
Wiecie co, to chyba nie tak do końca... Piszę to na podstawie mojej uczelnianej wiedzy, ale mogę coś pokręcić..
Albo dany organizm ma w sobie gen "nowotworowy" albo go nie ma.. I teraz kwestia tego czy ten nowotwór się uaktywni czy nie. Babeszjoza za pewne pozostawia w organizmie jakieś zmiany i prawdopodobnie mogą być one czynnikiem wywołującym nowotwór.

Jak wiecie Borys miał nowotwór, dwa razy... Pierwszy raz był to nowotwór odbytu. Najpierw wet konował wciskał mu czopki, a dopiero po 4 miesiącach przyznał ze nie ma pojęcia co to i pojechaliśmy do innego, który od razu podjął decyzję o operacji. Wyniki histopatologiczne - nowotwór złośliwy. Pół roku po operacji, wyczułam u Borysa guza na plecach. Pojechaliśmy do kliniki w ktróej dziś leczymy psy, wet dotknął, pomyślał i spytał czy jutro odpowiada nam termin operacji. Wycięli, okazało się że to chłoniak limfoblastyczny. Dostaliśmy namiary na dr. Kiezę, który zdecydował że Borys przejdzie chemioterapię. Dostawał ją pół roku, ale ile dokładnie miał tych chemii to juz nie pamiętam. Wiem, że wszyscy mówili że on nie ma szans, że to niemożliwe by przeżył, bo niby ta odmiana którą on miał atakuje bardzo szybko płuca, a z płuc idzie na resztę organizmu.
Borys zachowywał się zupełnie normalnie - nic nie wskazywało na to, że może mieć raka..
Niestety jego siostra i matka nie miały tyle szczęścia :-(

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 10:37
przez Anna Rozalska
Zgodzę się z tym, że dany osobnik moze mieć w sobie gen nowotworowy i albo on się ujawni albo nie. Wiemy przecież o genetycznym przekazywaniu nowotworów. Natomiast pewne czynniki mogą przyspieszyć ujawnienie
tego nowotworu.Jestem na 90% pewna, ze gdybym mojej rottki nie zaszczepiła w wieku 10 lat na parwo itp. to chłoniak złośliwy mógłby np. ujawnić sie dopiero po roku lub 2. Każda szczepionka osłabia układ immunologiczny
zarówno u ludzi jak i u psów.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 10:45
przez Szam
Tak, zwlaszcza ze po szczepionkach zaczal sie u psow pojawiac nowotwor typu kociego (guz w miejscu szczepionki, do tej pory praktycznie wystepujacy u kotow).

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 10:56
przez Anna Rozalska
No właśnie. Nawet czytałam w tym artykule, że u 4 letniego goldena po szczepionce przeciw wściekliznie ujwnił się w tym miejscu mięsak złośliwy. W Stanach więcej przeprowadza sie badań na temat szkodliwości szczepionek dlatego między innymi np. Nobivakiem szczepi się psy raz na 3 lata. Szkoda, ze w Polsce na wściekliznę treeba szcepić co roku.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 11:04
przez s.z.
Tak, "ładujemy" szczepionki w coraz większej ilości i to dotyczy i ludzi i psów, a coraz więcej chorujemy.
Odporność to sprawny system immunologiczny. Czy nie zastanawia Was fakt, że najwięcej chorują paradoksalnie psy o które najbardziej dbamy. Pospolite burki których poza wśieklizną nikt na nic nie szczepił, nie leczył żadnymi antybiotykami ,żyją sobie spokojnie lat kilkanaście .

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 11:28
przez Bernerin
Opowiem Wam cos, co mnie dosc mocno zszokowalo:
W najblizszej przyszlosci chcemy jechac z psiakami do Anglii i Norwegii. Oczywiscie potrzebny jest test na przeciwciala wscieklizny. Robie ten test modlac sie, zeby wyniki u obu stworow przekroczyly wymagana wartosc 0,5. Dostaje wyniki testow i wiecie, jakie maja wartosci??? Obydwoje po 8 !!!
Dodam jeszcze tylko, ze Asja byla juz 5 razy szczepiona, a Bobby tylko 2 razy. Wychodzi na to, ze moje psy maja tyle przeciwcial, ze pewnie moglabym sobie darowac szczepienie do konca ich zycia! Problem tylko w tym, ze zeby moc podrozowac swobodnie po Europie (w Niemczech wystarczy szczepienie co 3 lata) musze szczepienie powtarzac co roku, bo inaczej musze za kazdy razem powtarzac test i w przypadku Anglii czekac pol roku z wjazdem.
Ewidentny przyklad jak polityka szkodzi zdrowiu naszych psow :evil:

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 11:31
przez Anirysova
Wszystkie psy chorują bez względu na rasę, tylko po prostu się o tym nie wie.
Żeby pies zachorował na raka musi mieć w sobie jego gen, ale to czy choroba się rozwinie czy nie, to już wpływa na to wiele czynników, osłabiających odpornośc immunologiczną.
Ostatnio gdy robiliśmy kompleksowe badania okresowe u naszych psiaków, vet z laboratorium powiedziała, że babeszjoza może być nawet bezobjawowa, a spowodować spustoszenie w organiźmie - działa przede wszystkim na nerki. Mieli przypadek w tamtym roku, że matka (5 lat) i córka (3 lata) berneńczyki odeszły właśnie na nerki, a wczesniej przeszły babeszjozę. Oni zalecają badanie moczu raz na pół roku, a morfologię raz w roku.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 11:49
przez STAWKA
wiem ze wszystkie psy choruję, ale nie wiemy o tym, bo o tym głośno nie mówimy !!!!!!! Czasem odnoszę wrażenie ze psie choroby, szczególnie te smiertelne to dalej jest temat tabu w PL. Nie bardzo rozumiem dlaczego, no ale jest jeszcze wiele rzeczy których nie jestem w stanie pojąć... Wiecie jak czytam informacje na amerykańskich stronach, wczoraj przegladałam duńskie to aż zazdrośc mnie bierze... i odrazu stawiam sobie pytanie dlaczego nam jest tak trudno ...

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 11:56
przez Barbapapa
Bardzo prosta jest odowiedź. Jeśli napiszesz prawdę, to jesteś czarną owca wśród sporej grupy hodowców którzy mają WYSOKIE mniemanie o sobie (hodowcy ci też często mają własne m.in. kluby,ale to gł. wśród kociarzy). W późniejszym czasie możesz mieć problemy ze sprzedaż maluchów. Poczta pantoflowa jest niewiarygodnie sprawna i wielokrotnie zabójcza. Kwitnie obficie również hipokryzja. Jesli masz silną wolę i dobre "sztuki" hodowlane, cel i jesteś uczciwa masz szansę się wybić ponad wszystko, ale to są wyjątki.
Opowiadając na pytanie:
- ze strachu,
- z niewiedzy,
- z własnej wygody,
- z własnej moralnoścci,
- z oglądania się na innych.
Odpowiem za siebie; mam kota z wadą , lekarze ( dwóch specjalistów w tej dziedzinie) opowiedziało się za dalszym rozmnażaniem, pod warunkiem doboru właściwego partnera i nie napisałam o tym dosłownie na stronce, choć długo nad tym myslałam. Ale doszłam do wniosku że skoro wiedza na temat dziedziczenia, rozwijania się chorób oraz doboru hodowlanego jest bardzo mikra u przecietnych ludzi, i naukowcy nie sa jednoznacznie opisać etiologii choroby, to bez sensu jest pisać że kot ma taką a taką przypadłość. Ponieważ przecietny kupujący przestraszy się samego faktu stwierdzenia choroby. Ale dla ludzi zainteresowanych mam pełną dokumentację i wskazania, i nie uniakam tego tematu, a wręcz przeciwnie.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 12:02
przez STAWKA
masz rację!!! ale przecież jak by sie zawziąść to nie wiem czy na palcach jenej reki zliczysz hoowle w których nie było przypadków chorób śmiertelnych... być moze jestem naiwna, a nawet na pewno sadząc ze Hodowanie psów ma na celu polepszania danej rasy... a udoskonalanie to nie tylko prawidłowe umaszczenie, dobre proporcje i tony medali na koncie, ale głównie wyeliminowanie słabych cech genetycznych w rasie to jest cel, a choroba do takich słabych cech bez wątpienia należy....

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 12:15
przez Szam
Dobrze i powiedzmy 8 letnia suka hodowlana czy repro umiera na raka i co teraz?? Wybic potomstwo, całe? Jednoznacznie nie wiadomo czy nowotwor jest w 100% dziedziczny, czy znacznie jego szanse zwieksza zycie w brudnym miescie, jedzenie syfu, jak wychodzi teraz szczepienie, przebyte choroby itd. Nalezy hodowca z glowa, wiedziec co kojarzyc i miec swiadomosc chorob w danej lini. Ten temat jest walkowany juz 100 raz i z tym samym skutkiem.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 12:19
przez Natalia i Galwin
Tak Kasiu, zgadza sie - nie można wyeliminować wszystkich osobników z hodowli które mają wśród przodków przypadki zachorowań na nowotwory. Ale takie informacje powinny być ujawniane :!: Powinno być wiadomo na co odszedł dany pies...

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 12:33
przez Szam
Wiesz co tez bym tak chciala, ale co jak i tak wiekszosc gdy nie zrobisz sekcji Ci nie uwierzy?? I bedziesz udowadniac ze nie jestes wielbladem. Nie kazdy moze, chce zrobic sekcje, nie kazdy jest w stanie

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 12:38
przez STAWKA
Ok to umówmy sie że duży odsetek klubów miłosników ras to banda idyiotów, badania i gromadzenie i ujawnianie informacji publicznie to bezsens...


bez konkretnej bazy danych niestety nic, nikt nie zdziała... ale widocznie jeszcze dużo wody w Wiśle musi upłynąć zebyśmy mentalnie dorośli do reszty europy ;-)

ps. ja nie robiłam sekcji zwłok... bo nie mieliśmy na to siły, mielismy wynik biopsji i świadomośc 20 cm , pękającego, krwawiacego guza... i to mi wystarczy....

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 12:51
przez Cefreud
ale z tego co wiem nowotwór dziedziczy się poligenicznie? Tak?
Jesli mam info o nowotworze w lini mojego psa staram się dobrac do niego sukę, która obciążona jest w mniejszym stopniu(bo wogóle to chyba w Polsce nie mam co liczyć?)
Jesli nie mamy danych to jak możliwy jest dobór par hodowlanych?
Potem tak jak w wątku o szczeniakach u Agamy wychodza perełki.I wierzę,że wynikają one z niewiedzy!
Bo z czego mogą wynikać jak nie mamy żadnych danych?
Jak ktoś jest upierdliwy to zaczyna szukac przyczyn dlaczego jakiś psiak odszedł za TM.Ale w 99% sa to domniemania!!!
Ile ludzi ma swyniki sekcji swoich pupili? Ilu ma dość klarowną sytuację-wielki guz,walka i pechowy finał?

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 13:01
przez Szam
No tak, dlatego nalezy uzywac glowy a nie rozmnazac jak leci.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-01-21, 13:09
przez STAWKA
to co stoi na przeszkodzie aby prócz ,,głowy'' gromadzić jeszcze dane na innych środkach przekazu...
przypominam iz nie każdy potrafi, chce przy kojarzeniu suki z psem wziąść wszystkie aspekty pod uwagę... albo nawet nie wie, bo wiesz mi jestem w stanie odciąc sobie kawałek reki ze przynajmniej połowa hodowców szukjąc repro dla swojej suki bierze pod uwagę po pierwsze eksterier i wyniki wystawowe... a nawet jak by chciał gdzieś sprawdzić tzw. aspekt zdrowotny , inny niż dyspalzja , to nie ma gdzie....ale to są tylko moje ,,domysły'' gdyż nigdy nie miałam hodowli...