Strona 12 z 20

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-26, 22:24
przez Bernerin
Dzieki, Natalia, podpowiem mamie.
A co to byla za choroba u Twojego psa (Borysa, prawda?)?

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-26, 22:27
przez Natalia i Galwin
Tak, chodzi o Borysa. Pierwsza diagnoza to był oczywiście rak (chłoniak), dopiero po udaniu się do onkologa okazało się, że to jest powiększone serce... A powodem jest wiek. Do tego doszła nieprawidłowa praca zastawek. Tu masz więcej viewtopic.php?f=16&t=2980&st=0&sk=t&sd=a&start=45

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-26, 22:30
przez iwona_k1
Czy usg jamy brzusznej było robione?

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-26, 22:46
przez Bernerin
No tak... tylko ze 5 lat to nie jest wiek :-/
Nie wiem, Iwona, chyba nie. Zapytam jeszcze raz.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-26, 23:23
przez iwona_k1
To dośc istotne badanie i badania krwi...W płynie powinny być widoczne histiocyty ale nie zawsze chyba...

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-27, 08:45
przez Anna Rozalska
Niepokojące są te plamy w płucach i zbieranie sie płynu. U ludzi wykonuje się bronchoskopię celem ustalenia zmian ogniskowych w plucach. Natomiast płyn w płucach zbiera się również przy nowotworach płuc. Bez takiego badania i biopsji trudno jest faktycznie postawić ostateczną diagnozę. Moze wykonać tomografię komputerową. Takie badanie również pokazuje wszystkie choróbska.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-27, 09:58
przez Dorka
Kurcze Joasia to sie od pluc zwykle zaczyna ... Robcie to USG jak najszybciej . A waga ok?

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-27, 10:47
przez Cefreud
Asia-nie wiem jak histio,ale inne nowotwory zazwyczaj zaczynają się od wody w płucach(Abra,Odys czy chocby mój rotek Platon).Wyslij rodziców do psiego onkologa!

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-27, 13:06
przez Bernerin
No wlasnie problem w tym, ze badanie plynu nic nie wykazalo, krew jest w porzadku, EKG w porzadku, pies ma apetyt i wcina jakby nigdy nic :-? Tylko ta slaba kondycja i zbierajacy sie plyn... Ale nikt, kto go oglada nie wpadlby, ze cos mu dolega, gdyby nie te dwa ataki dusznosci i konieczne punkcje klatki piersiowej...
Wetka, ktora go prowadzi, mowi, ze tylko biopsja pod narkoza moze dac diagnoze, a reszta to naciaganie kieszeni wlasciciela... Juz sama nie wiem, co o tym wszystkim sadzic...
Powiem mamie o USG jamy brzusznej i skierowaniu sie do onkologa... Znacie moze jakiegos dobrego w Poznaniu? Bo nie wiem, czy bedzie mogla pojechac sama do Wroclawia...

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-27, 13:36
przez maat
U Toy: " W badaniu cytologicznym płynu z opłucnej stwierdzono zmienione nowotworowo histiocyty, wielojądrzaste komórki olbrzymie"
To te komórki namnażając się gwałtownie powodują zmiany nowotworowe narządów. Są bardzo charakterystyczne.
Przeczytaj o diagnozowaniu:
http://therios.strefa.pl/porady/histiocytoza_zl.html

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-27, 16:34
przez Bernerin
No wlasnie, Madziu, ja mysle, ze u Marsa to jest jednak inne chorobsko, aczkolwiek tez nieuleczalne i przyspieszajace drastycznie zgon. Nawet pierwsze symptomy nie pasuja: "Pierwsze objawy to zmniejszenie apetytu, spadek masy ciała, osłabienie, gorączka i posmutnienie." Nic z tego nie mialo i nie ma miejsca. No moze oslabienie, ale to malo specyficzne.
Musimy szukac dalej :-/

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-27, 17:07
przez maat
Bernerin napisał(a): aczkolwiek tez nieuleczalne i przyspieszajace drastycznie zgon.

Nie zapominaj o pozytywnym myśleniu...

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-27, 17:39
przez kreska
Jak czytam objawy u Marsa to 99% pasuja mi do kardiomiopati restrykcyjnej- dosc czesto wystepujaca u tchorzofretek ale rowneiz u psow i kotow. Przerabialam to choróbsko wlasnie u fretki tylko nie mialysmy zdiagnozowanych plam na plucach. Ponizej zamieszczam opis, choc mam nadzieje ze to cos mniej powaznego :roll:

Jest to najrzadziej spotykana i najgorzej rokująca postać kardiomiopaii. Charakteryzuje się patologiczną sztywnością komór z istotnym upośledzeniem rozkurczu i napełniania komór, przy zachowanej kurczliwości i prawidłowych wymiarach serca. Uszkodzenia mięśnia sercowego następują na długo przed tym jak właściciel zda sobie sprawę, że zwierze jest chore. Uszkodzenia te polegają na nekrozie (śmierci) komórek mięśnia sercowego i zastępowaniu ich przez tkankę łączną. Normalnie funkcjonujące włókna mięśnia sercowego mają zdolność przewodzenia impulsów elektrycznych, takiej możliwości nie ma tkanka łączna. Im więcej komórek mięśnia sercowego jest tracone tym bardziej serce traci swoją siłę, nie jest w stanie efektywnie pompować krwi. Powoduje to pojawienie się objawów klinicznych, które są oznaką występowania choroby serca : zastój spowodowany osłabieniem serca i niewystarczająca siłą do pompowania krwi. Zastoje krwi mogą występować w różnych miejscach. W jamie brzusznej, powodując opuchniecie brzucha i zbieranie się w nim płynu. Dodatkowo zastój może pojawić się w płucach powodując zbieranie się płynu w opłucnej i zwierze zaczyna się dusić. Wtedy zazwyczaj właściciel zauważa wyraźna zmianę w zachowaniu , ma ona znacznie mniej energii. W końcowym stadium choroby ma bardzo poważne problemy z oddychaniem spowodowane płynem zalegającym w opłucnej i płynem w jamie brzusznej, który uciskając na przeponę jeszcze bardziej utrudnia oddychanie.
Rozpoznawanie kardiomiopatii w jej wczesnym stadium jest trudne, w miarę rozwoju choroby staje się łatwiejsze.Niektóre specjalistyczne testy jak echokardiografia pozwalają wykryć chorobę w jej wczesnym stadium. Jako objaw choroby moze wystepowac powiększenie wątroby i poszerzone żyły szyjne.
Sztywność mięśnia może być spowodowana różnymi czynnikami - zwłóknieniem lub zbliznowaceniem endomiokardium (czyli wsierdzia - wyściółki wewnętrznej jam serca i mięśnia serca), nieprawidłowym odkładaniem się w mięśniu pewnych substancji, np. amyloidu. powiększenie wątroby i poszerzone żyły szyjne.
Na kardiomipatię nie ma lekarstwa, jedynie środki doraźne. Po pierwsze należy pozbyć się płynu nagromadzonego w miejscach, gdzie nie powinien on się znajdować. Po drugie trzeba zwiększyć siłę skurczów serca. Środki moczopędne pozwalają pozbyć się płynu z jamy brzusznej i płuc, oraz utrzymują stężenie krwi na poziomie, który pozwala choremu sercu łatwiej ją pompować. Naparstnica i leki stworzone na jej bazie zwiększają siłę skurczów serca. We wczesnych stadiach choroby stosuje się jedynie leki moczopędne, naparstnica i jej pochodne stosowane są w późniejszych fazach choroby, kiedy serce staje się bardzo słabe.
Niestety nie wszystkie zwierzęta reagują na środki doraźne, pomimo stosowania odpowiednich środków doraźnych choroba nie jest hamowana i postępuje wyjątkowo szybko.
Jak leczyć?
Konieczne jest różnicowanie kardiomiopatii restrykcyjnej z zaciskającym zapaleniem osierdzia, które można leczyć chirurgicznie.
Czasami konieczne jest stosowanie leków przeciwkrzepliwych, ponieważ niektóre kardiomiopatie restrykcyjne zwiększają ryzyko powikłań zakrzepowo-zatorowych.

pozdr

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-27, 20:35
przez Bernerin
Madzia, nie zapominam, ale mam wrazenie przy tej chorobie Marsa, ze jestem na loterii :-/

Dzieki, Kreska, za sugestie. Brzmi rzeczywiscie bardzo logicznie. Tylko czy to mozliwe, ze EKG niczego nie wykazalo???

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-27, 21:16
przez kreska
Bernerin napisał(a):Dzieki, Kreska, za sugestie. Brzmi rzeczywiscie bardzo logicznie. Tylko czy to mozliwe, ze EKG niczego nie wykazalo???

Nie umiem Ci powiedziec, wiem tylko tyle ze sa trzy rodzaje kardiomiopati w dwoch przypadkach wystepuje powiekszenie czesci serca przez co jest zaburzenie skurczow a w przypadku kardio restrykcyjnej serce jest niezmienione jedynie w srodku jest jakby mniejsze cisnienie ale skurcze sa prawidlowe :roll: Wet diagnozowal na podstawie zdjec rtg, ekg, sprawdzal tez nerki no i oczywiscie wyeliminowal nowotwor. Moj fredzio od kiedy go adoptowalam zawsze byl zywy, mial apetyt i ogolnie nic mu niedolegalo. Tylko raz na jakis czas w trakcie chodzenia, biegania sie "zawieszal" poprostu kladl sie i lezal chwile a potem wracal do swoich zajec i ten stan niewiedzy o jego chorobie trwal ok 2,5 roku. Potem coraz czesciej sie zawieszal az w koncu pojawil sie obrzek brzuszka i klatki i ciezki oddech..:(

pozdr

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-05-27, 22:26
przez Bernerin
Jeszcze raz dziekuje!
Ja zawsze myslalam, ze Mars predzej czy pozniej bedzie mial problemy z sercem, bo zawsze byl tylko krotko aktywny, szybko sie meczyl i pokladal. Dlatego juz od 3 lat ma regularnie badane serce, ale tylko osluchowo i EKG. No ale jesli to chorobsko jest niewidoczne na EKG, to to wiele wyjasnia :-/

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-07-22, 12:23
przez Bernerin
Witajcie, to znowu ja...
Sprawa tajemniczej choroby Marsa nue ruszyla sie za bardzo do przodu :-/ Wetka zagadnieta na temat kardiomyopatii stwierdzila, ze to na pewno nie to. Ale co to jest tez nie potrafila powiedziec. Jedyne co slysze juz po raz kolejny, to to ze obecnie maja tyle psow duzych ras w wieku 5-6 lat z woda na plucach i ze w wiekszosci to rak, wiec u Marsa tez pewnie bedzie rak. Jednak nadal nie ma postawionej diagnozy, echa nie zrobiono (nie mam pojecia dlaczego), tylko co 6-7 tygodni sciagaja wode z pluc. W przerwach miedzy punkcjami Mars czuje sie dobrze, ma swietny apetyt i tylko zmniejszona aktywnosc i powolutku zbierajaca sie woda swiadczy o stanie chorobowym.
Mars jest leczony w klinice p.Wasiatycza w Poznaniu, prowadzaca wetka to p.Przybysz. Poniewaz moje zaufanie do tych lekarzy praktycznie przestalo istniec, mam do Was prosbe, czy moglibyscie polecic mi jakiegos dobrego kardiologa lub bardzo dobrego weta w Poznaniu lub okolicach. To siedzenie z zalozonymi rekami mnie dobija i nie wierze, ze weci nie moga pomoc Marsowi! Cos na pewno mozna zrobic...

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-07-22, 21:04
przez iwona_k1
To strasznie długo trwa.Myślę,że gdyby to była histiocytoza to z pieskiem byłoby juz źle.Nawet jeżeli byłby to nowotwór to także doszło by juz do osłabienia i spadku masy ciała i pewnie braku apetytu.Niestety z okolice Poznania to nie moje okolice :-/

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-07-29, 22:21
przez Bernerin
Tez jestem tego zdania, Iwona.
Chyba Poznaniacy powyjezdzali na urlopy, bo taka cisza... :-(

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2009-08-16, 12:09
przez Cefreud
dobra,od dwóch tygodni mamy kompletne niezainteresowanie jedzeniem.Wyciek ropny z oczu(po podaniu maści na jakiś czas przechodzi i znowu wraca) do tego hotspoty,co się zagoją znowu powracają.Już zagojone miejsca zaczynają się czerwienic.Do tego wszystkiego wycie...
We wtorek idziemy na badanie krwi,ale z tego co tu czytam i tak pewnie nic nie wykarze.
Czy żeby wykluczy histio powinnam od razu rtg zrobic?