Strona 16 z 20

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-23, 10:06
przez Anirysova
Bardzo to przykre :-(
Trzymajcie się :->

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-23, 10:59
przez kerovynn
Mnie się ze złości i bezsilności same przekleństwa cisną na usta. Taki piękny pies, taki kochany i...
Głupie, wredne choróbsko. Zosia, ja Cie nie znam osobiście ale współczuję z całej duszy i gdy nadejdzie nieuniknione to będę płakać z Tobą. Ale na razie trzymaj się dzielnie dla Swojego Misia. Nie mogę pisać, nie widzę nic przez łzy... tyle wrednych ludzi uparcie chodzi po świecie a takie cudne psy sa zabierane przez wyniszczające choroby

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-23, 11:43
przez Zośka

Dziękuję bardzo za podrzucenie linków. Zamówiłam już Koktajl Carnello dla psa . Będę robiła papkę i po dobroci bądź nie będę dawać to Hugowi mojemu:) Szkoda tylko, że sklep nie wysyła zamówień za pobraniem, przyspieszyłoby to dostawę a tak może będę miała koktajl dopiero we wtorek. Muszę kombinować czym karmić psisko moje przez te kilka dni. :roll:

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-23, 14:12
przez Katarzyna Saganowska
A mielone miesko z oliwa z oliwek? Dobrej jakosci? To dobre bialko jest, no i zdrowy tluszcz.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-23, 17:51
przez Zośka
Wpadłam na ten sam pomysł. Mięsko mielone, ale duszone Hugo pozwolił sobie dać, choć też niechętnie. Zjadł jakieś 0,5kg lepsze to niż nic.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-23, 19:17
przez Katarzyna Saganowska
Zosiu, a moze tak po garsteczce, a czesciej?

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-23, 21:40
przez Czela
Moze jednak lepiej mu zasmakuje miesko surowe. I jezeli moze, to do tego, zoltko i troszke
oliwy. Taki niby tatar. Oby sie udalo.
Duzo sily i zdrowka zycze.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-23, 21:45
przez iwona_k1
Dieta ma na celu:
Ograniczyć energię dostarczaną nowotworowi poprzez obniżenie podaży węglowodanów, które nowotwór spala beztlenowo do kwasu mlekowego oraz poprzez zwiększenie podaży tłuszczów, których nowotwór nie potrafi metabolizować.

Ograniczyć straty energetyczne organizmu związane z przemianą kwasu mlekowego, wytwarzanego przez nowotwór, z powrotem do glukozy, poprzez obniżenie podaży węglowodanów.
Zapewnić właściwy poziom aminokwasów, aby utrzymać odporność i zapobiec zanikom mięśniowym.
Ograniczyć wzrost guza, wydłużyć okresy remisji i czas przeżycia dzięki znacznemu zwiększeniu podaży kwasów tłuszczowych omega-3.
Poprawić funkcjonowanie układu immunologicznego dzięki zwiększonej zawartości argininy

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-23, 21:59
przez Alicja i Spartki
Zosiu dopiero doczytałam .Łzy płyną mi po policzkach ,trzymaj sie kochana,nic wiecej nie potrafie madrego z siebie wykrztusić.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-23, 22:24
przez Aga-2
Nie znamy osobiście Zosi ani Huga, chociaż słyszeliśmy o nim nie raz. Pozdrawiamy serdecznie i trzymamy kciuki.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-24, 09:51
przez Halina
Zosiu strasznie to smutne ....Powtórzę tylko za innym, wykorzystajcie z Hugo każdą chwilę......

Vel_Pan_Rekin napisał(a):Chyba się nie pomylę, gdy powiem, że kiedyś było napisane na forum, że i tatuś Hugowy - Hondo - odszedł na HM...

Ja nie wiem czy to było napisane na forum czy nie. Jeżeli było i wszyscy taką wiadomość sobie zakodowali to chyba trzeba tę wiadomość uściślić. Hondo miał objawy chłoniaka i leczony był pod kątem chłoniaka. Natomiast badania histopatologiczne nie wykazały komórek nowotworowych żadnych. Badania wykonywane były dwukrotnie i za każdym razem taki sam efekt. Znając podstępność choroby można domniemywać, że był to chłoniak, MH lub cokolwiek innego. Jednak badania tego nie ujawniły. I myślę, że trzeba o tym wiedzieć.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-24, 11:46
przez Aga-2
Ja wiedziałam o chłoniaku. Asta to wnuczka Honda, więc się interesowałam. Jestem też przekonana, że na stronie Deikowa Dolina była kiedyś informacja właśnie o chłoniaku, jako o przyczynie śmierci. Jednak ostatnio sprawdzałam i już tej wzmianki nie znalazłam. Jeśli badania histopatologiczne nie wykazały nic, to obawiam się, że się nie dowiemy co to naprawdę było. Owszem, nie można wykluczyć histiocytozy, ale też nie można twierdzić, że to była właśnie ta choroba. Trzeba założyć, że Hondo odszedł podobnie jak 99% berneńczyków - niezdiagnozowany.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-24, 16:20
przez iwona_k1
Niemniej na stronie Gemerskiej Polomy istnieje wpis,że odszedł na raka :roll:

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-24, 20:32
przez Vel_Pan_Rekin
Zosiu, jak dziś Hugo? Jadł? Pił?

A jak jego rodzeństwo?
Wiesz może coś? A miot "K" z Łosiego Dworu - to nie było czasem to samo skojarzenie?

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-24, 21:19
przez Zośka
Witam,

Dziś Hugo nic nie zjadł. Już nie wiem co i jak mu podawać. Wołowina niedobra, nawet pizza, której nigdy sobie nie odmówił, dziś nie podziałała. Pić, pije. Strasznie ma słabe tylne łapy, wygląda to na częściowy niedowład, jak pomogę mu wstać to sobie i postoi i pochodzi. Najgorzej jest mu się poruszać np po lakierowanej drewnianej podłodze, już porozkładałam jakieś chodniki, ale przecież tu nie chodzi o podłogę, po prostu Hugo mi ucieka z dnia na dzień. Jejku ja nie wiem co mam robić :-( Podaje mu Metacam bo wyraźnie mu po nim lżej, a przede wszystkim chcę mu ulżyć. Mimo niespełna 30 lat na karku, czuję się bezradna jak dziecko.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-24, 21:23
przez Vel_Pan_Rekin
Zosiu, tak bardzo rozumiem (pewnie nie tylko ja) Twoją bezradność i bezsilność. Pakt z diabłem by się podpisało, byle tylko... Nie umiem nie złorzeczyć Górze w tym momencie :-(

Zaciskamy za Was, za Wasze siły...

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-24, 22:27
przez Kasiulka
Zośka nie wiem co CI napisać, mimo, że niedawno żegnałam Bosia.Mi pomagała w jakimś stopniu myśl, że nie jestem z tym wszystkim sama. I mimo, że nie potrafię Ci pomóc, chcę przesłać słowa otuchy - jestem i myślę.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-25, 20:09
przez Busola
Zosiu, jesteśmy z Tobą.
Myslę że wiem co czujesz - to okropne uczucie wiedzieć że Twój przyjaciel może niedługo odejść - usilnie próbujemy walczyć z chorobą zupełnie nieracjonalnymi środkami - przyrzekamy sobie że ...rzucimy palenie, przestaniemy pić tyle kawy, odwiedzimy dawno niewidzianą ciocię lub w końcu wyjaśnimy sobie zaszłe problemy ze straconym przyjacielem ... (niepotrzebne skreślić) ...byle było chociaż ciut lepiej :-(
Asia ujęła to najdosadniej - jesteśmy gotowi na pakt z diabłem ....

Przytulamy Was mocno

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-25, 22:45
przez Tess
Zosiu! Nie znamy Was osobiście, ale całym sercem jesteśmy z Wami. I my przeżywaliśmy w zeszłym roku koszmar żegnania się z Przyjacielem. Najpierw jednym, potem drugim. I wiemy, że ważna jest każda chwila spędzona razem, każdy dzień wyrwany dodatkowo, każde wtulenie w futro. Trzymajcie się, kochani. Nie jesteście sami.

Re: Histicytoza u Berneńczyków

PostNapisane: 2010-09-26, 11:24
przez Anna Rozalska
Zosiu przechodziłam rozstanie z przyjaciółką rottką 4 lata temu. Wiem co czujesz ale pamiętaj, że pies nie może cierpieć bo on nie wie ,że jest chory. Ja podjęłam słuszną decyzję o eutanazji. Nie chciałam już dłużej podawać chemii, której organizm juz nie przyjmował, nie pozwoliłam wkłuwać się wetom w zrosty w żyłach po prostu skróciłam jej cierpienia. Ona miała już dosyć bezskutecnego leczenia i sama mi o tym powiedziała.