MB napisał(a):Jolu, ale nie da się rozbić dziobów spondylozy, ani rehabilitacją, ani niczym innym, niestety.
Jeśli ktoś Ci powiedział inaczej, to mija się z prawdą.
Ja wiem o tym
MB napisał(a):Teoretycznie "można" je usunąć chirurgicznie, ale tego się nie robi.
Jeśli są deficyty neurologiczne, to najprawdopodobniej jest ucisk na rdzeń kręgowy. Nie zobaczysz tego na RTG, ale na mielografii, rezonansie, czy ewentualnie TK z kontrastem.
Fizjoterapia oczywiście może pomóc, zwłaszcza w połączeniu z farmakoterapią, bo zmniejszy obrzęk, stan zapalny wokół rdzenia, a przez to może zmniejszyć ucisk, czy zadziała p/bólowo.
Jestem po wstępnych rozmowach, niestety niepomyślnych, ale kropkę postawi wizyta u Anubka rehabilitanta. Dziś mija 3 dzień próby postawienia na nogi. Efektów nie ma żadnych.
A ja myślałam, że nowotwór to największe nieszczęście, jakie mogło się przydarzyć........
Wydaje mi się że psy i suki rozmnażane w pewnym okresie życia, powinny mieć robione rtg kręgosłupa. Co by nie mówić, to to choróbsko ma podłoże genetyczne( przynajmniej jest ono uznawane za jeden z czynników). Właściciele psiaków po rodzicach z s. powinni baczniej się przyglądać swoim podopiecznym, (a może nie, bo jest czynniki marginalny)?
Wydaje mi się, że w wczesnym stadium choroby, poprzez rehabilitację i leki można dość skutecznie pomóc psiakom, tj. spowolnić jej rozwój.
U nas, w zasadzie od znaczących objawów do chwili obecnej mija ok. tygodnia. Nawet nowotwór daje więcej czasu ......
Przecież nie można z każdym najmniejszym odchyleniem zachowania lecieć do lekarza i wykonywać wszystkie możliwe badań, prześwietlenia....