Bona ma anemię hemolityczną

Nasza kochana kruszynka od poniedziałku gorzej się poczuła była bardziej osowiała, odmówiła jedzonka (choć smaczki jadła), po zmierzeniu temperatury okazało się że ma 39,5. Udaliśmy się do naszego weta, który podejrzewał zapalenie stawów lub babeszję. Trochę mi na babeszje nie pasowało....
Dlatego we wtorek pojechaliśmy na badania do Warszawy do Neski (Bona jest pod opieką Neski ). Dziewczyna miała temperaturę 39,2. Stwierdzono, że: " różowa, osłuchowo ok, brzuch miękki, oczy i uszy ok, lekko odwodniona, suche śluzówki, złamany pazur lekko podkrwawia (dwa tygodnie temu złamała pazur). W badaniu cytologicznym wyszło: krwinki czerwone, sporo neutrofili, pojedyńcze makrofagi, bakterie ziarniaki. Oczyszczono jej zaropiały pazur oraz pobrano materiał do biopsji. Wykonano badania krwi poszerzone , na łapę otrzymała Solcoseryl 2 razy dziennie, trzeba dezynfekować Octeniseptem, bucik + gazik.
W środę nie chała jeść, miała gorączkę 39,5. Pojechaliśmy na kolejną wizytę do Neski na kolejne badania. Bona "blada, ładnie nawodniona, śledziona nadal zmieniona, ht 42, w rozmazie liczne erytroblasty, retikulocyty" . Wykonano kolejne badania krwi i moczu - rozszerzone, rozmazy, itd.... wprowadzono jej encorton 2xdziennie. Podejrzewali jej IMHA lub chłonniak. Dostała kroplówki. Lekarze rozważają usunięcie śledziony.
W czwartek Neska po konsultacji z onkologiem postawiła diagnozę: anemia hemolityczna. Przyczyna - nie znana.
Od czwartku nasze maleństwo jest na kroplówkach dożylnych PWE ( w czwartek i piątek po 1000 ml dziennie, a od soboty 500 ml dziennie), codziennie dostaje podskórnie antybiotyk, probiotyk doustnie dwa razy dziennie, Encorton 2x dziennie, 3 kapsułki tranu i 1/2 tabletki Lotensin na noc.
Od piątku zaczęła troszkę jeść biszkopty a popołudniu zjadła troszkę wołowinki z przemyconym ryżem. W sobotę na śniadanie nie chciała jeść mięska - zjadła 10 podłużnych biszkoptów, ale popołudniu zjadła dwie garstki gotowanej wołowinki i troszkę ryżu. Zaczęła więcej wstawać i interesować się, co dzieje się na zewnątrz domu (bo do tej pory leżała i wychodziła tylko na szybkie siku na podwórko)
Dziś Bona zjadła 1/2 porcji (takiej jak dostawała ) na śniadanko. Od piątku z każdym dniem jest lekka poprawa - nie trzeba jej pomagać przy wyjściu na podwórko, wstaje sama i częściej zmienia miejsce położenia. Dziś nawet zaczęła szczekać, od wczoraj wygląda na ulicę przez okno balkonowe.
W poniedziałek jedziemy powtórzyć badania jesteśmy pełni obaw, ale mamy nadzieję że nasza królewna wyjdzie z tego....
Dlatego we wtorek pojechaliśmy na badania do Warszawy do Neski (Bona jest pod opieką Neski ). Dziewczyna miała temperaturę 39,2. Stwierdzono, że: " różowa, osłuchowo ok, brzuch miękki, oczy i uszy ok, lekko odwodniona, suche śluzówki, złamany pazur lekko podkrwawia (dwa tygodnie temu złamała pazur). W badaniu cytologicznym wyszło: krwinki czerwone, sporo neutrofili, pojedyńcze makrofagi, bakterie ziarniaki. Oczyszczono jej zaropiały pazur oraz pobrano materiał do biopsji. Wykonano badania krwi poszerzone , na łapę otrzymała Solcoseryl 2 razy dziennie, trzeba dezynfekować Octeniseptem, bucik + gazik.
W środę nie chała jeść, miała gorączkę 39,5. Pojechaliśmy na kolejną wizytę do Neski na kolejne badania. Bona "blada, ładnie nawodniona, śledziona nadal zmieniona, ht 42, w rozmazie liczne erytroblasty, retikulocyty" . Wykonano kolejne badania krwi i moczu - rozszerzone, rozmazy, itd.... wprowadzono jej encorton 2xdziennie. Podejrzewali jej IMHA lub chłonniak. Dostała kroplówki. Lekarze rozważają usunięcie śledziony.
W czwartek Neska po konsultacji z onkologiem postawiła diagnozę: anemia hemolityczna. Przyczyna - nie znana.
Od czwartku nasze maleństwo jest na kroplówkach dożylnych PWE ( w czwartek i piątek po 1000 ml dziennie, a od soboty 500 ml dziennie), codziennie dostaje podskórnie antybiotyk, probiotyk doustnie dwa razy dziennie, Encorton 2x dziennie, 3 kapsułki tranu i 1/2 tabletki Lotensin na noc.
Od piątku zaczęła troszkę jeść biszkopty a popołudniu zjadła troszkę wołowinki z przemyconym ryżem. W sobotę na śniadanie nie chciała jeść mięska - zjadła 10 podłużnych biszkoptów, ale popołudniu zjadła dwie garstki gotowanej wołowinki i troszkę ryżu. Zaczęła więcej wstawać i interesować się, co dzieje się na zewnątrz domu (bo do tej pory leżała i wychodziła tylko na szybkie siku na podwórko)
Dziś Bona zjadła 1/2 porcji (takiej jak dostawała ) na śniadanko. Od piątku z każdym dniem jest lekka poprawa - nie trzeba jej pomagać przy wyjściu na podwórko, wstaje sama i częściej zmienia miejsce położenia. Dziś nawet zaczęła szczekać, od wczoraj wygląda na ulicę przez okno balkonowe.
W poniedziałek jedziemy powtórzyć badania jesteśmy pełni obaw, ale mamy nadzieję że nasza królewna wyjdzie z tego....