Zapadnięta tchawica, zaawansowane stadium.

Rysiek choruje. Miesiąc temu miał zdiagnozowanie zapadanie tchawicy w stopniu zaawansowanym, w odcinku piersiowym. Operacja nie wchodzi w grę- lekarz dał 30-40% szans na przeżycie. Skutki uboczne i komplikacje bardzo poważne i prawdopodobne.
Dostaje leki i narazie funkcjonuje w miarę. Choć zwłaszcza w nocy ma płytki oddech i w stanach podniecenia kasźle i ksztusi się. Boję się że może dostać ataku a ja nie będę mogła mu pomóc.
Na chwilę obecną jest nawet w miarę wesoły, jje, choć już nie ma siły na szaloną zabawę mam jednak świadomość ze w każdej chwili może to się zmienić... Nie chcę dopuścić do tego że się po prostu udusi
Nie oszukuje się, w perspektywie jest eutanazja. Kiedy? Teraz nie mam serca on jeszcze chce żyć. Uśpić psa bez szans na wyleczenie teraz czy czekać aż będę bardzo źle? Wiem, że nikt za mnie decyzji nie podejmie, ale co byście zrobili na moim miejscu? Niedawno uspiliśmy psa w agonalnym stanie, widziałam że On chce odejść.

Na chwilę obecną jest nawet w miarę wesoły, jje, choć już nie ma siły na szaloną zabawę mam jednak świadomość ze w każdej chwili może to się zmienić... Nie chcę dopuścić do tego że się po prostu udusi

Nie oszukuje się, w perspektywie jest eutanazja. Kiedy? Teraz nie mam serca on jeszcze chce żyć. Uśpić psa bez szans na wyleczenie teraz czy czekać aż będę bardzo źle? Wiem, że nikt za mnie decyzji nie podejmie, ale co byście zrobili na moim miejscu? Niedawno uspiliśmy psa w agonalnym stanie, widziałam że On chce odejść.