dzisiaj Noris je ...nieźle . Bulion nie za bardzo pomógł , ale zawsze czymś zdołam go skusić , a to troszkę twarożku , a to odrobinę kociego przysmaku ... Wczoraj kusiłam Noriska kocią karmą , smarowałam łyżkę kocim jedzeniem a na wierzch rozmoczone chrupki z gotowanym jedzonkiem w/g p. Neski , puszka stała obok a Norisek zajadał z łyżki (ostatnio tak sobie upodobał

) , więc kot nie zastanawiając się zaczął sobie zajadać swój przysmak

Szkoda ,że nie było komu zrobić zdjęcia ... świetna by była fotka

.I tak sobie żyjemy - ciesząc się każdym dniem...Dzisiaj trochę popracowałam w ogrodzie , Noris nie opuszczał mnie na krok ... jakby bał się , że go zostawię .Jak podłączę mu kroplówkę , jest grzeczny - ale muszę przy nim siedzieć , on wtedy kładzie głowę na moje kolano i sobie drzemie... jest taki kochany . Gdy nie chciał jeść , powiedziałam do niego ze smutkiem ,że już nie mam siły - on postawił uszy spojrzał mi w oczy i zaczął mi lizać ręce ... Jak mogłabym się nim nie opiekować ,teraz jestem pewna - te psy mają duszę .