Co ogon mowi nam o zdrowiu naszych psow...

Znalazlam na forum o czarnych terierach rosyjskich i za zgoda osoby, ktora ten post napisala, przekopiowuje do nas. Dla mnie bardzo ciekawe wiadomosci, kompletnie nieznane wczesniej. Mysle, ze rowniez bardzo przydatne.
"Witam wszystkich serdecznie . Jestem od kilku miesięcy pilnym chociaż nieobecnym w dyskusjach kibicem Forum o Czarnych terrierach . Przedstawiałam już nas - czyli nasze ludzko psie stado 3+3 w forum Tchiorny i zrobię to oczywiście jeszcze raz - ale dzisiaj pozwólcie, że dołączę do dyskusji o ogonkach. Jestem przeciwnikiem kopiowania ogonków. Opowiem Wam dlaczego . Psy mam " od zawsze" . Sześć lat temu mój ośmioletni wówczas PON /Polski Owczarek Nizinny/ - który wtedy składał się przede wszystkim z ogromnej fury kudłatego futra nagle zaczął tracić sierśc . Ponad rok żadne kuracje nie pomagały, wyglądał jak wyleniały szczur. Mój WET zaproponował mi poszukanie pomocy w SGGW u dobrego specjalisty chorób wewnętrznych . Zadzwoniłam tam , przedstawiłam problem i umówiono mnie na spotkanie za kilka dni . Byłam bardzo zdziwiona, kiedy przyszłam z psem i zaproszono mnie na sale wykładową. W auli pełnej studentów Pan dr Dembele który pierwszy raz widział mojego psa przeprowadził wywiad i diagnostykę. Podstawą diagnostyki był stan psiego ogonka. Ja słuchałam tego z przysłowiowa " otwarta buzią " . Dowiedziałam się, że na psim ogonku są gruczoły, wskazujące funkcjonowanie w organiźmie psa podstawowych hormonów : płciowych, tarczycy i cukrzycy . Pies który ma problemy traci sierść a potem wygryza sobie rany na ogonku : u jego nasady przy cukrzycy, w połowie długości przy problemach z hormonami płciowymi i koniec ogonka przy problemach z tarczycą. Mój PON miał rzeczywiscie rane w połowie ogonka, której przyczyny nikt wcześniej nie umiał wyjasnić. Na tym wykładzie dowiedziałam się , że trzeba szukać przyczyny w hormonach płciowych - i po kolejnych badaniach okazało się, że piesek ma komórki rakowe w jądrach. Szybka kastracja uratowała mu życie. Odzyskał sierść i wigor. Dzisiaj ma 14 lat i znowu zaczął mieć problemy z sierścią. Wyłysiały i obgryzany przez niego koniec ogonka od razu pozwolił zdiagnozowac problemy z tarczycą . Dostaje tyroksynę i dawkowanie jej robimy własnie na podstawie wyglądu ogonka.
Rok temu odszedł od nas 13 letni Czarny Terrier . Ostatnie trzy lata życia chorował na cukrzycę i codziennie przyjmował zastrzyki z insuliny. Bardzo trudno jest dawkować psu insulinę . Domyślacie się Panstwo co nam w tym pomagało. Oczywiście stan ogonka. Przez cały czas choroby nasada ogonka była chora / strupy/. Jeżeli pies bardzo gryzł nasadę ogonka i robił dosłownie rany - to był znak, że należy zwiększyć dawkę insuliny. Zasychajace, gojace się strupki pokazywały, że dawka insuliny jest dobra.
Przepraszam za ten przydługi wykład.
Po tych doświadczeniach żadne argumenty nie są w stanie przekonać mnie, że kopiowanie ma jakikolwiek sens.
Na koniec jeszcze ciekawostka. Mój znajomy poskarżył mi się , że jego pies /chyba Kaukaz/ obgryza sobie do krwi koniec ogonka. Poradziłam mu natychmiastową konsultacje u doktora Dembele w SGGW W-wa, ponieważ wg mojej wiedzy to oznacza problemy z tarczycą. Zlekceważył moje rady i posłuchał swojego Weta , który dorosłemu psu po prostu amputował ogonek! Tak wygląda wiedza o problemach hormonalnych wielu lekarzy.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich razem z moim najwspanialszy na świecie 13 miesięcznym obecnie Czarnym Terrierem Barem - /czyli wg metryki Vladimirem z Miast Krymskich/, 14 letnim PON-em i 1,5 rocznym Foxterrierem Marcelem"
Poniewaz osoby, ktore to czytaly, nie bardzo chcialy wierzyc, sprawdzily u zrodla:
"Witam Cie Anno i Twoje stadko
Sorki ze tak dlugo nie odpisywalem, ale wprawilas mnie w stan oslupienia
Nie gniewaj sie, ale to co napisalas wydalo mi sie tak niewiarygodne ze musialem w tej sprawie zasiegnac info u moich przyjaciol lekarzy wykladowcow z Kliniki Malych Zwierzat SGGW.
To jest niesamowite, ale wlasnie jest tak jak opisalas
Psi ogon jest swoistym urzadzeniem diagnostycznym informujacym o zaburzeniach hormonalnych organizmu"
a tu link do strony, z ktorej to przekopiowalam http://www.czarnyterier.eu/viewtopic.php?t=208
"Witam wszystkich serdecznie . Jestem od kilku miesięcy pilnym chociaż nieobecnym w dyskusjach kibicem Forum o Czarnych terrierach . Przedstawiałam już nas - czyli nasze ludzko psie stado 3+3 w forum Tchiorny i zrobię to oczywiście jeszcze raz - ale dzisiaj pozwólcie, że dołączę do dyskusji o ogonkach. Jestem przeciwnikiem kopiowania ogonków. Opowiem Wam dlaczego . Psy mam " od zawsze" . Sześć lat temu mój ośmioletni wówczas PON /Polski Owczarek Nizinny/ - który wtedy składał się przede wszystkim z ogromnej fury kudłatego futra nagle zaczął tracić sierśc . Ponad rok żadne kuracje nie pomagały, wyglądał jak wyleniały szczur. Mój WET zaproponował mi poszukanie pomocy w SGGW u dobrego specjalisty chorób wewnętrznych . Zadzwoniłam tam , przedstawiłam problem i umówiono mnie na spotkanie za kilka dni . Byłam bardzo zdziwiona, kiedy przyszłam z psem i zaproszono mnie na sale wykładową. W auli pełnej studentów Pan dr Dembele który pierwszy raz widział mojego psa przeprowadził wywiad i diagnostykę. Podstawą diagnostyki był stan psiego ogonka. Ja słuchałam tego z przysłowiowa " otwarta buzią " . Dowiedziałam się, że na psim ogonku są gruczoły, wskazujące funkcjonowanie w organiźmie psa podstawowych hormonów : płciowych, tarczycy i cukrzycy . Pies który ma problemy traci sierść a potem wygryza sobie rany na ogonku : u jego nasady przy cukrzycy, w połowie długości przy problemach z hormonami płciowymi i koniec ogonka przy problemach z tarczycą. Mój PON miał rzeczywiscie rane w połowie ogonka, której przyczyny nikt wcześniej nie umiał wyjasnić. Na tym wykładzie dowiedziałam się , że trzeba szukać przyczyny w hormonach płciowych - i po kolejnych badaniach okazało się, że piesek ma komórki rakowe w jądrach. Szybka kastracja uratowała mu życie. Odzyskał sierść i wigor. Dzisiaj ma 14 lat i znowu zaczął mieć problemy z sierścią. Wyłysiały i obgryzany przez niego koniec ogonka od razu pozwolił zdiagnozowac problemy z tarczycą . Dostaje tyroksynę i dawkowanie jej robimy własnie na podstawie wyglądu ogonka.
Rok temu odszedł od nas 13 letni Czarny Terrier . Ostatnie trzy lata życia chorował na cukrzycę i codziennie przyjmował zastrzyki z insuliny. Bardzo trudno jest dawkować psu insulinę . Domyślacie się Panstwo co nam w tym pomagało. Oczywiście stan ogonka. Przez cały czas choroby nasada ogonka była chora / strupy/. Jeżeli pies bardzo gryzł nasadę ogonka i robił dosłownie rany - to był znak, że należy zwiększyć dawkę insuliny. Zasychajace, gojace się strupki pokazywały, że dawka insuliny jest dobra.
Przepraszam za ten przydługi wykład.
Po tych doświadczeniach żadne argumenty nie są w stanie przekonać mnie, że kopiowanie ma jakikolwiek sens.
Na koniec jeszcze ciekawostka. Mój znajomy poskarżył mi się , że jego pies /chyba Kaukaz/ obgryza sobie do krwi koniec ogonka. Poradziłam mu natychmiastową konsultacje u doktora Dembele w SGGW W-wa, ponieważ wg mojej wiedzy to oznacza problemy z tarczycą. Zlekceważył moje rady i posłuchał swojego Weta , który dorosłemu psu po prostu amputował ogonek! Tak wygląda wiedza o problemach hormonalnych wielu lekarzy.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich razem z moim najwspanialszy na świecie 13 miesięcznym obecnie Czarnym Terrierem Barem - /czyli wg metryki Vladimirem z Miast Krymskich/, 14 letnim PON-em i 1,5 rocznym Foxterrierem Marcelem"
Poniewaz osoby, ktore to czytaly, nie bardzo chcialy wierzyc, sprawdzily u zrodla:
"Witam Cie Anno i Twoje stadko
Sorki ze tak dlugo nie odpisywalem, ale wprawilas mnie w stan oslupienia
Nie gniewaj sie, ale to co napisalas wydalo mi sie tak niewiarygodne ze musialem w tej sprawie zasiegnac info u moich przyjaciol lekarzy wykladowcow z Kliniki Malych Zwierzat SGGW.
To jest niesamowite, ale wlasnie jest tak jak opisalas
Psi ogon jest swoistym urzadzeniem diagnostycznym informujacym o zaburzeniach hormonalnych organizmu"
a tu link do strony, z ktorej to przekopiowalam http://www.czarnyterier.eu/viewtopic.php?t=208