Cześc wszystkim po krótkiej przerwie!
Bary nalegał, żeby jak najszybciej poinformować wszystkich forumowiczów oraz zaprzyjaźnione czworonogi o jego ostatniej wycieczce

. Jako że zima już za progiem, tradycyjnie należało przemierzyć dobrze już znane szlaki prowadzące z Karpacza do perły Karkonoszy - schroniska Samotnia. Ruszamy z pod kościołu Wang. Jeszcze przed przekroczeniem bramy Karkonoskiego Parku Narodowego słyszymy mijających nas ludzi: "O, patrz, to ten Bary...". My twarzy nie kojarzymy, ale Bary wydaje się pamiętać. Nie robi wrażenia zdziwionego. Jest u siebie

. Szelki na grzbiet, ostatnie spojrzenie za siebie i pewnym krokiem do przodu. Pierwszy postój: Polana Bronisława Czecha. To nie Bary go potrzebuje...

. Skok w śnieg, kilka łyków wody ze strumienia i eksplorujemy dalej. Wybieramy bezpieczniejszy szlag, brukowany. Po póltorej godziny oczekiwane schornisko. Jest pięknie. Kocioł Małego Stawu nie stracił na swoim uroku od zeszłego razu. Z wypięta piersią w kolorze jaśniejszym niż śnieg Bary wkrocza do Samotni by się posilić. Po skosztowaniu rarytasów górskiej kuchni i trunków przechowywanych specjalnie na tę okazję czas było stawić czoła wyzwaniu, które tylko z przewodnikiem o prawdziwie górskim rodowodzie mogło zakończyć się powodzeniem - powrót ośnieżoną przełęczą. Naprężona smycz wskazuje nam kierunek drogi podczas powrotu.
Możesz spędzać czas z dala od natury, oddając się swojej miłości - opieki nad stadem lecz korzenie zawsze nakażą ci wracać tam, skąd pochodzisz. Nie zdziw się więc spacerując po górskich szlakach Karkonoszy, gdy minie cię Bary w czerwonych szelkach. Możesz mu wtedy spojrzeć w oczy i spokojnie zaufac


Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.