Anna Rozalska napisał(a):To się nazywa mega poświęcenie
A jak dla mnie pewien poziom spsienia

Nie wiem, może to dziwne (choć wg mnie nie


Moderator: Halina
Anna Rozalska napisał(a):To się nazywa mega poświęcenie
Święte słowa! nie wiem czemu, ale wcięło mój wczorajszy post, w którym pisałam parafrazując słowa Darii, że gdybym ja była hodowcą za diabła nie sprzedałabym psa do parterowego domku z ogrodem (gdyby istniało ryzyko, że psiak bedzie tylko wielolenim dodatkiem do trawnika i poza pławieniem się w luksusie rozległej posesji zwykłego spaceru nie uświadczy).marieanne napisał(a):To nie od piętra zależy, czy jest się dobrym przewodnikiem dla psa i tyle - a w każdym razie takie moje zdanie.
Majszczur napisał(a):Oczywiście, że czasem sama miłość i wysoki stopień determinacji może wydawać się niewystarczający, ale... wyobraźcie sobie, że dokładnie to samo może dotyczyć każdego innego członka rodzinyPrzykładowo: moja starzejąca się Mama mieszka na czwartym piętrze bez windy, kwestia czasu kiedy to czwarte piętro mogło by stać się Jej przekleństwem, a jednak spokojnie patrzę w przyszłość i wiem, że damy radę i COŚ się wymyśli, innej opcji nie ma
![]()
nu żadna...marieanne napisał(a): Wiec pytam: jaka różnica, czy schodków 8 czy 24....?
Majszczur napisał(a):Pokerowa, czytam i rozumiem naprawdę nienajgorzejreszta na pw coby nie zaśmiecać
![]()
Daria Anka czakowa przecież nie mieszka w bloku, a sama napisała że wynoszenie 50kg samca sprawiało trudność nawet Jej mężowi. Dla mnie po urazie kręgosłupa (mojego) przejście z sypialni do kibla było niemal tak samo niemożliwe jak zejście z Grandą po schodach na spacer. Więc ja się pytam (retorycznie) gdzie ta kolosalna różnica między mieszkaniem w bloku, a mieszkaniem w domku
Powtórzę - narażając się, że znów ktoś zarzuci mi jakąś dysfunkcję umysłu - wszystko zależy od osobniczych możliwości opiekuna i zdarzeń losowych. Jest dobrze jak jest dobrze, a jak jest źle to nie ma znaczenia na jakiej wysokości nad poziomem morza jest psie leżysko. I czasem w tym domku z trzema schodkami mogą się rozgrywać większe dramaty niż na piętrze w bloku. Ja po prostu mam alergię na generalizowanie. Tak jest dobrze. A tak źle. EOT.
daria napisał(a):Trzeba włączyć trochę wyobraźni bo dziś jesteśmy zdrowi,silni jednak czasem tak się dzieje że coś w planach nie zatrybi i może być klops,więc ja jeśli moje warunki mieszkaniowe nie zmienią się przez najbliższe lata wiem że Birma będzie pierwszym i ostatnim bernem w moim życiu,sąsiad pomoże,czasem,ale co będzie kiedy tej pomocy nikt nie będzie nam w danej chwili mógł udzielić,kręgosłup i zdrowie każdy ma jedno i nie chodzi mi o psa bo on jesli jest kochany zniesie wszystko.Każdy mierzy według siebie,takie jest moje zdanie i już.
marieanne napisał(a):Bo jeden - mając dom z ogródkiem - zostawi tego psa w tymże wspaniałym ogródku na 10h, samopas, po czym wróci do domu i nie będzie miał chęci czy czasu dla psa - i co, to faktycznie lepsze, niż mieszkanie w bloku? Bo ja często odnoszę wrażenie (z obserwacji znajomych, rodziny), że jak ktoś ma dom i psa, to ten pies ok, faktycznie, ma do dyspozycji ogródek.... ale tak poza tym to strasznie nudne życie. Bo na spacer pójdzie raz czy 2 w tygodniu - w weekend, a tak to siedzi w tym ogródku (albo co gorsza kojcu) i co z tego?
Powrót do Berneński Pies Pasterski
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość