Kupujac pieska, mala piekna kuleczke, nikt nie zaklada, ze psiak bedzie chorowal.
Ma zyc dlugo i w zdrowiu. Niestety gdy spotka nas choroba lub nieszczescie, schody to
nie paranoja ani przesada, to proza zycia, ktora musimy pokonac.
Moj Bernenczyk majac 10 miesiecy rozciol sobie tylna lapke na rozbitej butelce, ktora
lezala w sniegu. Rana bardzo gleboka. Krew lala sie strasznie. Nioslam go do weta
a po szyciu do domu na rekach. Dalam rede, bo w stresie ma sie dodatkowa porcje
sily. Ale noszenie go po schodach ponad 40 kg, 10 stopni by wejsc do domu, odbilo sie
na moim zdrowiu i na Boltusia rowniez. Gdy sie juz nauczyl kicac na trzech lapach i sam
je zaliczal,to te zdrowa tylna stawial bardziej na zewnatrz by utrzymac rownowage.
To nieprawidlowe stawianie lapki, wprawdzie nie zawsze, ale pozostalo, mimo cwiczen
i serii masazy. Troszke sie juz nanosilam i wiem jaki potrafi byc ciezki chory pies.
Wszystko jest dobrze gdy jest dobrze. Gdy pies zachoruje i sam nie daje rady, zaczynaja
sie prawdziwe schody, ktore musimy pokonac i o tym malezy pamietac.
Ale nasze pieski beda dlugo zyly i beda zdrowe, czego wszystkim zycze.