marieanne napisał(a):To nie od piętra zależy, czy jest się dobrym przewodnikiem dla psa i tyle - a w każdym razie takie moje zdanie.
Święte słowa! nie wiem czemu, ale wcięło mój wczorajszy post, w którym pisałam parafrazując słowa Darii, że gdybym ja była hodowcą za diabła nie sprzedałabym psa do parterowego domku z ogrodem
(gdyby istniało ryzyko, że psiak bedzie tylko wielolenim dodatkiem do trawnika i poza pławieniem się w luksusie rozległej posesji zwykłego spaceru nie uświadczy). Są LUDZIE którzy mimo wszelkich przeciwności losu radzą sobie z psem starym, czy po amputacji lub paraliżu mieszkając na piętrze, a są i tacy "ludzie" którzy mieszkając nisko usypiają psa ze złamaną nogą, bo to tylko kłopot i kicha.
Oczywiście, że czasem sama miłość i wysoki stopień determinacji może wydawać się niewystarczający, ale...
wyobraźcie sobie, że dokładnie to samo może dotyczyć każdego innego członka Waszej rodziny Przykładowo: moja starzejąca się Mama mieszka na czwartym piętrze bez windy, kwestia czasu kiedy to czwarte piętro mogło by stać się Jej przekleństwem, a jednak spokojnie patrzę w przyszłość i wiem, że damy radę i COŚ się wymyśli, innej opcji nie ma Bertę nosiliśmy w kocu, Grandę jakby co (odpukać!) będziemy nosić w specjalistycznych noszach. Mojej sąsiadce mieszkającej na 3p rok temu umierał na raka dość spory i ciężki mieszaniec sznaucera olbrzyma i chow-chow, więc załatwiła sobie GOPR-owską uprząż ratowniczą dla psa - komfortową w użyciu i dla zwierzęcia i dla człowieka. Można? Można!
Ja po prostu wiem, że cokolwiek by się mojemu psu nie przytrafiło będę szukała rozwiązania.
I uważam, że od wysokości mieszkanka nad poziomem trawnika ważniejsze jest żeby każdy kupujący psa dużej rasy potrafił sobie szczerze odpowiedzieć ile będzie potrafił poświęcić ze swojego komfortu na rzecz psa i do jakich poświęceń jest zdolny - fizycznie i psychicznie. O czasie i kosztach nie wspomnę.
Pokerowa,