Strona 3 z 3

PostNapisane: 2008-02-25, 23:57
przez Gocha
beta68 napisał(a):.... W salonie Opla, chodziliśmy i oglądali samochody -od bagażnika (ruchu nie było więc, chyba patrzono na nas jak na wariatów)Byliśmy bez psa na szczęście. No i kupiliśmy Lucki Meriwę (2 okienka z boku i tylna szyba- siedzi całą drogę i ogląda) :lol:

My Ozzemu też kupiliśmy Merivę :mrgreen: ale my po samochód pojechaliśmy z pieskiem żeby sprawdzić czy aby ten bagażnik nie będzie za mały .Pan z salonu był bardzo miły i wyrozumiały .A Ozzik i tak nie jeździ w bagażniku tylko na tylnej kanapie :mrgreen:

PostNapisane: 2008-02-25, 23:59
przez Przemo
Czy ja dobrze rozumiem ze Koko miala szczeniaki :?:

PostNapisane: 2008-02-26, 01:25
przez Koko
Przemo napisał(a):Czy ja dobrze rozumiem ze Koko miala szczeniaki :?:

MA MIEĆ, jeśli wszystko pójdzie dobrze, a jeszcze musi przejść prześwietlenie
i testy na psyche, ale to raczej spoko.
W najbliższym czasie pierwsze spotkanie "zapoznawcze".

PostNapisane: 2008-02-26, 07:48
przez C.A.
Oj się dzieje :mrgreen: Bardszo Wam dziękuję za te wszystkie wypowiedzi i liczę na więcej ;-) Sama mam niewielkie doświadczenie w tej kwestii;dwa mioty rottweilerki w tym jeden jedynak. No i to co przeżyłam oddając szczenięta......Oczywiście odesłałam ze trzy osoby już podczas wstępnej rozmowy tel. później jednej oddałam nawet zaliczkę(zapłaciła i nie interesowała się szczeniakiem-jak się rozwija itp),jednemu nie wydałam suni bo nie chciał podpisać,że nie okaleczy psa obcinaniem ogonka (weterynarz :-P ) ,a w sumie oddałam dwie sunie w jedno miejsce,które wydawało mi się rajem na ziemi i się zawiodłam :-( Najgorsze chyba w tym wszystkim jest poczucie bezsilności.Nie przewidziałam wszystkiego, aby odpowiednio spreparować umowę,a z drugiej strony-jak daleko możemy ingerować w życie opiekunów naszych szczeniąt?
Co można zrobić jeśli nowy opiekun unika kontaktu po zabraniu z hodowli? Mam ochotę tam pojechać,chociaż to drugi koniec Polski-jednak co mogę zrobić, gdy nie spodoba mi się to co zobaczę? Szczerze mówiąc rottki to specyficzna rasa,starałam się eliminować nabywców z potrzebą posiadania agresora na podwórku,jednak są inne pułapki.