Portal Wielbicieli Szwajcarskich Psów Pasterskich

Pani Alicjo ten widok jest w moich marzeniach
Które się spełni (mam nadzieje) za dobre kilkaa laat

Brożkin Spartki to mają normalnie raj na ziemii. Spartki te dwu i czworonożne.

Brożkin masz racje nie powinniśmy popadać w skrajnosci,jeżeli obraziłam pana Romka przepraszam .Ja tylko staram sie wytłumaczyć ze bernenczyk to taki typ że bardzo potrzebuje do życia i normalnego funkcjonowania bliskiego kontaktu z człoweikiem.Miałam kiedys owczarka kaułkazkiego i to był zupełnie inny typ charakteru .Parys najszczęśliwszy był na podwórku ,koniami nie można go było wciagnać do domu a jak go sie pogłaskało 4 raz to juz był raczej obrażony jak zadowolony
Przemku na górnym zdieciu to Misieńka a na dolnym prezio czyli Spartan.
Brozkin życzę Ci spełnienia marzeń a wiesz dlaczego bo bernenczyki to najkochańsze na swiecie urwisy i nic tak nie koi zmęczenia,,nie wlewa w dom ciepła jak one,a worek porwanego papieru toaletowego czy zjadane systematycznie masełko ze stołu to pryszcz przy powodzi czy huraganie

ania a kogo dopatrzyłaś na zdieciu

Jak tak sie spodobało to zdiecie z ostatniej chwili

Ala cudne te Twoje zdjęcia taki widok to marzenie wielu z nas a Pan Romek karze psu 3 m od stołu siedzieć

alicja napisał(a):.Ja tylko staram sie wytłumaczyć ze bernenczyk to taki typ że bardzo potrzebuje do życia i normalnego funkcjonowania bliskiego kontaktu z człoweikiem.

Dlatego napisałem, że może po przemyśleniach, po tym co przeczytał na tym forum (Pan) Romek zdecyduje się na inną rasę. A może kupi Berna i pod jego niewątpliwym urokiem się złamie i zacznie wpuszczać pieski do domu? Tego życzę i (Panu) Romkowi i Jego pieskom...

alicja napisał(a):bo bernenczyki to najkochańsze na swiecie urwisy i nic tak nie koi zmęczenia,,nie wlewa w dom ciepła jak one

Mam Bonę cztery miesiące (a to nie mój pierwszy pies) i wiem o tym doskonale! Już sobie wyobrażam jaki jestem wypoczęty i ile ciepła jest w moim domu, kiedy przy moim stole w jadalni wpatruje się we mnie pięć Bernusi. Eh, się rozmarzyłem normalnie

Brozkin ale takie bliskosci przy stole też niosą pewne niebezpieczeństwa
juz opowiem .Pewnego dnia na obiad była tylko zupa ale z porządną wkładką .ja cos robiłam na ogrodzie a kazik jak zwykle jadł w takim jak widać towarzystwie .Zadzwonił telefon wiec poszedł odebrać ,chwilkę rozmawiał, potem wrócił i dojadł zupę.Wyszedł do mnie na ogód i mówi ,,,,,,,,,,,wiesz co ale chyba zupa była z wkładką czy nie bo już sam nie wiem .

No ja wiem.... Bo pies męczy się w domu... A już w szczególności mój jak nie może ułożyć się wygodnie na kanapie



(Przepraszam musiałam )

Nie uważam także, że każdy powinien pozwalać psom spać na łóżku czy siedzieć przy stole... Uważam jednak, że pies powinien mieć prawo wyboru co do tego czy jest w domu czy na dworze.. Ot co

alicja napisał(a):wiesz co ale chyba zupa była z wkładką czy nie bo już sam nie wiem .

A psy na to zgodnie "Z wkładka - NIE no skąd "

Natalia ale się usmiałam z Twojego maluszka -bo takim go pamiętam po ostatnim spotkaniu a to chłop jak dąb wyrósł-PIĘKNY- wiesz co kup sobie taka kanapę jak my mamy wielka mieszczą sie wszystkie ,jedynie ja juz sie nie wcisnę-Kazik tak

Natalia i Galwin napisał(a):
(Przepraszam musiałam )

Jak dla mnie bomba! To jest właśnie miejsce dla psa (Berna)

Jak już sobie tak opowiadamy, to przyznam się, że ja dla Bony wstawiłem do biura sofę. Bo Ona nie będzie nigdzie indziej siedziała, tylko tam gdzie ja. A jak już "pracuje" ze mną, to niech ma godziwe warunki, prawda? I tak się zastanawiam czasem nad tym wszystkim kto tu jest normalny? Może Romek ma rację...


A to zdjęcie dla Romka. Mówię Ci chłopie, to ma swoją wartość! Spróbuj!!!

Brożkin pewnie kazdy ma prawo w pracy do godziwych warunków bo jak nie to szanowna inspekcja pracy wie co należy zrobić .Dobra nie zaśmiecajmy wątku bo nas pogonią na trzy wiatry .Panie Romku proszę sie nie gniewać na nas .Dla nas hodowców / i nie tylko hodowców/te maluszki to tak jak dzieci i myslę że to dobrze.

ja sie zgadzam z brozkinem i jego wczesniejsza wypowiedzia... niekazdy kto nie wpuszcza psa do sypialni na psa nie zasluguje moj ma wlasna bude w ogrodzie a w razie czego nawet wlasny ogrod(niektorzy goscie nie lubia psow) do domu wczodzi i rozklada sie w holu na parkiecie aby widziec co sie dzieje. .. nie ma wstepu do kuchni i pokoju goscinnego(mieszka ze mna moj 89 letni dziadek ktory na takie rzeczy nie pozwala nie mowiac juz o lezeniu na kanapach itp ) czy jestem nieodpowiedzialna wlascicielka szkolac mojego psa, wychodzac z nim na spacery dbajac o niego i zabierajac go w dalsze wycieczki bo z waszych wczesniejszych wypowiedzi tak mozna wnioskowac czekalam na tego psa przez wiele lat.... glownie ze wzgledow zdrowotnych.. czyli chcac nastepnego psa nie moge szukac w zadnej renomowanej hodowli bo poprostu nikt mi nie sprzeda psa ogrodowego dodam jeszcze ze po godzinie spedzonej w domu Cezaro siedzi pod drzwiami i chce wyjsc wzdycha znudzony... bywa tak ze jak chce zeby wyszedl to go koniami wyciagac ale to juz upartosc bernow
to powiedzcie mi gdzie mam szukac nastepnego psa

Brożkin masz całkowitą rację mówiąc, że nie można kogoś pochopnie oceniać. Szkoda tylko, że założyciel tego wątku zrobił to tak szybko, w dodatku obrażając ludzi, którzy wkładają wiele serca w odchów swoich szczeniąt pisząc, że sprzedali jego szczeniaka komuś kto dał parę złotych więcej. Szkoda, że nie przyszło mu do głowy, że po prostu może wolą aby ich szczeniaki żyły w takich domach jak Galwin Natalii na przykład i że właśnie taki domek znaleźli i woleli wybrać właśnie tamten.
Ja jestem bardzo ciekawa dlaczego Romek chce właśnie berneńczyka a nie jakąś inną rasę, co wie o charakterze i potrzebach przeciętnego berna?
Mam nadzieję, że smutna lekcja z ciążą bernardynki uświadomiła Romkowi, że ciąża wcale nie jest konieczna dla zdrowia suki a czasem wręcz szkodliwa. Teksty o tym, że ktoś ma już chętnych na swoje kundelki mnie zupełnie nie przekonują bo często jak przychodzi co do czego to chętni się rozmyślają albo biorą psa bo obiecali a po jakimś czasie psiak ląduje w schronie.

Dopiero dzisiaj przeczytałam ten watek. Pan Roman wg mnie powinien sobie kupic akwarium, rybki uspakajają (mam je oprócz psa i kota-serio). O co tak się rzucać. Dziecko 11 letnie (4,5 kl. jest w stanie zrozumieć, że musi poczekać). A to wypisywanie po wszystkich forach swoich żałości?

Przeczytałam cały wątek i z przykrością muszę się zgodzić z opiniami negatywnymi co do postępowania Pana Romka.Twierdzi on,że hodowca skrzywdził jego dzieci nie sprzedając psa,a przepraszam bardzo,czy dzieci wogóle widziały tego psa czy przytulały go do siebie czy zdążyły psiaka już pokochać Na wszystkie pytania odpowiedź brzmi NIE a więc obojętnie jakiego Pan przywiezie psa do domu,przecież rodzina i tak nie wie jaki to był szczeniak.Krzywda czy pieniactwo Nie lubię osądzać ludzi, szczególnie kiedy ich nie znam,jednak myślę ,że w przypadku Pana Romana, intuicja nie zawiodła hodowcy.Szerokim łukiem należy obchodzić ludzi którzy niepotrzebnie biją pianę.

Ja sądzę, że każdy hodowca może wybrać dom dla szczeniąt taki, jaki uważa za najlepszy. Może także zmienić zdanie. Ale posiadanie dzieci przez potencjalnego właściciela nie dyskwalifikuje nowego domu w żadnym wypadku. Większość z nas przecież nie kupiłoby wówczas psa, czyż nie?
Co do tego, że suka powinna mieć choć raz szczenięta to, niestety, powszechnie rozpowszechniony mit. Pan Romek pisze, że weterynarz uczestniczył w tym "przedsięwzięciu". To on powinien uświadomić właściciela suczki, że nie powinien tak robić. Dużo jeszcze czasu upłynie zanim to sie zmieni. Zamiast nakrzyczeć na kogoś, lepiej mu to spokojnie wytłumaczyć. To przynosi znacznie lepsze rezultaty.
Pan Romek, zauważmy, szukając szczenięcia dla swojej rodziny odwiedza dobre, renomowane hodowle. Chce psa z rodowodem, ładnego, zadbanego. To się chwali. Tym razem sie nie udało, ale to nie porażka - być może to po prostu lekcja. Gdzieś jest piesek dla Pana. Jeśli to będzie berneńczyk to, jestem pewna, po kilku spojrzeniach w cudne berneńskie oczy zaprosi go pan do swojego domu, aby był blisko Pana rodziny. Berneńczyki tak mają. Inaczej się nie da (chyba, że same wybiorą inaczej )

Sawusię na drugim zdjeciu. Na pierwszym nie miałam pewności, a tam Misia od drzwi. No widzisz jakie one są podobne. Widze jeszcze kawałek Jasia i Jacka

Alicjo, doskonale ujęta sytuacja. I skąd ja to znam?
Romku, życzę Ci, byś jednak posiadł Bernula. One naprawdę zmieniają ludzi. Czasem się zastanawiam, czy nie mają misji do spełnienia: nawrócić ludzi na dobrą drogę?

To też ulubiona kanapa mojej Lamii. Z jednej strony sunia a z drugiej Pańcio ledwie sie mieszczacy.