Linie berneńczyków w Polsce

Wszystko na temat hodowli Berneńczyków, a także dyskusje na temat rasy

Moderator: Halina

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Anuta » 2008-12-12, 11:00

A ja myślę, że Berny są taką cudowną rasą, że zasługują na ich rozmnażanie i rozpowszechnienie w Polsce, niezależnie od linii. Hodowcy pod kontrolą ZKwP muszą dbać (dołożyć wszelkich starań) o doskonałą kondycję szczeniąt i ich rodziców. Właśnie to jest zapisane w Regulaminach m.in. hodowli. A nie przestrzeganie obowiązujących przepisów podlega karze w nich zawartej.
Avatar użytkownika
Anuta
 
Posty: 1370
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-29, 15:45
Lokalizacja: Warszawa
psy: Astra(*), Nora(*) i Indi(*), Jumper, KeyRa

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Alicja i Spartki » 2008-12-12, 11:11

Aniu a na jakiej podstawie twierdzisz że hodowca szuka reproduktora na 5 minut przed cieczką-mysle ze jednak że nie każdy hodowca tak postępuje.Ja chcąc pokryć Sarę dinem duzo owczesniej rozmawaiałam z hodowcą,ogladałam go na wystawach bo chciałm wiedzieć jaki ma charakter jak sie porusza,jak jest zbudowny i tak na prawde wiesz jak było ,mi sie podobał ale zanim pokryłam usłyszałam wiele cierpkich uwag na temat tego krycia.Z tego wniosek jednemu odpowiada dany reproduktor drugiemu nie musi. Olę bede kryła na poczatku przyszłego roku ,cały czas ogladam przryszłych zięciów w 2007 rozmawaiałam z hodowca potencjalnego zięcia . kolejna sprawa moze juz jestem stara ale jestem zdania że krycie jak to mówią na same zdiecie to też nie wszystko.Kolejna sprawa wiadomo że czasami sie zdarza ze mimo najlepszych chęci wychodzi to co wychodzi jak sama napisałas.Zawsze mówie ze hodowla to nauka przez całe zycie,nie rzadko bardzo trudne wybory a efekty/czy wybór był słuszny czy nie za bardzo / widać dopiero po latach.
a dodam ze napisałam co mysle nie wiem czy dobrze czy żle ,czy dotyczy to lini hodowlanej czy po prostu doboru repro ale czasami aż boje sie odezwać zeby znowu mi ktos nie napsał ze powtarzam bzdury :-)
Avatar użytkownika
Alicja i Spartki
 
Posty: 4037
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 20:13
psy: spartki w ilosci 10 szt
Hodowla: spartanska Osada

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Anuta » 2008-12-12, 11:37

Alicjo, to co piszesz to nie są bzdury. Też, przynajmnie się staram, tak postępować.
Wybór repro dla swojej kochanej suni, to trochę jak zięcia dla córki, a właściwie więcej, bo córka często mamy nie słucha i robi po swojemu, a sunia najpierw będzie miała randkę, nie koniecznie z ukochanym kawalerem, a potem będzie nosić, rodzić i wychowywać jego dzieci. A my, jeśli coś pójdzie nie tak, do końca życia bądziemy się zastanawiać, dlaczego nie poszło tak jak zaplanowałyśmy, a może z innym repro byłoby lepiej, bliżej założonego celu hodowlanego. No bo maluchy i tak bądziemy kochać i drżeć, by znalazły kochający dom, w którym się zestarzeją w zdrowiu i z niecierpliwością czekać na wieści od nich.
Avatar użytkownika
Anuta
 
Posty: 1370
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-29, 15:45
Lokalizacja: Warszawa
psy: Astra(*), Nora(*) i Indi(*), Jumper, KeyRa

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Ania Gd » 2008-12-12, 11:40

Kochani - ja nie nawołuję do popadania w skrajności.
Jestem temu przeciwna, co wiele razy podreślałam.
Mój wpis to w zasadzie taki trochę OFF, bo przecież to o moich Motylkach a nie o "liniach Bereńczyków".
Mi ten "plan hodowlany" ułożył się w sposób naturalny. Ponieważ Papillonów jest w Polsce naprawdę niewiele to zaczęłam szukać informacji o nich na stronach innych hodowli. W mierę jak powiększał się mój zasób wiedzy, tak ujawniały się pewne cechy, które u Papillonków mi się nie podobają. A dalej to już tylko pozostała kwestia wyboru tych naj, naj, naj.
A żeby było śmieszniej to Wam powiem, że kupowałam Sunshine jako pieska "do domu" i byłam bardzo daleka od prowadzenia hodowli Papillonów. Moje serce należało do Berneńczyków i nadal je uwielbiam i jestem w nich zakochana.
Wracając do tematu:
Uważam, że hodowla Bernów w Polsce na tle innych ras jest naprawdę całkiem dobra.
Ta moja chęć propagowania "teoretycznej" wiedzy hodowlanej jest tylko takim moim dodatkiem do tego, żeby było jeszcze lepiej. Kto zechce ten przyswoi.
Z chorobami Bernów też bym nie popadała w histerię. Uważam, że problem dysplazji, aczkolwiek istnieje, to jest poważnie wyolbrzymiony, i to o zgrozo przez weterynarzy (tych niekompetentnych w kwestii dysplazji, czyli jakieś 90% hi hi hi).
Inne rasy mają naprawdę poważniejsze problemy.
Poza tym ze względu na specyficzny mechanizm dziedziczenia dysplazji nie da się jej wyeliminować. Będzie to mozliwe dopiero wtedy kiedy 100% psów dopuszczonych do hodowli będzie miało rztelne (prawdziwe) wyniki badań DNA. A na to jeszcze troooochę poczekamy.
A póki co, Kochani, róbcie to co robicie, i każdy niech stara się robić to coraz lepiej i najlepiej jak potrafi.
Są hodowcy o różnym poziomie wiedzy oraz o różnym poziomie możliwości (szeroko rozumianych).
I jedni i drudzy mają swoje miejsce i mają do spełnienia pewne role.
Hodowcy o wysokim poziomie wiedzy oraz sporych możliwościach, mają "moralny obowiązek pozyskiwania najlepszego materiału hodowlanego" z zagranicznych hodowli, by w oparciu o psy z ich hodowli (szczenięta i reproduktory) inni hodowcy mogli doskonalić swoje hodowle.
Ja na pewno będę Wam WSZYSTKIM gorąco kibicować.

PS. Kiedy pisałam swój post nie było jeszcze wypowiedzi Alicji i Anuty. Ale ja w moim poście nic nie zmieniam, a jestem pewna, że również One znajdą w nim odpowiedź na swoje uwagi.
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Alicja i Spartki » 2008-12-12, 11:47

Aniu bardzo dziekuje często gesto chciała bym cos napisać o swojej hodowli jak mi to idzie co planuje co robie i jak ale po ostatnich pierepalkach odechciaoł mi sie zupełnie.Zdaję sobie sprawę z tego jak nie wiele jeszcze wiem , każdy krycie poród to nowe doswiadczenia i cały czas myslenie czy dokonałam włąsciwego wyboru.Wiesz ja nawet swojej saruni przed ostatnim kryciem zrobiłam przeswietlenie stawów ,żeby mieć pewnosć na czym stoje ,bo mialam świadomosć ze nie jest 3 latką i bedzie musiała te maluszki w bzruszku na swoich nogach dzwigac.O jezu to pewnie znowu nie ten temat .dobra nie pisze tu juz nic bo znowu mysle tematy.
Avatar użytkownika
Alicja i Spartki
 
Posty: 4037
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 20:13
psy: spartki w ilosci 10 szt
Hodowla: spartanska Osada

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Ania Gd » 2008-12-12, 11:48

Alu - nie bierz wszystkiego do siebie.
Bardzo często, gdy ktoś napisze, że "większość" robi coś tam coś tam, to Ty WSZYSTKO bierzesz do siebie.
Alu, nie będę ci tu znowu kadzić, ale przyjmij proszę do wiadomości, żebym tego w kółko nie musiała powtarzać, kobieto, nie jesteś jak "większość". Koniec kropka. Amen.
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Alicja i Spartki » 2008-12-12, 11:48

ania ale bardzo dobrze ze piszesz czytam z przyjemnoscia a Ty sie dziewczyno ciesz zę komus to pomoże :-D :-D .Ja Ci dziękuje bo sama jestem strasznie zacofana informatycznie i żeby cokolwiek znależć potrzebuje dużżżżżżżżżżzzooooooo czasu.
wiesz ze dopiero dopatrzyłam sie linków Kasi szamowej :mrgreen: to chyba pzrez te swoje +6 :mrgreen: :mrgreen:
Avatar użytkownika
Alicja i Spartki
 
Posty: 4037
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 20:13
psy: spartki w ilosci 10 szt
Hodowla: spartanska Osada

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Ania Gd » 2008-12-12, 11:51

A może tan nasza dyskusja "nie na temat" zapoczątkuje w kilku-kilkunastu hodowlach jakieś "plany hodowlane"?
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Alicja i Spartki » 2008-12-12, 11:53

ania a moze czasami dobrze jak cos człowiek weźnie sobie do serca ,,,,,wtedy poryczy w najgorszym wypadku i potem mówi o nie ma być lepiej i tyle bo na to jeszcze mnie stać zeby być chociaz ciut lepszym niż dotychczas :-D
dobra wychodze bo znowu nie na temat.
Avatar użytkownika
Alicja i Spartki
 
Posty: 4037
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 20:13
psy: spartki w ilosci 10 szt
Hodowla: spartanska Osada

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Aga-2 » 2008-12-12, 13:31

Busola napisał(a):Czy mi ktoś moze wytłumaczyc dlaczego zupełnie inna krew, mimo iż dobór reproduktora hipotetycznie był skrupulatnie przemyślany uwzgledniając wszelkie wady i zalety obu psów oraz mając na uwadze preferowany przez nas typ w rasie miałby być błądzeniem po omacku.

Praca hodowlana jest, upraszczając, błądzeniem po omacku, bo wszystkich kombinacji genetycznych potomstwa możliwych do uzyskania choćby tylko od tej samej pary rodziców nie da się wyczerpać w trakcie ich życia. Dlatego nie potępiałabym w czambuł takich hodowli, które do znudzenia kryły tą samą sukę tym samym psem. Nie ma wprawdzie w takim przypadku możliwości radykalnego poprawienia kolejnego pokolenia, ale też maleje ryzyko ewentualnej "wpadki", czyli kompletnie niedobranego krycia, z jaką się trzeba liczyć, zmieniając za każdym razem reproduktora. Oczywiście powyższe zdanie jest prawdziwe pod warunkiem, że pierwsze mioty otrzymane od tej pary były udane.
Takim chwilowym uchwyceniem azymutu, pozwalającym na odniesienie wrażenia, że nie błądzimy, jest prowadzenie hodowli na linię. Używając wybitnego przedstawiciela rasy do krycia suk "obcych", a kolejno krzyżując z nim lub jego potomkami suk z nim częściowo spokrewnionych, mamy szansę na powtórzenie niektórych czy większości cech, jakimi ten wybitny przedstawiciel był obdarzony. Oczywiście nie ma pewności, że on te cechy będzie przekazywał w stopniu wystarczającym. Jeśli będziemy mieć szczęście i nasz wybranek okaże się homozygotą, to dziedziczenie cech będzie mocniejsze, gdyż będą one niesione przez dwukrotnie większą liczbę genów niż w przypadku heterozygoty. Jeśli tego psa skojarzy się z suką z nim spokrewnioną, istnieje szansa, że i ona posiada w swoim garniturze genetycznym pożądane geny. W takim przypadku rzeczywiście pożądana przez nas cecha ujawni się u potomstwa.

Busola napisał(a):Inne pytanie: czy załozenie o hodowli tzw. na linię nie powinno opierać się również na doborze osobników nie tylko wybitnych eksterierowo ale również superhiper zdrowych?

Zdrowie osobników przeznaczonych do jakiejkolwiek hodowli powinno być sprawą nadrzędną. Zawsze. Z punktu widzenia moralności i etyki nie ma od tego żadnego odstępstwa.
W hodowoli outbreedingowej jest szansa, że drobne problemy zdrowotne będą zdominowane, lub przynajmniej zamaskowane przez geny partnera. Hodowla na linię niesie za sobą niebezpieczeństwo spotęgowania chorób, wystąpujących u osobnika, którego rozmnażamy w pokrewieństwie, a także niebezpieczeństwo wystąpienia chorób nowych u jego potomstwa, na które on sam nie chorował, ale przenosił je jako cechy recesywne.
Aga-2
Moderator
 
Posty: 6352
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-26, 10:37
Lokalizacja: Kraków/okolica

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Cefreud » 2008-12-12, 13:35

ja bym się bała hodowli na linię przy tym stanie zdrowia jaki jest u bernów.Nowotwór jak i wiele innych chorób jest poligeniczny,wiec ryzyko jego wystąpienia w takim wypadku bardzo wzrasta
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Ania Gd » 2008-12-12, 14:10

W wątku o inbredzie pisałam na temat dziedziczenia
a ponieważ uważam, że dotyczy to również dyskusji w tym temacie, pozwolę sobie na powtórzenie :

Występowanie każdego schorzenia jakim są obarczeni przodkowie nasila się u ich potomków, w takim samym stopniu.
Różnica polega na tym, ilu przodków było gruntownie przebadanych pod kątem tegoż właśnie schorzenia.
Bo istnieje zasadnicza różnica między psem zdrowym a psem nieprzebadanym.
Jeśli u danego psa obaj "dziadkowie" byli dotknięci jakąś chorobą to prawdopodobieństwo odziedziczenia tej choroby będzie bardzo zbliżone niezależnie czy dziadkowie to A,B,A,B, czy może A,B,C,D.
Owa drobniutka różnica prawdopodobieństwa będzie zależna od liczby wystąpienia tego schorzenia u przodków dziadków A i B w stosunku do przodków dziadków C i D.
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Aga-2 » 2008-12-12, 16:38

Nie bardzo rozumiem to stwierdzenie:

Ania Gd napisał(a):Występowanie każdego schorzenia jakim są obarczeni przodkowie nasila się u ich potomków, w takim samym stopniu.
- to znaczy nasila się w takim samym stopniu - jak co :?: Czegoś mi tu jakby brakuje..

Ania Gd napisał(a):Różnica polega na tym, ilu przodków było gruntownie przebadanych pod kątem tegoż właśnie schorzenia.
Bo istnieje zasadnicza różnica między psem zdrowym a psem nieprzebadanym


Czy sugerujesz, że każdy pies / suka, zanim zostanie dopuszczony do rozrodu, powinien być gruntownie przebadany pod kątem schorzeń, na które zeszli jego przodkowie?
Ostatnio edytowano 2008-12-12, 17:57 przez Aga-2, łącznie edytowano 1 raz
Aga-2
Moderator
 
Posty: 6352
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-26, 10:37
Lokalizacja: Kraków/okolica

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Brożkin » 2008-12-12, 17:45

Po pierwsze chciałem pogratulować Ani Gd wiedzy, chęci doskonalenia siebie i co za tym idzie psiaków. Naprawdę dobra robota Aniu!
Po drugie myślę, że Alicja przesadza ze swą skromnością i ja na przykład chciałbym czytać jak najwięcej o decyzjach jakie podejmujesz, na jakiej podstawie je podejmujesz, czym się kierujesz w doborze reproduktora itp. Chciałbym dlatego, że choć Cię nie znam osobiście wydaje mi się, że jesteś uosobieniem idealnego hodowcy i jeśli ja miałbym nim zostać (spokojnie, nie planuję), to chciałbym uczyć się właśnie od takich ludzi jak Ty. Nie wiem o co tu chodzi, ale jakieś pozytywne fluidy wysyłasz przez internet :lol:
Po trzecie mam pytanie do Ani Gd. Podkreślam, że do Ani i że pytanie!
Piszesz, że linię hodowlaną opiera się na wybitnym samcu, który przekazuje "wybitne" geny. Potem obserwuje się - w uproszczeniu - co z tego wyszło i dokonuje selekcji. Czy nie powinno być zatem tak, że umownie większa odpowiedzialność za ulepszanie rasy ciąży na właścicielu reproduktora? Czy to nie on powinien dbać o tę właśnie linię? Odnoszę bowiem wrażenie, że panuje takie przekonanie iż to właściciele suk są poddawani ocenie (także na tym forum), że to od nich wymaga się kontroli nad młodymi psiakami w ich dalszym rozwoju i życiu. Jeśli jednak to samiec ma być początkiem linii, to chyba jego właściciel powinien interesować się tym jak ona się rozwija i czy powinna być kontynuowana czy też zaprzestana. Nie dowiemy się przecież czy nasz reproduktor dał dobre geny czy też nie, dopóki nie pokryje suki czy kilku suk. To oczywiście tylko moje jakieś skromne skojarzenie, bo przecież ze mnie żaden hodowca, ani znawca. Ale tak właśnie to zrozumiałem. Jeśli źle, to proszę popraw mnie Aniu!
Avatar użytkownika
Brożkin
 
Posty: 613
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-04-11, 23:06
Lokalizacja: Poznań
psy: Bona, Tobi

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Ania Gd » 2008-12-12, 20:09

O rety, tyle nowych postów.
Cieszę się ogromnie, że ta dyskusja znajduje tylu zainteresowanych.
Liczba czytających jest wielokrotnie większa niż biorących czynny udział w tej dyskusji i żywię niekłamaną nadzieję, że jest to podyktowane prawdziwym zainteresowaniem, a nie czekaniem na jakąś "zadymę".
"Przepraszam, dziś skandalu nie będzie" (Nie lubię Muchy żeby było jasne).

Odpowiadam kolejno:
Busola napisał(a):.... wcześniej w jednym z linków padło stwierdzenie .... że dobór reproduktora do suki z zupełnie inną krwią nie jest najbardziej fortunny, ....
Busola, proszę Cię znajdź dokładnie te fragmenty, bo coś mi tu nie pasuje


Busola napisał(a):Czy mi ktoś moze wytłumaczyc dlaczego zupełnie inna krew, mimo iż dobór reproduktora hipotetycznie był skrupulatnie przemyślany uwzgledniając wszelkie wady i zalety obu psów oraz mając na uwadze preferowany przez nas typ w rasie miałby być błądzeniem po omacku.
Dlatego, że nie znajduję, żadnego związku pomiędzy wyborem danego reproduktora a wyborem kolejnego reproduktora do następnego krycia danej suki. Ani związku wzmacniejącego ani związku wygaszającego. W hodowlach mających sprecyzowany "plan hodowlany" takie związki są bardzo wyraźnie widoczne (dla mnie). No i raczej powstrzymuję się od wypowiedzi na temat "polityki hodowlanej" konkretnej hodowli, po pierwszym ich miocie, aczkolwiek właśnie pierwsze mioty w przeważającej większości są robione na "chybił trafił" zobaczymy co z tego wyjdzie.


Busola napisał(a):... czy załozenie o hodowli tzw. na linię nie powinno opierać się również na doborze osobników nie tylko wybitnych eksterierowo ale również superhiper zdrowych?
A znasz choćby jednego jedynego Berna o którym dziś możesz powiedzieć że jest "superhiper zdrowy"?
Ja nie.
Zdrowie jest jednym z kryteriów "doboru hodowlanego".
Bardzo ważnym kryterium ale nie jedynym.

Każdy, kto planuje hodowlę powinien w piewszej kolejności określić sobie
hierarchię ważności elementów oceny wartości hodowlanej danego przedstawiciela rasy.
Wtedy nie będzie problemu czy ważniejsze jest posiadanie np. białego koniuszka ogona czy liczne choroby X u przodków. (Nawiązanie do białej końcówki ogona nie odnosi się do żadnego KONKRETNEGO psa).
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Ania Gd » 2008-12-12, 20:44

Aga-2 napisał(a):....Dlatego nie potępiałabym w czambuł takich hodowli, które do znudzenia kryły tą samą sukę tym samym psem. Nie ma wprawdzie w takim przypadku możliwości radykalnego poprawienia kolejnego pokolenia, ale też maleje ryzyko ewentualnej "wpadki", czyli kompletnie niedobranego krycia, z jaką się trzeba liczyć, zmieniając za każdym razem reproduktora.
A ja jestem zupełnie odmiennego zdania (jeśli Cię dobrze zrozumiałam).
Jak sama bardzo trafnie zauwałyłaś, w przypadku powtarzania kryć nie ma mowy o jakimkolwiek postępie hodowlanym, a kto nie idzie naprzód, (albo stoi w miejscu) ten się po prostu cofa.
Hodowca pokrył "na chybił trafił" i wyszło z tego to co wyszło.
Powtarza krycie, bo boi się, że może wyjść jeszcze gorzej albo nawet tragicznie źle. To po co zmieniać.
Postawa "asekuracyjna" i "zachowawcza" nie jest "motorem postępu hodowlanego".


Aga-2 napisał(a): .....Oczywiście powyższe zdanie jest prawdziwe pod warunkiem, że pierwsze mioty otrzymane od tej pary były udane.
Jeśli pierwszy miot był udany to tym bardziej powinien realizować kolejne etapy swojego "planu hodowlanego". A jeśli powtarza krycia to znaczy, że żadnego planu nie ma i pierwszy miot był absolutnym przypadkiem.
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Ania Gd » 2008-12-12, 21:03

Aga-2 napisał(a):Nie bardzo rozumiem to stwierdzenie:
Ania Gd napisał(a):Występowanie każdego schorzenia jakim są obarczeni przodkowie nasila się u ich potomków, w takim samym stopniu.
- to znaczy nasila się w takim samym stopniu - jak co :?: Czegoś mi tu jakby brakuje..
Jeśli weźmiemy szablon rodowodu (taki in blanco) i zanaczymy np. krzyżyki w polach przodków u których wystąpiło pewne schorzenie (lub schorzenie ściśle z nim związane), u jednego psa, i u drugiego wystąpi dana choroba u przodków w tych samych polach (taka sytuacja występuje w rodowodach rodzeństwa miotowego ale również może zaistnieć u psów absolutnie ze sobą niespokrewnionych) to prawdopodobieństwo wystąpienia tej choroby u szczeniaków jest identyczne w obydwu skojarzeniach (inbredowym i nieinbredowym).


Ania Gd napisał(a):Różnica polega na tym, ilu przodków było gruntownie przebadanych pod kątem tegoż właśnie schorzenia.
Bo istnieje zasadnicza różnica między psem zdrowym a psem nieprzebadanym


Aga-2 napisał(a):Czy sugerujesz, że każdy pies / suka, zanim zostanie dopuszczony do rozrodu, powinien być gruntownie przebadany pod kątem schorzeń, na które zeszli jego przodkowie?
To jest sprawa przyszłosciowa kiedy badania genetyczne będą powszechne. Na chwilę obecną im więcej badań tym lepiej.
Dziś jest to nierealne, bo większość jego bliskich przodków żyje, więc jeszcze nie wiadomo na co odejdą, a choroby nowotworowe (bo o takich głównie tu mówimy) najczęściej zostają zdiagnozowane w bardzo zaawansowanym stadium choroby na krótko przed odejściem.
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Alicja i Spartki » 2008-12-12, 23:20

,,,,,,,,,,to chciałbym uczyć się właśnie od takich ludzi jak Ty.,,,,,,,,,,,

Brożkin dziekuje :-D wiesz co jak do mnie kiedys jedna pani przyjechała na naukę rodzenia u mojej suni to tak w tyłek dostała że do dzis nie che mnie odwiedzić :mrgreen: :mrgreen: .Pewnie ma trałme poporodową po pobycie u nas , abo nauczyciel do nosa :mrgreen: :mrgreen.
a na poważne
przepraszam za offa-jak zwykle ja nie w temacie.
Ostatnio edytowano 2008-12-13, 10:58 przez Alicja i Spartki, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Alicja i Spartki
 
Posty: 4037
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 20:13
psy: spartki w ilosci 10 szt
Hodowla: spartanska Osada

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez Ania Gd » 2008-12-12, 23:26

Brożkin napisał(a):Po trzecie mam pytanie do Ani Gd. Podkreślam, że do Ani i że pytanie!
Piszesz, że linię hodowlaną opiera się na wybitnym samcu, który przekazuje "wybitne" geny. Potem obserwuje się - w uproszczeniu - co z tego wyszło i dokonuje selekcji. Czy nie powinno być zatem tak, że umownie większa odpowiedzialność za ulepszanie rasy ciąży na właścicielu reproduktora? Czy to nie on powinien dbać o tę właśnie linię? Odnoszę bowiem wrażenie, że panuje takie przekonanie iż to właściciele suk są poddawani ocenie (także na tym forum), że to od nich wymaga się kontroli nad młodymi psiakami w ich dalszym rozwoju i życiu. Jeśli jednak to samiec ma być początkiem linii, to chyba jego właściciel powinien interesować się tym jak ona się rozwija i czy powinna być kontynuowana czy też zaprzestana. Nie dowiemy się przecież czy nasz reproduktor dał dobre geny czy też nie, dopóki nie pokryje suki czy kilku suk. To oczywiście tylko moje jakieś skromne skojarzenie, bo przecież ze mnie żaden hodowca, ani znawca. Ale tak właśnie to zrozumiałem. Jeśli źle, to proszę popraw mnie Aniu!

Zgadzam się, że rola właścicieli reproduktorów jest niebagatelna.
Oni też mają swój istotny wkład w rozwój hodowli poprzez decyzję o wyborze suk do krycia dla swego reproduktora.
Oni też powinni mieć swój "plan hodowlany" dla swojego psa.
Aczkolwiek nie ulega wątpliwości, że ich "pole wyboru" jest znacznie bardziej ograniczone. Przynajmniej w naszych realiach.
W "renomowanych" hodowlach z długoletnią tradycją, właśnie ralizacja polityki hodowlanej związana jest z odmawianiem zgody na krycie. Ale są też sytuacje odwrotne.
Znam konkretne przypadki kiedy to właściciel "wybitnego" reproduktora zabiega o krycie konkretnych suczek. Bo skojarzenie z nimi jest zgodne z jego polityką hodowlaną i nie wynika bynajmniej z chęci li tylko i wyłącznie zarobku.

Adamie, Twoje pytanie jest doskonałą okazją do wyjaśnienie "istoty" metody hodowlanej "na linię", bo niektóre posty świadczą, że nie zostałam zrozumiana dostatecznie jasno.

Wiele osób trzyma się kurczowo mechanizmu:
szukam reproduktora, analizują jego rodowód, zbieram informacje o przodkach występujących w rodowodzie pod kątem chorób, długowieczności, eksterieru, psychiki itd, itd,

Wielu hodowców poprzestaje na "szukam reproduktora".
Przed następnym kryciem znowu wszystko od początku.
Fakt, że niektórzy zaczynają ze sporym wyprzedzeniem czasowym.
Ale każde kolejne krycie - to kolejna taka sama procedura: szukam repro ..........

W przeciwieństwie do opisanej powyżej sytuacji dobór hodowlany w metodzie "na linię" polega na ocenie retrospektywnej naszego "Protoplasty" czyli "wybitnego" samca.
Analizę zaczynamy niejako od końca.
Po pierwsze - którego samca możemy nazwać "wybitnym"?
Wcale nie zawsze tego, który zgromadził więcej tytułów, medali i championatów.
Przysłowiowy "Zwycięzca Świata" wcale nie musi być samcem "wybitnym" w konteście wartości hodowlanej. Aczkolwiek niewątpliwie jest pięknym "przedstawicielem danej rasy" (proszę nie nawiązywać do żadnego konkretnego Zwycięzcy Świata).
W sensie "wartości hodowlanej" samiec wybitny to taki, który ma cechy silnie dominujące, które przekazuje potomstwu. To taki samiec, który w połączeniu z różnymi sukami zawsze daje potomstwo lepsze od danej suki, jego cechy dominują nad cechami suki. (To bardzo subtelne co chcę przekazać; nie wiem czy dobrałam właściwe słowa; to się okaże).

Hodowla "na linię" generalnie jest ukierunkowana na wybitnego samca a w bardzo niewielu przypadkach i na krótki czasookres na wybitną sukę, ze względu na znacznie większą liczebność potomstwa wybitnego samca w stosunku do liczby potomków wybitnej suki. Hodowla na wybitną sukę w krótkim czasie osiąga tak wysoki współczynnik inbredu, że gdyby była kontynuowana, uległaby samodestrukcji.

Powróćmy jeszcze do owej analizy retrospektywnej. Co to oznacza w praktyce?
Przede wszystkim to, że założyciela naszej "linii hodowlanej" nie będziemy poszukiwać na najbliższych wystawach.
"Protoplasty" naszej hodowli powinniśmy szukać jakieś 2 pokolenia wstecz, a więc wśród ojców i dziadków, aktualnych reproduktorów.
Jak to zrobić ?
Poprzez analizę i ocenę właśnie jego potomstwa, czyli jego dzieci i wnuków.
Przyglądamy się uważnie ile z cech tego "wybitnego" samca - Ojca Rodu - ujawniło się w pierwszym i drugiem (a może i trzecim) pokoleniu jego potomków. I na podstawie tej oceny akceptujemy go lub zaczynamy poszukiwania od początku.
Jeśli nasza ocena wypada pomyślnie, to typujemy 3-4 reproduktory po tymże "Protoplaście" i w oparciu o te psy realizujemy kolejne krycia danej suki.
I tym sposobem mamy "program hodowlany" dla danej suki.

Jeżeli nasza analiza była przeprowadzona uczciwie i rzetelnie, w oparciu o wiele informacji i pewną wiedzę na temat uwarunkowań hodowli, to jest bardzo, bardzo duże prawdopodobieństwo sukcesu.
"Niewypały" naprawdę będą rzadkością.

Na temat powiększania własnej hodowli wg powyższych zasad w następnym odcinku.
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Re: Linie berneńczyków w Polsce

Postprzez anula » 2008-12-12, 23:30

alicja napisał(a):,,,,,,,,,,to chciałbym uczyć się właśnie od takich ludzi jak Ty.,,,,,,,,,,,

Brożkin dziekuje :-D wiesz co jak do mnie kiedys jedna pani przyjechała na naukę rodzenia u mojej suni to tak w tyłek dostała że do dzis nie che mnie odwiedzić :mrgreen: :mrgreen: .Pewnie ma trałme poporodową po pobycie u nas , abo nauczyciel do nosa :mrgreen: :mrgreen.
a na poważnie
sporo informacji umieszczam u siebie na stronie w pamiętniku czy galeri szczeniaków podpisując zdiecia.Mam też zamiar otworzyć dział z ,,,,,,z pamiętnika hodowcy,,,, tylko jakos u mnie notoryczny brak czasu :-D

Oj Alicja! Wspominam to wydarzenie jako bardzo piękne i pouczające przeżycie. Adaś do dziś ogląda swoje palce, czy aby mu szczonki nie skróciły ich nieco, ale na dzień dzisiejszy w planach ma weterynarię :-P (do studiów jeszcze 2,5 roku to kto wie co jeszcze wymyśli). Więc o traumie nie ma mowy.
Sorki za Offa.
Avatar użytkownika
anula
 
Posty: 7352
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-05-09, 17:46
Lokalizacja: Toruń
Hodowla: Astrolabium

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Berneński Pies Pasterski

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości