Na początku nawiążę do artykułu pani genetyk od hovawartów, która pisała żadnych linebreed- ów itp…, tylko psy niespokrewnione należy kojarzyć i dążyć do wybujałości mieszańców (heterozji). To może przedstawię już schemat dziedziczenia preferowany przez tą Panią i większość znawców z tego i nie tylko tego forum…
Jak można zauważyć kojarząc psy odpowiednio nieselekcjonowane i niespokrewnione ze sobą, dostajemy heterozygoty jak i homozygoty (50%-50%) (ten wynik można interpretować różnie np. ½ miotu to homozygoty i ½ miotu to heterozygoty, ale nie pomyli się też ten kto powie, że jest aż 50% szans na to aby cały miot był homozygotyczny). Bardzo dużą wadą takiego postępowania w hodowli (nawet nie wiem czy niedyskwalifikującą) jest to, że nie jesteśmy w stanie określić które zwierzęta są homo-, a które heterozygotami. To praktycznie uniemożliwia nam odróżnienie zwierząt hodowlanych od zwierząt do hodowli nienadających się. Cała hodowla w takim przypadku jest jakby poza naszą kontrolą, następuje „skundlenie” rasy (w kolejnych pokoleniach zatracane są cechy rasy) jak i pojawiają się niezamierzone inbredy, mioty są niewyrównane, ale „hodowcy” są zadowoleni z siebie bo wykonali kawał dobrej roboty, pokryli niespokrewnionym z ich suką „wybitnym” reproduktorem. Często nawet fenotyp takiego potencjalnego tatusia jest nieważny.
Ale może skończmy o „brązowym” schemacie hodowania, przejdźmy do naszej wymarzonej heterozji. Tutaj znajdziecie jej definicję…
http://pl.wikipedia.org/wiki/Heterozja(proponuję w definicji zwrócić uwagę na to co dzieje się w kolejnych pokoleniach pochodzących z łączenia heterozygot z cechami ilościowymi szczeniąt - następuje ich degradacja – czyli skundlenie)
a tutaj przedstawiam schemat heterozji:
Mam nadzieję, iż czytający zauważyli, że zjawisko to powstaje tylko jeśli skojarzymy dwie odpowiednio wyselekcjonowane i niespokrewnione homozygoty. Jedyną szybką i skuteczną metodą uzyskania takich psów jest hodowla na linię. Powinienem w tym miejscu omówić wszystkie dziedziczenia, ale wielu już wie że jestem leniwy, więc omówię tylko jeden sposób dziedziczenia. To jest ten, który decyduje, że hodowlę na linię powinno się robić na psa, a nie sukę.
Dziedziczenie sprzężone z chromosomem X (w bardzo dużym uproszczeniu):
Suka produkuje tylko chromosomy X, pies produkuje chromosomy X i Y. Jeżeli taka para ma potomstwo, to suki otrzymują chromosom X od matki i chromosom X od ojca (XX-dziewczynki) w takim przypadku na wszystkich loci allele mają swoje pary i obowiązują wtedy prawa Mendla (trudno jest wykryć geny recesywne, jedyny sposób to jeśli na loci wystąpi para homozygotyczna, co spowoduje ekspresję w fenotypie (umownie suka będzie „chora”)). Psy natomiast odziedziczą chromosom X od matki i chromosom Y od ojca (XY- chłopcy). Chromosom Y na części swoich loci ma allele upośledzone (chromosom Y jest krótszy od X) więc one nie wpływają na swoje odpowiedniki w chromosomie X. Czyli następuje uwidocznienie (ekspresja) w fenotypie psa alleli bez pokrycia (na chromosomie X), bez względu na to czy są one dominujące, czy recesywne. Inaczej mówiąc na psie wyjdą zalety, wady, choroby których dziedziczenie jest sprzężone z chromosomem płci X. W ten sposób dziedziczone jest np. umaszczenie i część chorób nowotworowych. Dla porządku dodam, że cechy związane z budową fizyczną psów zazwyczaj dziedziczą się w sposób ilościowy (średnia arytmetyczna rodziców z uwzględnieniem odpowiednich współczynników dla psów i suk) i nie zależą od sposobu karmienia (na tym forum już kilkakrotnie był taki lans), a wszelkie rozrzuty mieszczą się w krzywej rozkładu Gaussa (jak to robić opisuje Willis w swoim poradniku). Piszę o tym, bo jest wątek o przekazywaniu cech przez reproduktora potomstwu. O budowie już wiecie jak to mniej więcej jest, a jeśli chodzi umaszczenie to jak wyżej suczki dziedziczą po matce i ojcu, a pieski po matce (np. przebielone psy są po suce nie po ojcu…, a suki mogą to mieć po matce i ojcu). Natomiast to co odziedziczy wnuk po dziadku w znakomitej większości zależy od matki wnuka…
Oczywiście to jest uproszczenie, nie uwzględniam w nim różnych np. aberacji, które mogą się pojawić, ale one zazwyczaj są niepożądane i eliminowane (mogą np. świadczyć o depresji inbredowej). Schemat dziedziczenia sprzężonego z chromosomem X powoduje, że psy stają się jakby papierkiem lakmusowym, pozwalają dokonywać prawidłowej selekcji w miocie (np. jeżeli na psie wyjdzie wada związana z genem recesywnym to należy przyjąć, że siostry są przynajmniej nosicielami). Psa na którym nie wyszły wady można z dużo mniejszym ryzykiem używać do hodowli jaki i hodowli na linię… Z sukami tak się nie da…
Inne schematy dziedziczeń zazwyczaj korelują z prawami Mendla, a ujawnienie się niepożądanej homozygotyczności (zazwyczaj recesywnej) (objawia się jakaś niepożądana wada, choroba) powoduje wycofanie takiego egzemplarza z hodowli, a nierzadko i całego miotu (w brew pozorom nie powoduje to zawężania puli genowej) i rodziców (szczególnie ojca).
Teraz trochę odwrócę sytuację…, hodowla na linię - na sukę, jest delikatnie mówiąc pracą bez sensu. Na dobrą sprawę stosując ją, możemy nigdy nie osiągnąć takich efektów hodowlanych jak przy kilku pokoleniach prowadzenia hodowli na linię - na psa.
„Wiedza o genetyce” nie służy do przewidywania jakich to mistrzów powije suka z takiego to a takiego mariażu…, nie ma szans na przewidzenie fenotypu chociażby jednego szczeniaka… Pozwala ona za to unikać i eliminować niepożądane cechy u przyszłych szczeniąt. Oburzeni hodowcy pod tym kątem niech zastanowią się czego uniknęli i co osiągnęli…
Mam nadzieję, że z tego krótkiego tekstu niektórzy wywnioskują, że powtarzanie miotów a szczególnie rodziców „mocno średnich” jest postępowaniem raczej nie hodowcy…
„Na miłość” piesków też się nie hoduje, a na teksty typu: bo kiedyś to coś tam, coś tam…
Odpowiadam: hodowca jest osobą odpowiedzialną i uczy się non stop…
Jeśli chodzi o testy genetyczne w celu ustalenia pochodzenia to zostały one opracowane w USA, bo AKC dopuszcza podwójne krycia tzn. w jednej cieczce suka może być pokryta dwoma psami. Osobiście chciałbym aby w Polsce coś takiego było wymagane (test DNA). Bo Ben ma rację podkładają szczenięta, „dokrywają” suki, fałszują dokumenty, dopisują championaty, itp…
Inne testy genetyczne przedstawione na stronie francuskiej są dla hodowców Berneńczyków kompletnie nieprzydatne.
Marzy się Wam porządek, to może na początek zacznijcie nazywać wszystko po imieniu… np. ludzie nie rozumiejący co czytają, na pewno nie nazywają się ludźmi z prowincji…
Może za bardzo odbiegłem od tematu… Porządek może zrobić Klub, a moje doświadczenia mówią mi, że jak Klub to tylko ten już istniejący przy ZKwP (ewentualnie wydzielony z niego)… inny Klub zatrzyma się na ustalaniu włodarzy i ich zasług… Trzeba chcieć działać, a nie tylko krzyczeć…, albo opowiadać pierdoły np. o 3 Klubach we Włoszech (rozumiem, że gdy w jednym mi się z jakichś względów „nie spodoba” to przepisuję się do innego… to prawdziwy „włoski” porządek…)
Są na tym forum „koneserzy” porządków szwedzkich, ciekaw jestem czy wiedzą jak tam działa Klub? Opiszę to trochę… Psy/Suki kwalifikowane są do hodowli na warunkach podobnych jak u nas (z tym, że wymagane są prześwietlenia HD, ED, OCD; prześwietlenia wykonywane są po ukończeniu 1 roku). Wszystkie te informacje zbierane są do Bazy (Bazą dysponuje Szwedzki Związek Kynologiczny). Pies dopuszczony do hodowli może kryć suki hodowlane tylko do momentu gdy zostanie przekroczona ilość 30 szczeniąt po nim. Potem reproduktor zostaje zawieszony i nie może kryć do momentu gdy nie są poznane wyniki badań większości szczeniąt po nim. Jeśli wyniki niekorzystne prześwietleń szczeniąt przekroczą pewien ustalony próg procentowy to repro jest wycofywane na stałe z hodowli, jeśli mieszczą się w ustalonej normie to pies może kryć do 45 szczeniąt (w sumie) i ponownie jest zawieszany po to aby sprawdzić czy wyniki badań szczeniąt są w normie, itd… Specjalnie nie podaję wszystkich progów i liczb żeby nie było dziwnych jazd… Zresztą kto chce może sprawdzić. Z suką nie ma problemu bo często nawet nie urodzi 30 szczeniąt w ciągu swojej kariery hodowlanej. Szwedzi zwracają baczną uwagę na RD (dysplazja nerkowa) i PNP (pierwotna nadczynność przytarczyc) w chwili obecnej wycofują z hodowli całe mioty i repro (młode padłe przypadki hodowcy i właściciele mają obowiązek badać, starsze po przejściach nerkowych też). Takie mechanizmy powodują, że zwraca się większą uwagę na szczeniaki po rodzicach (szczególnie repro) do oceny ich samych (rodziców). Powoduje to też większą selekcję wśród krytych suk. Zbędne są bonitacje, nie ma sytuacji korupcjogennych (albo zmniejszone są do minimum). Wszystkie informacje są potwierdzone odpowiednim dokumentem i umieszczane w bazie, włącznie z wynikami wystaw, potwierdzonymi tytułami, itd… Nie sadzę aby jakiejkolwiek osobie prywatnej albo Klubowi „100 deklaracji” udało się okiełznać problem rzetelnej bazy, a wpisywanie tam plotek (wiedzy o psach od „zaprzyjaźnionych” hodowli to po prostu śmieszność… no chyba, że ktoś chce sobie „stryczek” zgotować, nie widzę też tam miejsca na prawdę „leśnych dziadków” (modne określenie zaczerpnięte z historii o PZPN-ie).
Co do prześwietleń w Polsce to wydaje mi się, że odpowiednie kluby ras zarządziły robienie prześwietleń i nie sądzę aby ludzie z nimi związani mieli ambicje odczytywania RTG i ustalania kiedy ma być ono zrobione. To jest w gestii radiologów i jest OK.
Duchu test na Herpes to żadne halo…, szczepionka też.
Niestety do wielu różnych tutaj popisów nie odniosę się, bo uważam, że nie ma do czego…
Czochram zwyczajowo Kaśki..., a tym które uważają mnie za "proroka" życzę aby Św. Mikołaj przyniósł… fajną kasę fiskalną…
Wasz BoBer „Shrek”