Etyka w hodowli

Wszystko na temat hodowli Berneńczyków, a także dyskusje na temat rasy

Moderator: Halina

Etyka w hodowli

Postprzez Agata » 2007-02-24, 02:49

Nie wiem czy ze względu na późną porę będę umiała jasno przedstawić o co mi chodzi ale się postaram...i licze na burzliwą dyskusję ;-)

Bardzo wiele mówi się o etyce w hodowli, o traktowaniu zwierząt, nie przemęczaniu suk hodowlanych, nie rozmnażaniu psów z najdrobniejszymi wadami.
Może to będzie strasznie niepopularne i nierozsądne z mojej strony ale wyjawię Wam w tejemnicy ( ;-) ), że coraz bardziej mnie to irytuje. Mam bowiem wrażenie, że większości ludzi paląca kwestia etyki innych hodowców służy jedynie niezdrowym rozgrywkom.

Im dłużej w "tym" siedzę tym moje podejście jest coraz bliższe całkowitemu olewaniu wszystkiego, co w sposób bezpośredni nie wiąże się ze mną, czy moimi psami, moją hodowlą.

Cóż, napiszę więcej...nie oburza mnie jeśli ktoś raz zrobi krycie po kryciu (zgodnie z przepisami ZK, mając jeden miot w roku kalendarzowym), nie oburza mnie rozmnażanie suki, która zrobiła hodowlankę z trzema bardzo dobrymi, ani nie oburza mnie, że topowy polski reproduktor trzyma na wystawach ogon po tyłkiem...nie uważam też, żeby powinno się go z tego powodu zdyskwalifikować. To, że mnie to nie oburza nie jest równoznaczne z tym, że zamierzam takie zasady wdrożyć we własnej hodowli (musze to niestety podkreślić z uwagi na zamiłowanie niektórych do plotkowania ;-) ), oznacza to ni mniej, ni więcej tylko dokładnie to co napisałam. Nie oburza mnie to.

Coraz bardziej zaczynają mi się rzucac w oczy właśnie takie prymitywne zagrywki, z wykorzystaniem etyki w tle (co za irionia ;-) ). Nie dotyczą one mnie osobiście (narazie ;-) ) ale na tyle mnie denerwują, że zaczynam poważnie myśleć czy ja w ogóle mam ochotę w tym całym bagienku uczestniczyć. Jak wiecie mam Cavalierkę, prawdopodobnie będę miała też Cavalierątka (czy jakkolwiek zwał). Z uwagi na posiadanie "ozdóbki" wszystkie zachowania, które wśród właścicieli Berneńczyków miało się okazję oglądac ze zgorszeniem raz na jakiś czas, w świecie ozdóbek są zagraniami lekkiego kalibru. Wszystko może zostać wykorzystane przeciwko hodowcy, który jest groźny dla innych. Ten ma za dużo miotów, tamten dopuszcza za wcześnie sukę (co nie jest po prostu dopuszczeniem suki w 20-stym miesiącu. Nie nie...to jest czyn tak haniebny, że prawie graniczący z cięciem suki i posypywaniem solą. Zapewne hodowca własnej suki nie cierpi i chce jej przyspożyć jak największej ilości cieprień), jeszcze inny jest be bo ma ładną stronę internetową (tak, tak...ano taki paradoks. strach teraz mieć ładną stronę, poniewaz inteligentni właściciele ozdóbek uknuli teorię, że ładna strona=coś do ukrycia, coś wymagającego ogromnej akcji reklamowej). Kiedy właściciele ozdóbek nie zajmują się wymyslaniem kolejnych, błyskotliwych teorii co kto złego swojemu psu robi w domu, zajmują sie w wolnych chilach pisaniem na siebie skarg. Ostatnią skargą (jedna na dwa miesiące to norma. Latają jak pociski z jednego końca Polski na drugi) była skarga na hodowczynię, która odważyła się zadac pytanie dotyczące formalności zwizanych z wyrobieniem rodowodu angielskiego suce urodzonej, w Polsce, po matce zarejestrowanej w Anglii. Pytanie owo nie mogło być odczytane jako zwykłe pytanie...gdzieżby. Nie wiecie czym było? Już mówię! Próbą podważenia prawdziwości rodowodu tamtej suki :shock:

Piszę niejako o ozdóbkach ale dotyczy to ogólnie hodowców, wszystkich ras bez wyjątku. Tam jest to przejaskrawione, urosło do rozmiarów wielkiego, śmierdzącego jaja...ale jest obecne wszędzie, także w Berneńczykach.

Czy Was to nie obrzydza? To ciągłe obgadywanie innych, interesowanie się tym co kto u siebie robi (jakby hodowcy psów rasowych byli najbardziej podejrzana o robienie krzywdy zwierzętom grupa społeczną), to ciągłe niezdrowe podniecenie totalnymi bzdurami?

Czy po kilku latach tej kynologicznej pasji naprawde szczerze Was oburza fakt, że ktoś tam swojemu psu zafarbował biała łatę na karku i go rozmnożył, że gdzieś urodziło się szczenię z niebieskim okiem, a gdzie indziej z przodo, czy tyłozgryzem? Bo mnie kurcze nie!!
Nie wiem, czy ja mam już jakąs znieczulicę ale oburzają mnie tylko dwie rzeczy. Plotkarstwo i sytuacje w których ktoś działa na szkodę zwierząt rozmnazając chore psy, czy szkodząc im bezpośrednio. Nic więcej nie jest w stanie mnie zdenerwować, czy oburzyć.

Cóz się stanie suce, jeśli raz urodzi dwa mioty pod rząd? Nie znamy przecież motywów decyzji hodowcy, sytuacji, kondycji suki...ale cóż tam, ważne, że możemy użyć tego przeciwko komuś.

Czym jest jakaś bzdurna łata na karku? Jesli pies jest zdrowy i do tego ma coś ciekawego do przekazania to pal licho kilka zafarbowanych włosów. Nie jest to może czyn godny pochwały ale oburzac mnie nie oburza.

Czy tak naprawde nie wydaje się Wam, że ci ciągle szukający sensacji, ciągle piszący anonimy, czy to na Forum, czy w mailach do hodowli, że to oni są tak naprawdę najmniej etyczni? Ja osobiście jestem tym ekstremalnie zniesmaczona...tak nieetycznego, rozplotkowanego towarzystwa jak polscy hodowcy, ze świecą szukac imho :-|
Avatar użytkownika
Agata
 
Posty: 982
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-22, 11:18

Postprzez Gość » 2007-02-24, 09:46

Oj coś mi się wydaje Agata, że ktoś ci nadepnął na odcisk.
Niestety takie są cienie i blaski posiadania dobrego psa.
Gość
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Tasmanska » 2007-02-24, 09:47

Ten gośc to ja :mrgreen:
Avatar użytkownika
Tasmanska
 
Posty: 1181
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 09:18
Lokalizacja: Rokitno Szlacheckie
Hodowla: Tasmańska Elitte

Postprzez Zuzanda » 2007-02-24, 10:20

Dobry temat , tylko nie wiem czy beda wypowiedzi na temat a nie komentarze.
Ja z wlasnego doświadczenia nie uczestnicze w życiu innych hodowli , chyba ze jestem proszona o opinie lub rade.
Wiem ze sporo się obgaduje (nawet mnie to dotyczylo) ale jakoś nikt mi w prost nic nie miał do zarzucenia. Nie zwracam uwagi na tego typu "dyskusje" dla mnie wynikają tylko z zazdrości i z zasady " sam nie zje drugiemu nie da"
Utrzymuje kontakty z hodowcami - miłosnikami rasy i pasjonatami, to są ludzie życzliwi i uczynni.
Niektóre z tych rzeczy, które Agata wymnieniła mnie drażnią ale to nie dotyczy bezpośrednio mnie ani mojej hodowli .
Co do wątpliwych reproduktorów to JA WYBIERAM repro a nie na odwrót więc to tez mnie nie dotyczy.
Myślę ,żę najlepszą receptą na zadowolenie z tego co się robi jest uczciwość wobec samego siebie, satysfakcja i mozliwość spojrzenie KAŻDEMU prosto w oczy.
Pozdrawiam
Zuzanda
 
Posty: 3247
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 20:46
Lokalizacja: Błonie koło Warszawy
psy: Laponia ,Tomek(*) ,Bleki
Hodowla: Black Velvet

Postprzez saganka » 2007-02-24, 11:15

Ja sie wypowiem jako osoba, ktora nie zajmuje sie hodowla i nie ma takiego zamiaru (no chyba, ze ten maly cavalierek ;-) ). Wchodzac na forum, przyznam, bylam mocno skolowana niektorymi wypowiedziami, "podforumowym" nurtem newsow, itd. Bylam pelna nadziei, ze spotkalam takich samych zakreconych jak ja, a zetknelam sie z niezrozumialymi dla mnie animozjami. Kolejnym szokiem byla informacja, ze niektorzy robia te rzeczy, o ktorych Agatko pisalas. Bylo to niezrozumiale, ale ze wzgledu na to, ze dalibog nie moglam zrozumiec po co? Po co sie farbuje te latki? Dlaczego zwraca sie uwage na nie az tak bardzo? O jakie zlote gacie (przepraszam) sie tu walczy? Akurat wtedy interesowalo mnie przede wszystkim zdrowie mojego psa, wiec tym bardziej bylam wsciekla na zatajanie wiadomosci o dyspalzji, o podmienianie zdjec itd. Bylam wsciekla jako potencjalny nabywca psa, ktory moze sie urodzic chory przez bezmyslne krycie. To jest dla mnie nieetyczne i zawsze bedzie, bo przeciez te badania czemus jednak maja sluzyc i cos wykluczac z hodowli, tak? To samo jesli chodzi o charakter psa - tez po cos sa te testy psychiczne ( w teorii mialy byc :-P). Ale to sa odczucia co do takich dzialan, a inna kwestia sa wypowiedzi na forum, sposob wyrazania opinii, podpisy lub ich brak. To rzeczywiscie jest czesto niesmaczne , w jaki sposob zalatwia sie te zlote gacie poprzez plotki i pomowienia. Zenujace wrecz. Ale cos przez to zrozumialam - to tez sa tylko ludzie, z cala masa wad i przywar. Przestalam tak zachwycac sie spolecznoscia forum. Znalazlam kilka osob bliskich mi mysleniem i sposobem patrzenia na swiat, a nawet mysle - znalazlam przyjazn. Poza tym, w kontrascie do tych dziwnych zlotych gaci, zobaczylam prawdziwe psie problemy - Krzyczki, Medara, Ligote. W takim zderzeniu zamalowana lata jest jeszcze bardziej smieszna i bez znaczenia. Dlatego teraz czytuje takie posty, przeslizguje sie wlasciwie po nich i wracam do swojego swiata, zadowolona, ze nie musze i nie chce brac w tym udzialu.
saganka
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Kasia » 2007-02-24, 11:18

Agata jak wiesz mnie ta sprawa dotyczy i z drżeniem serca obserwuję dyskusje na obu cavalierowy.z drżeniem serca bo czekam aż ktos zapomni się w chęci popisania i palnie coś durnego.swego czasu podziwiałam na cavalierach to, ze jeśli ktoś coś do kogoś ma potrafi mu to powiedziec prosto z mostu - w naiwnosci swojej myslałam ze szyko wyjaśnia sie problemy face to face i jest ok.a tu nie dosc ze na forum padały wzajemne oskarźenia to jeszcze na prywatnym polu toczyły sie wojny.najgorzej, ze ludzie tam nie próbują sie wzajemnie wysłuchac i zrozumiec, słowa są przekręcane a każdy czyn bacznie obserwowany.
podoba mi sie popisówa na cavisiach w sensie hodowlanych - widzę, ze wiele osob robi fajne krycia tylko po to zeby sie popisać - jest szansa ze skorzysta na tym i "jakosc" szczeniaków i zadowolenie kupujących ;-)

Agata, ja mysle ze kazdy kto jest w jakąś rasę/rasy zaangazowany przechodzi pewne etapy - euforii - przyżywania - roczarowania - znudzenia.

Pamietam jak pojawiłam sie na forum - wydawało mi se, ze skoro trafiłam na takich maniaków jak ja sama, to musi byc super i idealnie.pamietam swoje zaangazowanie.myśle, ze teraz na wiele z tamtych spraw nawet nie zwróciłabym uwagi.

Jest kilka kwestii które sie nigdy nie zmienią - rozmnazania chorych zwierząt, trzymania ich w urągających warunkach, celowe lekceważenie panujących norm i w zk i norm etycznych - to są rzeczy dla mnie niewybaczalne i trudno mi jest nad nimi do porządku dziennego.Ale myślę, ze to nie tylko kwestia hodowli ale szacunku dla zwierząt, dla innych ludzi.

Prowadzenie hodowli na pewno nie jest łatwe - to są zywe istotki z którymi większośc nas wiąże sie jak z kolejnym domownikiem.i człowieka szlag trafia jak pies ma rok i nie moze sam sie podniesc z bólu.i zaczyna sie "dochodzenie" a moze kojarzenie było fatalne? a moze rodzice niesli dyplazję a moze to a moze tamto.dodatkowo wiele z tych emocji jest podsycane przez częśc weterynarzy, znajomych rodzine...a stąd juz prosta droga zeby oberwało sie hodowcy.ludzie zapominają, ze czasem pewne rzeczy sie po prostu dzieją, są splotem pewnych wydarzen.

Ja na razei jestem pełna ideałów, pomysłów które mam nadzieje ze będe miała okazję zrealizowac - ale juz nieco spokojniem z dystansem patrzę na pewne rzeczy bo po prostu gdyby przejmować sie każdym słowem, każdą pierdołą to człowiek by zwariował!
Na tą chwile cieszę sie ze mam dom, fajne dzieciaki, super męża, pracę która mi daje satysfakcję, zdrowe chociaz stare psiaki i poczucie tego, ze to co robie jest ok.Pomagam na tyle na ile potrafię, mam szacunek dla tego co ludzie robią i jak prowadzą swoje psy.I nawet jesli są rzeczy które mi sie nie podobają to staram sie nie dokuczać tym innym - bo może ja też nie będę taka swietna jak mi się wydaje?

Ale temat zaczęłaś :-P faktycznie musiał Cię ktos wnerwic....i czemu sie domyślam kto... :-?
Kasia
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Agata » 2007-02-24, 11:50

Myślicie, że mnie ktoś wnerwił? :lol: Nie...to znaczy, non stop od roku, półtora ktoś taki mnie wnerwia ale ten post nie jest jego zasługą tylko po prostu przeczytałam sobie jakąś pierwszą lepszą dyskusję na dogomanii wczoraj (w której nawet nie brałam udziału). Wypowiadała się w niej jakaś właścicielka psa, pełna właśnie zapału, z jeszcze świeżym podejściem, kiedy to więcej kwestii oburza, niż jest człowiekowi obojętne (też ten etap przechodziłam).

Takie początkujące osoby zazwyczaj są zdania, że suczka powinna mieć dwa mioty w życiu, powinna przed kryciem zostać prześwietlona ze wszystkich stron, powinna mieć dokładnie zbadany każdy jeden narząd...a jeśli włos na grzbiecie rośnie jej w drugą stronę to buch...eliminujemy z hodowli ;-) Rozumiem te początkujące osoby, bo pewne rzeczy przychodzą do nas z czasem, pewne zaczynamy dostrzegac i rozumieć nieco później. Oczywiście, że niemożliwe jest wykonanie suce 150 badań przed kryciem, dlatego hodowca ogranicza się do przebadania tego co u rasy "kuleje" najbardziej. Oczywiście, że większośc suk ma więcej niż dwa mioty w życiu i nie ma się co oburzać...w końcu to hodowla. Mnie natomiast strasznie irytuje to, co robią doświadczeni już jakoś, od paru lat co najmniej związani z kynologią hodowcy.

Nikt jeszcze na mnie skargi nie napisał ;-) Psa mi obgadują od kiedy został Mł Zw Klubu więc to na mnie wrażenianie robi ;-) Po prostu po przeczytaniu entej już dyskusji w tym stylu zaczyna to juz męczyć. Czy w polskich hodowlach będzie kiedyś rozsądnie? Będzie można bez obawy napisać, że urodził się komuś miot petów, że szczeniak miał wodogłowie, że inny miał wadę serca? Dlaczego u nas wszystko (a w szczególności to, czego się nie powinno) wykorzystuje się przeciwko sobie nawzajem?

Zuza bycie w porządku wobec siebie jest oczywiste ale wydaje mi się, ze to nie spowoduje uzdrowienia środowiska polskich hodowców. To, że mogę sobie, czy komuś innemu patrzeć w oczy, nie oznacza jeszcze, że mnie to plotkarstwo, to wbijanie sobie noży w plecy nie denerwuje. Bo tak naprawdę, żeby zagwarantować rasie rozwój we właściwym kierunku hodowcy po pierwsze powinni być bardzo świadomi wad swoich i cudzych psów (i nie wykorzystywać tej wiedzy), a po drugie powinni ze sobą współpracować. W Polsce nie stnieje coś takiego jak współpraca między hoodowcami, nie ma wśród większości świadomości wad u własnego psa. Do tego dochodzą plotki, podkładanie świń i zamiast hodowli działąjącej na zasadzie współpracy, polepszania rasy itd mamy wyścig szczurów.

Jak pisały obie Kasie. Rozmnażanie psów chorych zawsze będzie mnie denerwowało ale z drugiej strony zaczyna mnie (jak innych hodowców) interesować czubek własnego nosa i nic więcej. Po prostu się wkurzam, że to tak u nas w kraju wygląda...czuję się trochę jakbym pchała się w politykę, nie w hodowlę psów ;-)
Avatar użytkownika
Agata
 
Posty: 982
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-22, 11:18

Postprzez Kasia » 2007-02-24, 12:22

Agata bo to zazdrość jest!
I ludzie zamiast na rasę, na psy ogółem patrzą przez pryzmat własnego ogródka.No pomyśl sama jakby pani X powiedziała swojej koleżance - też zapsionej w danej rasie - wiesz pani Y ma lepsze psy niż ja...juz widzę co by sie działo :-D kolezanke by na tydzień zamurowało ;-)
Ale wydaje mi sie, ze jesli kazdy bedzie prowadził czy własnego psa, czy hodowle najlepiej jak potrafi, w zgodzie z własnymi przekonaniami, zgodnie z przepisami, to siłą rzeczy jeden od drugiego sie uczy, stara sie nie być gorszym - to tez jest jakies podnoszenie poprzeczki...

a ci, którzy podkładają swinie - dla mnie to inna kategoria, nie wiem nawet jakbym sie w takiej sytuacji zachowała bo w tej chwilo nachodza mnie tylko rozwiązania drastyczne :mrgreen: i mam nadzieje ze jeszcze....no przez jakies dwa lata będę daleko od tego wszystkiego - później zobaczymy - czas pokaze...
Kasia
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Szam » 2007-02-24, 13:12

Agata, mnie wkurza, krycie na grande wszystkiego co się rusza i totalna masówka. 10 miotów po tej samej suce i psie (po co?).
Oraz rozmnażanie psów chorych i strachliwych (bo potem cierpi wlasciciel i pies) z pelna tego swiadomoscia.

Co do kryc cieczka po cieczce, czy w wieku 18 mies- to osobista sprawa hodowcy i mam nadzieje, ze jezeli to robi ma do tego przeslanki.
Najlepiej zeby w tym wypadku kazdy pilnowal swojego podworka i tyle.
Avatar użytkownika
Szam
 
Posty: 3082
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 17:36
Lokalizacja: Rzeszów / okolice
psy: Jamajka, Lulu, Hummer, Gina & aussiki

Postprzez Wanda » 2007-02-24, 13:44

Taaaakkk, dobry temat Agata nawet nie wiesz jak bardzo się z toba zgadzam.
Ja jestem juz po etapie euforii, że wszyscy są przyjaźni, szczerzy, a jak coś im nie pasuje to powiedza wprost. Niestety, tez myślałam że forum jest cudowne, ale tak nie jest bo życie takie nie jest i trzeba od czasu do czasu sie po kimś przejechać. Teraz przyszedł czas na łzy, na pomówienia, tylko że nikt wprost do mnie nic nie mówi, ale jakiś anonim czemu nie albo ktoś komuś coś powiedział a inny usłyszał jeszcze coś innego. Najzabawniejsze są "mądrości" osób które same jeszcze niewiele zrobiły albo nic za to wszystko by naprawiły u innych. Od jakiegoś czasu jestem rozgoryczona, zawiedziona, oczywiście nie psami tyko ludźmi. Jasne mam też przyjaciół i bardzo dobrych znajomych hodowców i dzięki nim wiem juz, że należy robić swoje zgodnie ze swoim sumieniem. Ciężko było mi zrozumieć, że słodko ktoś rozmawia ze mną a potem co innego opowiada po kątach.
Myślę też że przez własnie takie obgadywanie kilka bardzo fajnych osób odeszło z forum.
Nie wiem jak jest w innych rasach, ale wszędzie są ludzie więc........pewnie tak samo. :-(
Avatar użytkownika
Wanda
 
Posty: 1982
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 13:21
Lokalizacja: Rumia
psy: Beta(*),Dracoh(*),Basma,Ginnger,Hocus,Denzel,Lara
Hodowla: Szczęście Ty Moje

Postprzez Agata » 2007-02-24, 14:04

Kasia mnie też wiele rzeczy dziwi, wielu nie popieram...ale właśnie o tym pisze, że juz mnie nie wkurzają. Jedno ludzie szukają pięknych psów z doskonałym papierem i idą do hodowli, która robi ambitne krycia i chce COŚ osiągnąc poprzez konretne skojarzenie, inni idą do hodowli, która ma jedną sunię i jednego psa i w kółko tłucze to samo skojarzenie, bo szuakją rodowodowego, niedrogiego psa do kochania. Jasne, że druga hodowla nie przyczyni się do rozwoju w rasie, nie ma wytyczonego celu...ale mnie to nie wkurza. Już.

Wkurzają mnie właśnie plotki, anonimy, podkłądanie świń, o których pisze też Wanda.
Może później przyjdzie etap olewania i tego ale narazie uważam, że najlepiej w polskich realiach byłoby gdyby każdy zajął się swoim podwórkiem, a nie wiecznie zajmował się wyszukiwaniem sensacji. Ja tego broń boże nie mówię o Tobie, bo Ty akurat prosto w oczy wydudnisz co myślisz i ja to lubię...ale gros jest osób, które aż nogami przebierają, jak tylko pojawia się możliwośc dowalenia komuś ;-)
Avatar użytkownika
Agata
 
Posty: 982
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-22, 11:18

Postprzez Cefreud » 2007-02-24, 15:43

wchodzac na forum byłam pełna optymizmu-maniacy kochający psy, tępiący obłudę i dbajacy o dobro rasy.Rozczarowałam się.Hodowac psów nie zamierzałam i niezamierzam-mam peta i kocham go takim jakim jest.
nie mam nic przeciwko zwykłym psiakom po "matce medalistce" i ojcu nawet championie-takie psiaki tez sa potrzebne.Wkurza mnie tylko jak namiętnie kryje sukę tym samym psem,wiedząc,że z takiego skojarzenia wychodza przecietne psiaki o przeciętnym zdrowiu.

Wkurza mnie to,że jesli hodowla jest nieforumowa-wytyka się wady-po co krycie jak taka masówka, a może powinienes poczeka, dac jej szanse na kolejnej wystawie itp.Jak przeciętna suka kryta jest tym samym psem po raz n-ty a hodowca pojawia się na forum czytam tylko gratulacje,ochy i achy.Wkurza mnie to! Albo stosujemy kryteria oceny dla wszystkich takie same albo nie zabierajmy głosu!

Niedobrze mi się robi jak czytam zachwyty a później słysze od tych samych osób zgoła odmienne opinie.

Chciała bym,zeby psy były zdrowe-wiem po sobie jak czasem ciężko jest podjąc decyzję na co wydac pieniadze-szczepionka dla dziecka(ponoc lepsza niż państwowa), czy kolejne testy dla Freuda.
Niech psiak ma nawet łatkę na karku ale psychikę ok.Nie potrzebuje kolejnej malowanej lali,która na ringu boi się tasmy jak wiatr nią poruszy.Chciała bym,żeby testy były testami a nie kolejna formalnoscia, która na dodatek łatwo ominąc czy przepchnac przez nią byle co.
Nie mam nic przeciwko przenoszeniom kryc-jesli wet i ZK dają zgode nie powinnam miec nic do tego.
O pewne rzeczy wole pytac wprost-słyszałam plotki o Vito spytałam hodowcy.Mam odpowiedź, oszczerstwa moge odrzucic.W plotkach nie tyle drażni mnie sama plotka a to,że nikt nie ma odwagi publicznie uciąc jej łba.

Nie zabieram się za hodowlę,bo nie mam o niej bladego pojecia.Wiem natomiast,ze mając taka nie bała bym się przeglądów hodowlanych czy opisów psiaków w miocie.Przeciez kazdy zdaje sobie sprawę,że czasem coś wychodzi nie tak, że mimo najlepszych chęci natura lubi płatac figle.Jesli ktos by to poępił-znaczyło by tylko,że nie ma pojęcia o czym mowi.
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Postprzez Jasiunia » 2007-02-24, 15:44

Ja w takich sytuacjach stosuję metodę lustra... by zawsze móc sobie spojrzeć prosto w oczy. Przedstawioine problemy dotyczą nie tylko środowiska psiarzy, myślę, że kociarze mogą więcej na ten temat powiedzieć. Wniosek jest taki, że gdzie jest duża grupa ludzi i pojawia się jakikolwiek interes, o finansowym nie wspomnę, zawsze jest kopanie dołów, zawiść, pomówienia, jednym słowem szambo. Może to jest nierealne, ale jeżeli każdy kto ma dobrą wolę stosowałby się do pewnych zasad fair play, to tych osób byłoby coraz więcej, a ci niepoprawni, widząc, że pewne zachowania im się nie opłacają, bo kurczy się krąg osób wokół nich, też ostatecznie zaczęli by postępować inaczej(takie zło dobrem zwyciężaj). Zgadzam się, że każdy powinien prowadzić swoją hodowlę zgodnie ze swoją wizją, jednak do czasu gdy nie szkodzi to nabywcom szczeniąt lub też nie psuje opinii o rasie. Wiem, że prowadząc hodowlę, nie można tak po prostu odciąć się od wszystkiego złego... dlatego też chyba nigdy się nie zdecyduję się na prowadzenie hodowli. Będę miała swojego psiuta, może dwa lub trzy, będziemy chodzić na spacery i rozkoszować się błogostanem... a cała reszta? Oby wszystko szło w jak najlepszym kierunku.
Jasiunia
 
Posty: 121
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-11-10, 21:42
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postprzez saganka » 2007-02-24, 21:34

Agata napisał(a): Bo tak naprawdę, żeby zagwarantować rasie rozwój we właściwym kierunku hodowcy po pierwsze powinni być bardzo świadomi wad swoich i cudzych psów (i nie wykorzystywać tej wiedzy), a po drugie powinni ze sobą współpracować. W Polsce nie stnieje coś takiego jak współpraca między hoodowcami, nie ma wśród większości świadomości wad u własnego psa. Do tego dochodzą plotki, podkładanie świń i zamiast hodowli działąjącej na zasadzie współpracy, polepszania rasy itd mamy wyścig szczurów.

AMEN!
To jest wlasnie ta przepasc nie do przebycia pomiedzy tym jak byc powinno, a jak jest. Dla mnie swiadczy to o braku zrozumienia i poszanowania samej idei hodowli. Pokazuje jaka mamy mentalnosc jako ogol. Tak naprawde problem siega glebiej, bo mysle, ze do naszych przywar narodowych. Nie tylko w hodowli psow jest takie bagienko, ale w kazdej dziedzinie, gdzie sie cos robi, tworzy, dziala. Jestesmy narodem plotkarskim, zawistnym i cieszacym sie z problemow innych. Nawet jesli Ci "inni" nic w tych problemach nie zawinili.
Bo chyba trudno winic kogos za to, ze jego suka urodzila szczenie z biala latka??
saganka
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Olga » 2007-02-24, 21:40

Ludzie z wiekiem traca idealizm... Staja sie sceptyczni i realistyczni. Ja przepraszam, ze to powiem ale wydaje mi sie, ze nie ma szans na "zdrowe" i czyste od plotek srodowisko psiarzy. Pozegnalam sie z idealizmem w kynologii i im dluzej w tym siedze tym bardziej mnie to czasem obrzydza - obludnicy ktorzy mowia jednym jedno i drugim cos zupelnie przeciwnego juz na mnie nie robia wrazenie . Na poczatku mi bylo od tego niedobrze, kiedys mi sie chcialo z tym walczyc, ale sie poddalam. I wiecie co tak na mnie wplynelo? Powoli tracilam nadzieje, kiedy kupilam Duende i mialam (powinno sie mnie walnac mocno w leb za ten optymizm) nadzieje, ze w swiecie felinologicznym spotka mnie cos zupelnie innego, ze wokol wszyscy beda kochac koty, beda pomocni i mili i sie przejechalam juz przy pierwszym spotkaniu z kociarzami w zwiazku felinologicznym. To z jednej strony pocieszajace - wszedzie jest tak samo. A z drugiej strony smutne, bo gasi zapal i az rece opadaja...
A dla przykladu jak nieciekawie to wszystko moze wygladac i do czego plotki moga doprowadzic: http://home.tiscali.nl/rijkenspark/EN/latestnews.htm Juz od jakiegos czasu o tym slychac w necie, ale jak nie slyszeliscie, to przeczytajcie. Strasznie to przykre moim zdaniem.
Avatar użytkownika
Olga
 
Posty: 431
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 15:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Gość » 2007-02-24, 23:47

Włączam się do dyskusji jako kompletny laik, zakochany w rasie, w swoim psie i daj Boże jeszcze jednego zdrowego psiura. Marzy mi się jeszcze jeden. Jak już dojrzeję do zakupu, wiem do kogo mogę się zwrócić, bo mam absolutną pewność co do etycznego i w pełni profesjonalnego podejścia do hodowli.

Sprawy, które tu są omawiane dotyczą niestety nie tylko środowiska hodowców. Dotyczą każdego środowiska. Wszędzie będą pasjonaci na różnym etapie (od entuzjazmu do wypalenia), ludzie średniego kalibru - przeciętniacy (bez jakichkolwiek osobistych wycieczek!) i osoby, których obecność jest pomyłką. To jest prosty rozkład statystyczny.
Wiem też, że i tu na forum, wśród przewagi entuzjastów czasem odezwą się, szczególneie anonimowo,ułomności ludzkiej natury (czytaj: zazdrość i parę innych mało pięknych cech).

Dla wiedzy i mądrości osób tu się wypowiadających mam wielki szacunek, ale uważam, że nie warto przejmować się pomówieniami, plotkami. Ale ja mam lat 45 i w tak zwanym międzyczasie zdążyłam nabrać do niektórych spraw trochę dystansu. Plotka czy pomówienie boli osobę, w którą uderza. Ale o to przecież chodzi temu, co tę plotkę produkuje. Nie może sobie biedaczyna dać rady z własnymi emocjami. Trzęsie go na samą myśl, że ktoś ma coś lepszego, lub robi coś lepszego. Niektórym nie starcza inteligencji, wiedzy, żeby robić coś innego niż stary, powielany po wielokroć schemat. Zawsze będą obok ludzie, z których decyzjami trudno się utożsamiać.

Czytałam dziś w "Wysokich Obcasach" historię konfliktu sióstr zakonnych, które już w rozumieniu prawa kanonicznego zakonnicami nie są. Czytałam tekst Pawła Reszki kilka razy. I w głowie się nie mieści, co można w imię (no właśnie, w czyje imię) robić. Ale nie o tym chciałam.

Kilka tygodni temu przeględając strony niepolskich hodowli natknęłam się na bardzo długą wypowiedź hodowczyni, która wstrząśnięta sytuację, na którą zupełnie nie była przygotowana, tłumaczyła się i wyjaśniała. Otrzymała bowiem pocztą kondolencje z powodu zejścia psa, który żyje i ma się dobrze. (Na stronie była obecna zeskanowana karta kondolencyjna i tłumaczenie na angielski). A pies znany w Europie i nie tylko.
I ta opanowana, perfekcyjna w swoich decyzjach kobieta nie wytrzymała i tłumaczyła się na własnej stronie internetowej!

Pomimo wszystko nadal uważam, że nie warto dawać komukolwiek satysfakcję i reagować na plotki i pomówienia. Oszczerstwa, które nie znajdują celu, trafiają w autora. A jeśli ktoś w je uwierzy, to świadczy o nim samym. To co można, to robić dalej swoją robotę stosując zasadę, którą się w zyciu kieruje.

Ja psów nie hoduję. Mam psa, bo jego posiadanie sprawia mi przyjemność. Jeśli się pojawi drugi, to tej samej płci.
Znam się trochę na zupełnie czymś innym i swoją robotę wykonuję najlepiej jak umiem. A w tym co robię idę pod prąd. Zarezygnowałam kilka lat temu z posady państwowej, zajęłam się zupełnie inną działką niż to, czym zajmowałam się przez wiele lat. Pracy mam tyle, że muszę uciekać żeby trochę odpocząć. (Dżosz wyznacza rytm dnia, bo bym całkiem zwariowała). Ludzie oczekujący natychmiastowych efektów czują się rozczarowani, bo to, co ja im proponuję wymaga naszego wspólnego wysiłku, często na efekt trzeba poczekać, cierpliwie współpracując, wiele miesięcy. I dla takich pacjentów warto pracować.

Dlatego proszę, nie przejmujcie się plotkami. Wyznaczajcie standardy, do których inni mniej lub bardziej udolnie będą dążyć. To, że o Was plotkują, to chyba w całym bilansie pozytyw, bo jakoś kłujecie innych swoja obecnością. A czas pokazuje komu leży na sercu dobro (rasy, drugiego człowieka - zależy kto się czym zajmuje). A że przy okazji nieetycznych działań cierpią Bogu ducha winni (chore czy strachliwe zwierzątko, w jakiś sposób skrzywdzony człowiek) - to jest niestety zupełnie inna historia.
Gość
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Ewa z Dżoszem » 2007-02-24, 23:49

Zapomniałam się zalogować. Gość, to ja.
Avatar użytkownika
Ewa z Dżoszem
 
Posty: 406
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-12-19, 22:23
Lokalizacja: Lublin

Postprzez C.A. » 2007-02-25, 10:44

No cóż zawiść i nieetyczność to pięta achillesowa polskiej kynologii,i nie tylko kynologii,co zostało ujęte w powyższych postach.Całkowicie zgadzam się z przedmówcami.
Do tego świata dołączyłam całkiem niedawno,przedtem będąc "zwykłym" miłośnikiem czworonogów różnej maści.Mamy rottweilerkę,która zauroczyła nas swoją osobowością i postanowiliśmy w wieku czterech lat,że dobrze byłoby gdyby miała szanse przekazać swoje wspaniałe geny potomstwuMusieliśmy zacząć od samego początku:testy,wystawy,prześwietlenia...i nas wciągnęło.Po pierwsze tyle psich maniaków w jednym miejscu! Po drugie dopiero nauczyłam się rozróżniać cechy rasy,po trzecie zrozumiałam dlaczego tak ważny jest właściwy dobór hodowlany itd.
No i po roku krycie.Tu mnie nieco zadziwiły kompetencje naszego ZKWP i kryteria jakimi kierują się hodowcy,których pytałam o radę odnośnie doboru najlepszego partnera.Odniosłam wrażenie,że nie do końca i nie dla wszystkich priorytetem jest rozwój rasy :-| Tu zaczyna się rywalizacja właścicieli psów i zawiść.
Mam jednak nadzieję,że udało mi się wybrać dobrze.Zresztą trafiłam w końcu na prawdziwego znawcę i miłośnika rasy,który jest właścicielem wspaniałego reproduktora.
Staram się po prostu robić swoje i nie zważać na słabości innych.Urodziłam się naiwną idealistką i taka umrę :mrgreen:
Koka,(szwajcareczka)była kupiona pod kątem wystawowym i w przyszłości ,mam nadzieję ,hodowlanym.Pisałam o jej problemach z łapką.Przyznam,że w pewnym momencie byłam pewna,że ma dysplazję.Przewertowałam internet,znalazłam forum o dysplazji i wszystkie możliwe inforacje na ten temat.Wiedziałam jedno,gdyby okazało się,że ma nawet lekką dysplazję zostałaby wysterylizowana.Te tygodnie niepewności (długo by się rozpisywać dlaczego) pozwoliły mi sprawdzić własną etykę.I jestem z siebie dumna-to jest dla mnie najważniejsze.
Na tym forum nie zauważyłam niezdrowych plotek,kłotni,czy nieżyczliwości.Być może dlatego,że jestem raczej skupiona na dużych szwajcarach,nie berneńczykach.Potwierdza się,to co już ktoś wcześniej zauważył,tam gdzie jest duża społeczność większe szanse na niezdrową rywalizację i co za tym idzie zawiść.Tak jest też w środowisku hodowców rottweilerów.Przez plotki i pomówienia zostało zamknięte bardzo ciekawe forum miłośników rasy.Mam tylko nadzieję,że to forum przetrwa wszelkie trudności i niesmaczki.Tego bym sobie życzyła bo lubię tu zaglądać :lol:
Avatar użytkownika
C.A.
 
Posty: 167
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-12, 09:02
Lokalizacja: Olsztyn/Gutkowo
psy: Koka, Janeczka, Ginger, Amon(dspp)
Hodowla: Caveat Actor

Postprzez Olga » 2007-02-25, 13:33

Na tym forum nie zauważyłam niezdrowych plotek,kłotni,czy nieżyczliwości.

Oczywiscie, ze nie zauwazylas Magda, bo magia plotek polega na tym, ze rozprowadzane sa w drugim obiegu i jest ich cala masa. Glosno sie o nich na zadnym forum nie mowi, a jak sie mowi to wybucha mala rewolucja. A mimo, ze ogolna zasada jest taka, ze oficjalnie wszyscy sa dla wszystkich mili, to i tak doskonale znamy plotki i pewnie wiekszosc z nas przekazuje je dalej. Nie mowie ze wszyscy mamy zle zamiary, ale czesc plotek na pewno bierzemy za prawde wiec nakrecamy to bledne kolo.
I jak napisala Ewa - pelne plotek jest kazde srodowisko. Jedni sa nie bardziej wrazliwi inni mniej.
Avatar użytkownika
Olga
 
Posty: 431
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 15:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Tess » 2007-02-25, 13:49

Nie jestem hodowcą - psy i koty mam od zawsze i z reguły są to zwierzaki ratowane w potrzebie, które u mnie znajdują dom. Nie inaczej było z Czoperem. Miałam wybór - mogłam kupić psa z papierami, z dobrej hodowli, albo zabrać chorą sierotkę, której oczy mnie zachwyciły. Zabrałam chora sierotkę. Mój pies nie będzie reproduktorem, bo nie ma rodowodu, nie znam jego pochodzenia. Wiem, że spełnia kryteria, jest wolny od dysplazji, zrównoważony i gdyby miał rodowód mógłby być psem wystawowym. Jest taki jak pozostałe forumowe psy, a mimo to na forum czuję się forumowiczem drugiej kategorii - bo Czoper jest nierodowodowy - czyli co "rodowodowy = rasowy, a zatem mam kundelka o wyglądzie berneńczyka. I już. Zobaczcie - z jednej strony bolą nas plotki i pomówienia innych, ale każdy hodowca broni swoich interesów. Tak to już jest niezależnie od tego jaką rasę psów, czy kotów przyszłoby hodować. plotki maja służyć "osłabieniu przeciwnika" i wzmocnieniu własnej pozycji - czytaj wzrostowi sprzedaży szczeniąt. Mi się wydaje, że trzeba robić swoje, dbać o swoje psy, dobrze dobierać partnerów i postępować uczciwie - czy to w życiu, czy w hodowli. Tak, żeby móc sobie powiedzieć " mogą gadać, ja wiem, że postępuję jak należy!" Pozdrawiam wszystkich DOBRYCH hodowców i pasjonatów!
Tess
 
Posty: 3112
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-09, 12:15
Lokalizacja: Dłużyna/Elblag
psy: Niuniuś i Mila ( Maisa Szumiaca Knieja )

Następna strona

Powrót do Berneński Pies Pasterski

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości