Czy Wasz bern poluje?

Wszystko na temat hodowli Berneńczyków, a także dyskusje na temat rasy

Moderator: Halina

Re: Czy Wasz bern poluje?

Postprzez kreska » 2010-07-16, 07:34

Niestety nie dalam rady obejrzec tego filmu do konca i zaluje ze zaczelam, w mojej glowie kolata sie tylko jedno pytanie co z sk....to krecil zamiast zareagowac :shock: :evil: a moze zareagowal tylko ja juz nie doczekalam :roll: to moglo sie przytrafic tylko psu w typie berna ktory kocha wszystko i nie jest przystosowany do takich sytuacji :cry:

pozdr
Avatar użytkownika
kreska
 
Posty: 5497
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-11-29, 23:48
Lokalizacja: Zielonka
psy: Fibi,Bibi,Balu,Lila,Lilawati, Solo i Łatka(*)
Hodowla: SOULBERN

Re: Czy Wasz bern poluje?

Postprzez Barbapapa » 2010-07-16, 08:37

U mnie Anubek jak był mały to rozkoszował się rozgniaaniem i zjadaniem żab, z wiekiem mu to przeszło.
Avatar użytkownika
Barbapapa
 
Posty: 3786
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:32
Lokalizacja: Warszawa
psy: Wobler(DSPP,Dublin(7/11/14);Znak Zodiaku(*14/8/10)
Hodowla: Barbapapa-psy

Re: Czy Wasz bern poluje?

Postprzez Barbapapa » 2010-07-16, 08:39

Tak można oduczyć polowania:
Fakt z życia wzięty.


Historia długa, bo w detalach, a to dlatego, że to mój pierwszy poważny sukces pedagogiczny :)
Osoby dramatu:
• Czani, swojego czasu znana jako "Śmierć Wszystkim Wiewiórkom",
• wiewiórki, w ilościach bezwstydnych po prostu,
• oraz ja.
Istota dramatu (w stanie największego rozkwitu, czyli wiosna/lato '99):
Czani na widok wiewiórki dostawała kompletnie na głowę - skakała, wykręcała dzikie kółka, charczała i rzęziła, chodziła na dwóch łapach, wyrywała mi ręce i tak dalej... W związku z tym, że nasza okolica wyjątkowo sprzyja wiewiórkom i właściwie gdzie się nie spojrzeć widać gdzieś małego zbója, Czani nie była w stanie nawet się załatwić, a nasze spacery wyglądały po prostu tragicznie. Nie było mowy o luźnej smyczy, zapomnij o chodzeniu przy nodze czy wykonywaniu prostych poleceń typu "siad". Były tylko wiewiórki i mój bardzo zmęczony pies. No i ja, równie zmęczona. Czani spuszczona ze smyczy biegła w siną dal, harcowała ludziom po ogrodach i nie wracała - musiałam jej po tych ogrodach szukać.
Akcja dramatu:
Problemu częściowo udało mi się unikać chodząc w miejsca o mniejszym nasileniu wiewiórkowym.
Tymczasem koło domu zabierałam ze sobą duże ilości smakołyków i kliker. Kiedy spotykałyśmy na swojej drodze wiewiórke i Czani rozpoczynała swój taniec, ja zamieniałam się w drzewo i cierpliwie czekałam, aż wiewiórka pójdzie, a Czani stanie na cztery łapy - moment kiedy to mogłam kliknąć. Na początku Czani nie zwracała uwagi na klik i smakołyki, ja jednak rzucałam je na ziemię. Kiedy ochłonęła, zjadała je (czasami bylo ich kilka, po różnych wiewiórkach).
Po jakimś czasie zaczęła nerwowo reagować na klik i wyrywać mi smakołyk z ręki (po czym to wracała do swych podskoków). Następny krok wymyśliła sama - nie czekała na klik, tylko po wstępnych wygibasach sama odwracała się do mnie, żeby zainkasować nagrodę. Jackpot! Wtedy zaczęłam wymagać, by na mnie najpierw spojrzała. Patrzenie na mnie ćwiczyłyśmy bardzo dużo wcześniej, w każdym możliwym miejscu, tak aby stało się ono zachowaniem niemal automatycznym. Z czasem spojrzenie mogłam przedłużyć, a nawet poprosić o "siad". Wykonywała to wszystko na początku niezmiernie nerwowo i pospiesznie, powoli jednak uczyła się kontrolować się coraz lepiej. Coraz krótsze były też jej podskoki (na początku trwało to pewnie dobrych kilka minut zanim postawiła cztery łapy na ziemi). Po kilku miesiącach zdarzało się jej od czasu do czasu w ogóle nie naprężyć smyczy, tylko stanąć z bardzo skupioną mina. Tych momentów było coraz więcej i po kolejnych kilku (może nastu?) tygodniach byłyśmy w stanie po prostu obok wiewiórki przejść na luźnej smyczy. Wygladało to tak, że Czani na widok wiewiórki odwracała się do mnie i patrząc jednym okiem na mnie, drugim na wiewiórkę domagała się smakołyków. I dostawała je.
Ciągle jednak spuszczona ze smyczy przy wiewiórkach zapominała o całym świecie. Nie zdzierałam sobie gardła bezskutecznym nawoływaniem, ale czekałam na nią z nagrodą po przyjściu. Zawsze bardzo się cieszyłam jak wracała. Wraz z ćwiczeniami na smyczy rosła jej samokontrola i nawyk spoglądania na mnie tuż po dostrzeżeniu wiewiórki. Po jakimś czasie więc, nawet kiedy byla bez smyczy, tuż przed puszczeniem się w pogoń posyłała mi mikrosekundowe spojrzenie. Jeśli je kliknęłam, przychodziła do mnie po nagrodę, machając łapą na wiewiórke. Jeśli spojrzenie przegapiłam, znikała.
Zauważyłam, że z czasem jej pościgi stają się coraz krótsze - sama zawraca po kilkudziesięciu (już nie kilkuset) metrach i domaga się nagrody. Aż kiedyś stało się! Czani zobaczyła wiewiórkę i przybiegła do mnie!!! JACKPOT!!! Całą torebkę!!!
Epilog:
Jesteśmy teraz w stanie bawić się w parku pełnym wiewiórek. Jesteśmy w stanie chodzić przy nich na luźnej smyczy. Wiewiórka nigdy nie przechodzi niezauważona - Czani na chwilę sztywnieje i porusza się niejako w koci sposób - ale smycz pozostaje luźna, a przynajmniej jedno oko ląduje na mnie. Teraz trwa to sekundę (chyba że się paskudy ganiają bezwstydnie i popiskują przy tym - no ale kto by to wytrzymał spokojnie?!?). W parku na początku musiałam się z nią bawić, bo z nudów dalej za nimi latała, ale teraz widzę, że robi to coraz rzadziej. Wciąż jednak lubi sobie na nie popatrzeć :)
Tylko dwa razy odważyłam się ją zawołać kiedy już za wiewiórką biegła. Raz wybiegła na parking i zmierzała w kierunku ulicy, drugi raz ładowała się w jakieś straszne błoto - oba razy zawróciła niemal w powietrzu i przybiegła po swój jackpot.
Czasami wiewiórki sama jej pokazuję (jeśli stwierdzam, że zwierzątko ma duże szanse ucieczki), bo pogoń za nimi to wciąż dla Czani niesamowita przyjemność. Czasami mówię jej "go get it" kiedy spojrzy na mnie "pytająco". Czasami jeszcze sama poleci, ale zdarza się jej to właściwie tylko w pewnym stałym miejscu, gdzie jeden wstrętny wiewiór siada sobie na niskich gałęziach i skrzeczy na wszystkie psy :) Dalej nagradzam ją za powrót do mnie - i te powroty są teraz bardzo szybkie.
Trwało to ponad rok. Jeśli mojego psa nauczyło to samokontroli, to mnie nauczyło to cierpliwości (i samokontroli też, uwierzcie mi ;) ). I dało mi nadzieję, że WSZYSTKO jesteśmy w stanie osiągnąć. Rok, dwa, trzy - nie ważne jak długo to zajmie - wiem, że jakieś efekty będą.
Sekretem tego sukcesu (bo dla nas to niesamowity sukces) było wymaganie maleńkich rzeczy. Na początku wydawać się mogło, że nagradzam jej charchoty, podskoki i ucieczki. Na prawdę jednak powolutku wyrabiałam w Czani nawyk przychodzenia do mnie kiedy na horyzoncie pojawia się wiewiórka. I o to mi przecież chodziło.
Wiem, że z wiewiórkami będę konkurować całe życie, ale teraz jest to kwestia przypominania się Czani, a nie borykania się z zupełnie nieprzytomnym psem. Absolutnie nie zraza mnie to "całe życie" - przez miniony rok też sobie wyrobiłam żelazny nawyk odpowiednich reakcji na widok wiewiórek. Coś, co na początku wydawało mi się bardzo męczące i bliskie niemożności, teraz jest automatyczne. Wiecie - ta pamięć mięśniowa :)
Avatar użytkownika
Barbapapa
 
Posty: 3786
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:32
Lokalizacja: Warszawa
psy: Wobler(DSPP,Dublin(7/11/14);Znak Zodiaku(*14/8/10)
Hodowla: Barbapapa-psy

Re: Czy Wasz bern poluje?

Postprzez kerovynn » 2010-07-16, 11:10

o rany... a mój chłop twierdzi, ze jestem głupia panikara jak nie pozwalam Eśce za sarnami pobiegać....
Eśka jak miała 7 mies to poszła w las za jeleniem. Ale dala się odwołać. Potem poszła za sarnami.... i wrocila jak sama zechciała a ja juz byłam "w stanie pozawałowym". Teraz lazi na smyczy.
Namiętnie i skutecznie poluje na muchy, komary i pająki (które czasem z rozpędu wejdą z ogrodu i bezczelnie spacerują po dywanie ;-) )
Zaciekle goni koty (i dobrze, bo dachowce sąsiadów zrobiły sobie toaletę w trawie w ogródku Ady :evil: )
Poluje też na ptactwo wszelakie - bez efektu, gdyż doczepiona na drugim końcu smyczy, czasem z zaskoczenia przechodząc w pozycję horyzontalną skutecznie ją spowalniam :lol:
Avatar użytkownika
kerovynn
 
Posty: 5300
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-03-06, 13:09
Lokalizacja: Poznań
psy: DSPP Ester Czandoria Ogar Pl Nokturn Olfactus

Re: Czy Wasz bern poluje?

Postprzez Danka2208 » 2010-07-16, 16:34

Niedawno na spacerze, centralnie przed nami kicał sobie zając i to dość długi okres czasu Frodek nawet nie zwrócił uwagi, może jakby się potknął o niego :?: , ale też to nie jest pewne.
Avatar użytkownika
Danka2208
 
Posty: 912
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-05-02, 23:38
Lokalizacja: okolice Raciborza
psy: Frodo
Hodowla: Pamajo Canis Familiris

Re: Czy Wasz bern poluje?

Postprzez vonSzyndler » 2010-07-25, 18:09

Jodie nauczyła się polować na jaszczurki i to skutecznie, raz widziałam jak upolowała kreta, mama była dumna :)
Avatar użytkownika
vonSzyndler
 
Posty: 95
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-09-03, 11:08
psy: Jodie
Hodowla: von Szyndler

Re: Czy Wasz bern poluje?

Postprzez Ekri » 2010-07-25, 21:54

Ekri o zgrozo zaczęła w parku polować na rowerzystów, ale mocno pracuję nad wyplewieniem u niej tej zabawy bo rowerzyści mają pioruny w oczach. Sama nie wiem dlaczego :lol:
Avatar użytkownika
Ekri
 
Posty: 166
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-02-24, 22:13
psy: Ekri

Re: Czy Wasz bern poluje?

Postprzez panterka-23 » 2010-07-26, 10:21

Moja Tiga niestety jest killer drobiu :( Na koncie ma juz koguta i kaczorka
panterka-23
 
Posty: 497
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-11-24, 01:05

Re: Czy Wasz bern poluje?

Postprzez anmanika » 2010-07-31, 14:47

Ole tez mial cos do pierzastych ale mu przeszlo. Inne stworzenia toleruje.
Obrazek
Avatar użytkownika
anmanika
 
Posty: 144
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 12:26
Lokalizacja: Warszawa
psy: Ole czyli Olus*

Re: Czy Wasz bern poluje?

Postprzez kabi » 2010-08-03, 02:32

Po dzisiejszym spacerze w Parku Skaryszewskim,mogę się pochwalić "osiągnięciami" Chili. Udało jej się zabić kreta :-/
Co prawda,był jakiś świrnięty (nigdy nie widziałam kreta,po co łaził w biały dzień po trawie???). Najpierw wypatrzyła go Fanta (która wcześniej, niesłusznie, nazywana była kilerem), a on (kret) w amoku, masakrycznym pisku (ludzie przystawali z wrażenia) zaczął ją atakować :shock: Próbując odciągnąć Fantę on nadal napierał,także na nas ! No i się doigrał... Chili sobie podbiegła, złapała w pysk, pisk ucichł... Pomieliła go w paszczy i wypluła. O dziwo nie był poszarpany, ani nic,musiała go "tylko" udusić.

Na szczęście parę dni temu została zaszczepiona na wściekliznę ...
Także 1:0 dla psa :mrgreen:
Avatar użytkownika
kabi
 
Posty: 1199
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-07-20, 16:14
Lokalizacja: Warszawa
psy: Amor(landseer)

Re: Czy Wasz bern poluje?

Postprzez Ozyś. » 2010-08-16, 10:24

Mój 3 miesięczny Ozziek upolował wczoraj wróbla. :roll:
Avatar użytkownika
Ozyś.
 
Posty: 235
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-07-05, 15:29
Lokalizacja: Janki k. Warszawy
psy: MOZZY z Leśnego Potoku [*]

Re: Czy Wasz bern poluje?

Postprzez nika » 2010-08-17, 01:45

A moja Katia zabiera upolowane przez koty wszelkie zwierzaki typu: myszy, ptaki, krety. Także gdy widzę, jak kot leci z czymś w pysku do domu, żeby pochwalić się i wywalić tą zdobycz (często żywą) w kuchni, to łapie kota w locie, bo jak nie to Katia obrabia tą padlinę :-/
Katia ostatnio miała też krótkie spięcie z parą żurawi, która sobie szła razem z młodym po naszej drodze. Katia ruszyła na nie, ja za nią. I przybyłam w momencie, gdy rodzice żurawie napierały już na psicę. Także skończyło się dobrze.
Avatar użytkownika
nika
 
Posty: 1305
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-05-06, 22:15
Lokalizacja: Bydgoszcz/las koło Białego Boru
psy: Katia (BPP), Lena (BPP), Pluto (mix), Hela (mix)

Re: Czy Wasz bern poluje?

Postprzez Poker » 2010-08-17, 15:39

Poker poluje na jeże, niestety ( bo często je ratuję wprost z paszczy ) oraz wiewiórki ( te na szczęście ratują się same ), czasem coś pogoni jak coś bardzo ucieka.
Poker
 
Posty: 2223
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 14:22
Lokalizacja: nad Świdrem
psy: Poker (*)Hugo(*)O MójTySmutku, Porto CzarująceOczy

Re: Czy Wasz bern poluje?

Postprzez Majszczur » 2010-08-17, 16:25

Majszczur napisał(a): Granda goni wszystko co ucieka :oops: (...) Na razie nigdy nie udało się jej żadnego ptaszora dogonić.
Tak pisałam miesiąc temu... teraz... odkryłam w mojej suce moc psa gończego, a w zasadzie retrivera - Granda poluje na kaczki wprost z wody... podpływa delikwenta cichutko od tyłu iii... wychodzi z akwenu z piórami w zębach :-> :oops: :oops: :oops: ... jeszcze nie posmakowała świeżej krwi i trenujemy wytrwale żeby się jej to nigdy nie udało :roll:
Avatar użytkownika
Majszczur
 
Posty: 4678
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-10-16, 19:00
Lokalizacja: Warszawa
psy: BPP: BERTA (*)... GRANDA (Princess Lovely Lady)

Re: Czy Wasz bern poluje?

Postprzez Daria + Chila i Luna » 2010-08-17, 21:32

nika napisał(a):A moja Katia zabiera upolowane przez koty wszelkie zwierzaki typu: myszy, ptaki, krety.


u mnie jest podobnie, tyle, że kot psom do budy nosi myszy :-> nie raz z budy wyjmuje 2-3 myszy a psy spia razem z padlinką :->
Daria + Chila i Luna
 
Posty: 3320
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-28, 23:31

Poprzednia strona

Powrót do Berneński Pies Pasterski

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości