Re: Berneński Pies Pasterski problemy z krtanią
Napisane: 2011-04-15, 02:22
Kolejny dobry dzień bez rurki , Bary oddycha samodzielnie. Waży już 33 kg. Nadal ma apetyt, szczeka coraz głośniej, jest wesoły, lubi się tulić i chce aby go miziać. chyba jest najbardziej rozpieszczonym czworonogiem, ale jak mu odmówić.
Jest jeszcze w nas jakiś niepokój, bo jeszcze nie znamy wyniku badania. Te wszystkie cechy wskazują na to,że jest dobrze. Ale trzeba zobaczyć Barego krtań. Wówczas będziemy wiedzieli znacznie więcej.
Tutaj trochę refleksji. łapię się na tym, ze powoli zapominamy jak bardzo było źle. To chyba naturalne. Teraz Bary normalnie żyje. To znaczy nie brakuje mu powietrza, nie ma takiego deficytu jaki miał. Szybko odbudował swoją wagę i cały czas rośnie. Z lekarstw dostaje jeszcze steryd ( dwa razy dziennie psikamy mu w paszczę) i syrop. Oczywiście higiena, czyli przemywanie miejsca po otworze po rurce. Po Barego doświadczeniach widzimy jak bardzo potrzebuje kontaktu i naszej bliskiej obecności. Jest to bardzo miłe. Tak naprawdę Bary żyje teraz według nowej jakości. Wcześniej nie mógł tak żyć.
Jeżeli potrafię sobie wyobrazić, co on czuł. To jestem dla Barego pełen podziwu. Ma mocną psychikę. Ta trauma, która przeżył, którą wytrzymał wymagała od niego wiele wysiłku, nie poddał się. Przecież Bary jaszcze niedawno (w styczniu, na początku lutego) nie mógł wejść po schodach do domu ( to jest dziesięć stopni) , dusił się a później wymiotował.Tak sam efekt wywoływały emocje. W ciągu dnia zdarzało się to dwa trzy razy. Kiedy jechaliśmy do Wrocławia na operacje wiedziałem, że to ostatnia szansa dla Barego. Więcej mógł by nie wytrzymać. My z kolei nie potrafiliśmy wyobrazić sobie, że Barego zabraknie. To prawda wierzyliśmy i nikt nie pomyślał, że może być źle.
A teraz Bary jest pełnym entuzjazmu czworonogiem i optymizm z niego bucha na wszystkie strony. Chcę aby tak zostało ale dla pewności musimy jeszcze parę dni poczekać. O wszystkim Wam powiemy. I jeszcze jedno Wasze kciuki i łapki. Ogromna moc !!!!!.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję,........ , dziękuję!
Jest jeszcze w nas jakiś niepokój, bo jeszcze nie znamy wyniku badania. Te wszystkie cechy wskazują na to,że jest dobrze. Ale trzeba zobaczyć Barego krtań. Wówczas będziemy wiedzieli znacznie więcej.
Tutaj trochę refleksji. łapię się na tym, ze powoli zapominamy jak bardzo było źle. To chyba naturalne. Teraz Bary normalnie żyje. To znaczy nie brakuje mu powietrza, nie ma takiego deficytu jaki miał. Szybko odbudował swoją wagę i cały czas rośnie. Z lekarstw dostaje jeszcze steryd ( dwa razy dziennie psikamy mu w paszczę) i syrop. Oczywiście higiena, czyli przemywanie miejsca po otworze po rurce. Po Barego doświadczeniach widzimy jak bardzo potrzebuje kontaktu i naszej bliskiej obecności. Jest to bardzo miłe. Tak naprawdę Bary żyje teraz według nowej jakości. Wcześniej nie mógł tak żyć.
Jeżeli potrafię sobie wyobrazić, co on czuł. To jestem dla Barego pełen podziwu. Ma mocną psychikę. Ta trauma, która przeżył, którą wytrzymał wymagała od niego wiele wysiłku, nie poddał się. Przecież Bary jaszcze niedawno (w styczniu, na początku lutego) nie mógł wejść po schodach do domu ( to jest dziesięć stopni) , dusił się a później wymiotował.Tak sam efekt wywoływały emocje. W ciągu dnia zdarzało się to dwa trzy razy. Kiedy jechaliśmy do Wrocławia na operacje wiedziałem, że to ostatnia szansa dla Barego. Więcej mógł by nie wytrzymać. My z kolei nie potrafiliśmy wyobrazić sobie, że Barego zabraknie. To prawda wierzyliśmy i nikt nie pomyślał, że może być źle.
A teraz Bary jest pełnym entuzjazmu czworonogiem i optymizm z niego bucha na wszystkie strony. Chcę aby tak zostało ale dla pewności musimy jeszcze parę dni poczekać. O wszystkim Wam powiemy. I jeszcze jedno Wasze kciuki i łapki. Ogromna moc !!!!!.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję,........ , dziękuję!