Strona 3 z 5

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 14:57
przez marieanne
Edukować, edukować, edukować - syzyfowa praca ale nawet jednostkowy malutki sukcesik jest na wagę złota. Szkoda tylko że czasem po prostu ręce opadają.


Tylko wiesz... wydaje mi sie, że jednak pierwsi do edukowania powinni być rodzice. Ja jakoś nie mam na to ani chęci, ani cierpliwości, no a poza tym- co to, moje dzieci? Ok, zawsze tlumaczę, jak głaskać psa itd - ale są granice...

Choć- jak widać na Twoim przykładzie- fajnie, że są ludzie, którym to sprawia przyjemność i czują taką chęć. Ciebie to cieszy, mnie ani ziębi ani grzeje ;) Tylko, że dzięki nim nie można odpowiedzialności za nauczenie dzieci co wolno, a czego nie przerzucac na włascicieli psów...

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 15:16
przez Natalia i Galwin
marieanne napisał(a):Tylko wiesz... wydaje mi sie, że jednak pierwsi do edukowania powinni być rodzice. Ja jakoś nie mam na to ani chęci, ani cierpliwości, no a poza tym- co to, moje dzieci? Ok, zawsze tlumaczę, jak głaskać psa itd - ale są granice...


Oczywiście, że są pewne granice, po za tym zgadzam się - od edukowania są, a przynajmniej powinni być rodzice. Jednak wiele osób nie miało w swoim życiu styczności z psami, bądź też nie lubią psów - w rezultacie nie czują się zobowiązani do tego aby uczyć swoje pociechy postępowania z psami. W tej sytuacji za edukację dzieci odpowiadamy my, czyli właściciele psów.

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 15:23
przez umala
Marieanne masz w zupełności rację. Ja jak nie mam humoru , ochoty lub cierpliwości to po prostu przyśpieszam. Zenek wie że jeśli trzymam go krótko to jest tego przyczyna i wie że wtedy idziemy bez marudzenia i oglądania się.
Tobie z malutką jeszcze to niestety nie wyjdzie.
Niestety odpornych na edukację jest więcej dorosłych niż dzieci i niewielu potrafi się przyznać że nie ma zielonego pojęcia o psach ich zachowaniu i psychice. :-?
Jedyne wyjście to zacisnąć zęby, nie dać się ponieść emocjom, głośno mówić że nie wolno psa dotykać(można wspomnieć o chorobie skóry) i poczekać aż maleńka podrośnie a wtedy chętnych do dotykania psa będzie znacznie mniej. <dokuczacz>
Ja mam taką dewizę: nigdy nie rozmawiaj z głupim: on od Ciebie niczego się nie nauczy, a Tobie rozmowa z nim niczego wartościowego nie przyniesie. Wdawanie się w dyskusje z ignorantami sprawi że to i tak my będziemy najgorsi. ]:->
Życzę jak najmniej rozwrzeszczanych dzieciaków na waszych spacerkowych drogach.

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 15:25
przez marieanne
Natalia i Galwin napisał(a):
marieanne napisał(a):Tylko wiesz... wydaje mi sie, że jednak pierwsi do edukowania powinni być rodzice. Ja jakoś nie mam na to ani chęci, ani cierpliwości, no a poza tym- co to, moje dzieci? Ok, zawsze tlumaczę, jak głaskać psa itd - ale są granice...


Oczywiście, że są pewne granice, po za tym zgadzam się - od edukowania są, a przynajmniej powinni być rodzice. Jednak wiele osób nie miało w swoim życiu styczności z psami, bądź też nie lubią psów - w rezultacie nie czują się zobowiązani do tego aby uczyć swoje pociechy postępowania z psami. W tej sytuacji za edukację dzieci odpowiadamy my, czyli właściciele psów.


Ale kurde, ja oczekuję od dzieci naprawdę minimum: zapytania czy mogą pogłaskać.
To (że zapytać trzeba) powinno być oczywiste dla każdego: czy ma psa czy nie, czy lubi czy nie.

Niestety odpornych na edukację jest więcej dorosłych niż dzieci i niewielu potrafi się przyznać że nie ma zielonego pojęcia o psach ich zachowaniu i psychice. :-?


A to trzeba mieć jakieś nadzwyczajne pojęcie, żeby nie wyciągać łap bez pytania...?

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 15:30
przez umala
Bezmyślność, ignorancja i brak wyobraźni to jedne z wielu składników tzw głupoty. Będą mądrzy jak ich lub ich dzieci pies pogryzie :kulka:

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 15:38
przez marieanne
umala napisał(a):Bezmyślność, ignorancja i brak wyobraźni to jedne z wielu składników tzw głupoty. Będą mądrzy jak ich lub ich dzieci pies pogryzie :kulka:


Tylko wiesz- wtedy bedzie nasza wina :roll: i nikt pod uwagę nie weźmie, ze własciciel nie pozwolił na łaszenie się...

A już kompletnie nie rozumiem odruchu przytulania się, całowania i obejmowania obcego psa. Ok, moje lubią się przytulic do mnie czy TŻta- ale do kogoś innego to juz tak niezbyt. I coś mnie bierze, jak ktoś tak się zachowuje.
A to dla równowagi z moich doświadczen najczęściej dorośli :kulka:

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 16:46
przez Majszczur
A ja mam tak, że jak do przytulania mojego psa garnie się osoba ciepła, sympatyczna no po prostu fajna (bez względu na to czy to małolat czy dorosły) to nie mam nic przeciwko temu żeby się z Grandą pomiziali - mnie nie ubędzie a psica przeszczęśliwa. Natomiast gdy łapy wyciąga osoba, która niezbyt mi podchodzi to zawsze coś wymyślam żeby do poufałości nie dochodziło (często mówię, że właśnie się wytarzała w g...nie, albo martwym kreciku ;-) jak wyczuję że kropelki na kleszcze to będzie za słaby kaliber :lol: ). Ale to raczej sporadyczne przypadki, bo my raczej otwarte na kontakty jesteśmy ;)

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 16:54
przez marieanne
Majszczur napisał(a):A ja mam tak, że jak do przytulania mojego psa garnie się osoba ciepła, sympatyczna no po prostu fajna (bez względu na to czy to małolat czy dorosły) to nie mam nic przeciwko temu żeby się z Grandą pomiziali - mnie nie ubędzie a psica przeszczęśliwa. Natomiast gdy łapy wyciąga osoba, która niezbyt mi podchodzi to zawsze coś wymyślam żeby do poufałości nie dochodziło (często mówię, że właśnie się wytarzała w g...nie, albo martwym kreciku ;-) jak wyczuję że kropelki na kleszcze to będzie za słaby kaliber :lol: ). Ale to raczej sporadyczne przypadki, bo my raczej otwarte na kontakty jesteśmy ;)


Hm... tylko widzisz, Granda to lubi.
Moje nie lubią :-)

(tzn własnie mówię tu o tym przytulaniu czy całowaniu - bo głaskanie to owszem ;) ale jak jakiś czas temu jakas kobita rzuciła sie do przytulania Bohuna i widziałam jego oczy mówiące "ratuj!" - choć oczywiscie siedział spokojnie - to mi sie coś robi od tego czasu po prostu na to nie pozwalam)

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 17:06
przez Majszczur
Tak, lubi. Podejrzewam, że gdyby nie lubiła to starałabym się unikać takich sytuacji tak samo jak Ty. Dlatego też dokładnie rozumiem Twoją frustrację zaistniałą sytuacją, ale tak jak pisałam na poczatku, wydaje mi się (z dużym naciskiem na wydaje), że moja sucz to lubi bo wyczuwa moje emocje i wie że tak naprawdę nie mam nic przeciwko temu. Wydaje mi się (znów z naciskiem na wydaje) że gdybym emanowała chęcią zachowania dystansu wobec potencjalnych miziaczy to ona też byłaby bardziej zdystansowana do obcych. Myślę tak, bo kiedy przechodzimy obok kogoś kto tak jak pisałam powyżej niezbyt mi podchodzi to Granda nie jest AŻ TAK wyrywna, natomiast wobec osób które wydają mi się być sympatyczne i nas, a w zasadzie ją ;-) zagadną potrafi zachować się niemal jak wobec kogoś z rodziny. Wiem, że z wiekiem jej to minie, bo już jest nieco inaczej niż kilka miesięcy temu. Bercie (*) minęło.

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 17:26
przez marieanne
Majszczur napisał(a):Tak, lubi. Podejrzewam, że gdyby nie lubiła to starałabym się unikać takich sytuacji tak samo jak Ty. Dlatego też dokładnie rozumiem Twoją frustrację zaistniałą sytuacją, ale tak jak pisałam na poczatku, wydaje mi się (z dużym naciskiem na wydaje), że moja sucz to lubi bo wyczuwa moje emocje i wie że tak naprawdę nie mam nic przeciwko temu. Wydaje mi się (znów z naciskiem na wydaje) że gdybym emanowała chęcią zachowania dystansu wobec potencjalnych miziaczy to ona też byłaby bardziej zdystansowana do obcych. Myślę tak, bo kiedy przechodzimy obok kogoś kto tak jak pisałam powyżej niezbyt mi podchodzi to Granda nie jest AŻ TAK wyrywna, natomiast wobec osób które wydają mi się być sympatyczne i nas, a w zasadzie ją ;-) zagadną potrafi zachować się niemal jak wobec kogoś z rodziny. Wiem, że z wiekiem jej to minie, bo już jest nieco inaczej niż kilka miesięcy temu. Bercie (*) minęło.


Bardzo możliwe <tak> ja sobie zdaję sprawę, że pies moje emocje wyczuwa - ale nie sądzę, że to tu leży problem; bo jak ktoś z moich znajomych próbuje Bohuna przytulac... to też ma podobny wzrok ;) po prostu nie lubi w zachowaniu obcych takich akcji i tyle ;) Ale gdyby lubił, to też podejrzewam, ze na takie spoufalanie się bym nie pozwalała -> powód podobny jak w tym co wyżej pisałam o komendach. Jednak obcy to ma być (wg mnie oczywiscie) dla psa obcy i tyle.

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 18:02
przez kerovynn
umala napisał(a):Bezmyślność, ignorancja i brak wyobraźni to jedne z wielu składników tzw głupoty. Będą mądrzy jak ich lub ich dzieci pies pogryzie :kulka:

Nie będą mądrzy, niestety. Zaczną wrzeszczeć wniebogłosy, że psy to potwory i należy wszystkie rozstrzelać, a właścicieli zamknąć w psychiatryku. Mało kto zadaje sobie trud by zrozumieć zachowanie psa, by nauczyć dziecko, że pies to nie maskotka, że odczuwa ból oraz dyskomfort na które ma prawo zareagować .
A z przytulaniem i obejmowaniem za szyję... Eśka nie bardzo lubi, nawet gdy ja to robię. Owszem, da sie przytulić, ale widać, ze bardziej to toleruje niż chce. Za to Robin sie klei jak plasterek :-D

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 20:43
przez anima
Barbel napisał(a):No, niestety - w szkole dzieci uczą sie o budowie pantofelka i ameby ale o psie i kocie - zero.


Całe szczęście to się zaczyna zmieniać, i to na poziomie przedszkolnym. Coraz częściej zgłaszają się takie placówki z prośbą o przybycie na godzinę - dwie w celu edukacji jak zachować się w kontaktach z psem.
Często też przy okazji różnego rodzaju festynów dla dzieciaków, organizatorzy kontaktują się i proszą o przybycie kilku psów "pracujących" w podobnych celach.

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 20:52
przez Barbel
anima napisał(a):
Barbel napisał(a):No, niestety - w szkole dzieci uczą sie o budowie pantofelka i ameby ale o psie i kocie - zero.


Całe szczęście to się zaczyna zmieniać, i to na poziomie przedszkolnym. Coraz częściej zgłaszają się takie placówki z prośbą o przybycie na godzinę - dwie w celu edukacji jak zachować się w kontaktach z psem.
Często też przy okazji różnego rodzaju festynów dla dzieciaków, organizatorzy kontaktują się i proszą o przybycie kilku psów "pracujących" w podobnych celach.


No wiem, wiem - sama takie zajecia z ramienia Poradni prowadzę. Tyle, ze co poniektórych nauczycieli tez trzeba edukować. Nic to, róbmy swoje ;-)
Hihih - najbardziej podobała mi się w zeszłym roku taka akcja. Pojechałam z zajeciami do klasy I, ale głównym celem była obserwacja takiego bisurmana, co ponoc wszystkim na głowe wchodził, po ławkach skakał i generalnie był mało strawny na lekcjach. speecjalnie na wstepie nie spytałam, który to, zeby sie nie sugerować. Prowadze sobie zajecia i... nic... 20 minut,30.. 45.. przerwa, druga godzina - nic sie nie dzieje!. Jeden z chłopców zadaje wcale inteligentne pytania, znacznie odbiegając poziomem od reszty. Po zajeciach rozmawiam z wychowawczynią i mówię, że nie wiem, ktory to bo u mnie wszyscy grzeczni w miare byli, pytam czy to moze ten, co sie wiertolił albo ten co mi sie do torby z pomocami dorwał. Nie. To ten od pytań. Ha.

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 21:13
przez Majszczur
Barbel... a jaki z tego wniosek? - chłopiec był mało strawne i szalejący na lekcjach, bo przerastał poziomem rówieśników i pewnie na zajęciach się nudził, a żaden z nauczycieli nie potrafił go niczym zainteresować, albo bodaj skupić na sobie jego uwagi, a Wam się udało <brawo>
Nasz program edukacyjny nie doszedł do skutku, bo dyrektorka naszego rejonowego przedszkola do którego kiedyś chodziła moja Maja nie wyraziła zgody na wprowadzenie psów do placówki ze względów... higienicznych :kulka: Skutkiem czego nie zapisałam Kacpra do placówki z takimi poglądami i się bujamy bez przedszkola :/
Teraz będziemy próbowali w szkole podstawowej Mai, zobaczymy z jakim skutkiem, choć obawiam się, że z marnym, bo dyrekcja równie twardogłowa i pies jakoś nie komponuje się im z murami szkolnymi <bezrady2>
Ale wiem, że moje dziecko edukuje swoich równieśników ;-) Ulubiona zabawa - w pieski - gdzie Majka przemyca wartości Rasowego Psiarza, znaczy odpowiedzialnego opiekuna <tak> Nawet torebki na kupy nosi w tornistrze :mrgreen:

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 21:33
przez Barbel
[quote="Majszczur"]Barbel... a jaki z tego wniosek? - chłopiec był mało strawne i szalejący na lekcjach, bo przerastał poziomem rówieśników i pewnie na zajęciach się nudził, a żaden z nauczycieli nie potrafił go niczym zainteresować, albo bodaj skupić na sobie jego uwagi, a Wam się udało <brawo>
:[/quote]
Jako żywo Majaszczurowa, jako żywo... Chłopie tak elokwentne było, ze spokojnie z jakimś licealistą by sie dogadało. Na koniec powiedział " Wie pani, ja bym chciał, zeby tego typu zajecia odbywały sie co najmniej 2 razy w tygodniu".. Czujesz - sformuowanie "tego typu zajecia" w ustach 7-latka.. <faja>

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 21:56
przez Danka2208
My też mieliśmy małą przygodę z czterolatkiem tak na moje oko i jego ojcem
Idziemy sobie grzecznie z "maleństwem" na smyczy oczywiście,przy nodze, na przeciwko nas idzie właśnie chłopaczek z tatusiem i nagle w momencie mały juz byl przy psie i go głaska, Frodek przyzwyczajony ze dzieci z wiochy go głaszczą wiec ok, ale nagle tatuś zaczął edukację młodego.
Jak ryknął "Ku...wa mać, nie mozesz tak do psa podbiegać, bo to wielki i groźny pies jest"
Mały miał ten ryk w poszanowaniu ale Frodo ze strachu odskoczył zaraz od młodego
Mały popatrzył na tatusia i wybiegł prosto na główną drogę a tatuś szedł i dalej darł ryja edukując młodego

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-07, 22:25
przez Elmo
Bardzo ciekawy temat <tak>
Mieliśmy jak Wy dziwne sytuacje.
Idziemy sobie z moim bąblem, niespełna 3 msc. po leśnej drodze. Borys oczywiście na smyczy <tak> Z naprzeciwka idzie mamusia z dzieckiem, na moje ok. 8 lat. Ni z tego, ni z owego dziewczynka podbiega do nas wołając: "Misiu", "Jakiś ty cudowny" oczywiście piskliwym głosem, na jaki psy reagują najbardziej. Tyle, że dziewczynka biegła z olbrzymią prędkością, drąc się w niebo głosy, a na dodatek, gdy była parę m. od nas zaczęła gwizdać z całej siły do Borysa. Mały nie wiedząc o co chodzi schował się za mnie, nikt na niego z taką siłą nie trąbił! Nagle mama do mnie "Niech go pani krócej trzyma, jeszcze mi dziecko pobrudzi, a ja tu zdjęcie chcę zrobić!!! No, pogłaszcz go!" Zdębiałam. Nawet mi się mówić o pytaniu, czy w ogóle może go pogłaskać, a o nastawieniu, nie byłoby sensu. Po prostu zabrałam Borysa i ku zdziwieniu pani, która ustawiała dziecko do zdjęć zabrałam młodego.

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-08, 09:24
przez zadra
Majszczur napisał(a):Barbel... a jaki z tego wniosek? - chłopiec był mało strawne i szalejący na lekcjach, bo przerastał poziomem rówieśników i pewnie na zajęciach się nudził, a żaden z nauczycieli nie potrafił go niczym zainteresować, albo bodaj skupić na sobie jego uwagi, a Wam się udało <brawo>
Nasz program edukacyjny nie doszedł do skutku, bo dyrektorka naszego rejonowego przedszkola do którego kiedyś chodziła moja Maja nie wyraziła zgody na wprowadzenie psów do placówki ze względów... higienicznych :kulka: Skutkiem czego nie zapisałam Kacpra do placówki z takimi poglądami i się bujamy bez przedszkola :/
Teraz będziemy próbowali w szkole podstawowej Mai, zobaczymy z jakim skutkiem, choć obawiam się, że z marnym, bo dyrekcja równie twardogłowa i pies jakoś nie komponuje się im z murami szkolnymi <bezrady2>
Ale wiem, że moje dziecko edukuje swoich równieśników ;-) Ulubiona zabawa - w pieski - gdzie Majka przemyca wartości Rasowego Psiarza, znaczy odpowiedzialnego opiekuna <tak> Nawet torebki na kupy nosi w tornistrze :mrgreen:

No to my mamy wielkie szczęście, bo jak w ubiegłym roku udało nam się do szkoły zaprosić Bramsa z Deaconem i Dobrawą, to SzP dyrektor ze szkoły mojego syna na kolanach pieski smyrała :mrgreen: :mrgreen:

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-08, 17:09
przez marieanne
julka213 napisał(a):Nagle mama do mnie "Niech go pani krócej trzyma, jeszcze mi dziecko pobrudzi, a ja tu zdjęcie chcę zrobić!!! No, pogłaszcz go!"


Ooooooj... młoda jesteś, temu masz tyle cierpliwości, że tylko odeszłaś (i bardzo dobrze!). Ja bym chyba wyszła z siebie.... :kulka:

Re: Obce dzieci a pies -> dyskusja

PostNapisane: 2011-09-08, 17:16
przez Elmo
marieanne napisał(a):
julka213 napisał(a):Nagle mama do mnie "Niech go pani krócej trzyma, jeszcze mi dziecko pobrudzi, a ja tu zdjęcie chcę zrobić!!! No, pogłaszcz go!"


Ooooooj... młoda jesteś, temu masz tyle cierpliwości, że tylko odeszłaś (i bardzo dobrze!). Ja bym chyba wyszła z siebie.... :kulka:

Ech... krew mnie zalała, ale... co to by dało? :-/ Wdawać się w dyskusję, która nic nie wniesie :roll: Ja rozumiem, tłumaczyć, to moźna temu, kto choć przejawia chęci...