przez Mika » 2015-05-17, 23:30
Wiadomości z frontu są takie, że dostał pozwolenie na ostrożne picie i co godzinę jedzenie po pół szklanki papki dla rekonwalescentów wymieszanej z wodą do konsystencji śmietany. Je chętnie,nie ma gorączki, siusia normalnie, dzisiaj nawet kupa była ( nie wiem z czego, bo przecież od czwartku nic nie jadł). Niechętnie natomiast chodzi dalej niż kilka metrów i nie wiem, czy bolą go stawy czy rana pooperacyjna ( a może obie rzeczy na raz).
Do dzisiejszego wieczoru dostawał kroplówki ( płyn Ringera, metronidazol i ranigast ), dwa razy dziennie. W czasie kroplówek podawanych przez ok 2 godziny, trzeba przy nim siedzieć i trzymać za łapkę , dosłownie, bo inaczej ją zgina pod siebie i żyła się blokuje, albo pies próbuje za mną łazić. Ogólnie jest w gorszym nastroju, mimo picia i jedzenia, bo nie dostał już środków przeciwbólowych i chyba się źle czuje. Jutro przy wizycie kontrolnej chyba poproszę o zastrzyk przeciwbólowy, o ile mu się nie poprawi.
Poza tym rana pooperacyjna się sączy, mimo iż ogólnie wygląda nieźle, bez strupów, wtórnej infekcji, zaczerwienienia itp. Ponieważ zabrakło pooperacyjnych kubraczków w jego rozmiarze, a ten jeden , który mamy raz został zasikany a teraz poplamiony wysiękiem z rany, więc uszyłam mu dwa ubranka ze starych t-shirtów, w kolorze zielonym, a jakże. Na ponton kładę podkład, a na niego stare dżersejowe prześcieradła.
Aha, rosołek na razie zabroniony, nawet odtłuszczony.
Piszę tak szczegółowo nie po to, by epatować osobą swojego psa szacowne grono forumowe, ale muszę się trochę wygadać, bo tak schodzi ze mnie napięcie a poza tym może niektórzy, tak jak ja, lubią znać wszystkie detale leczenia i opieki.
Dziękujemy wciąż za słowa otuchy !