Witajcie Kochani!
Chcemy Wam wszystkim bardzo ,bardzo mocno podziękować ,że myślami i sercem byliście z nami ,dziękujemy za telefony ,sms-y ,za słowa pociechy i otuchy ,które naprawdę dodawały mam sił i pozwalały wierzyć ,że zdarzy się cud i nasz chłopaczek wróci z nami do domu .
Przepraszam ,że wczoraj więcej nic nie napisałem ,ale po 44 godzinach spędzonych w lecznicy marzyłem tylko o łóżku .
Enzo w czwartek wieczorem dostał skrętu żołądka ,biedaczek z bólu nie mógł ustać na nogach ,przewracał się ,tarzał ,próbował wymiotować i zrobić kupę .Natychmiast zadzwoniłem do weterynarzy ,którzy od lat medyczną opieką otaczają nasze psiaki ,państwa Zarębów ,Enzo włożyliśmy do samochodu i po 30 min. byliśmy na miejscu .
Badanie potwierdziło nasze przypuszczenia .Po długiej operacji /dla mnie była to wieczność/ nasz biedaczek spoczął na materacu pod kroplówkami .Był cewnikowany .
Cały piątek spędziłem w lecznicy ,rokowania nie były wesołe ,podczas operacji Enzo stracił dużo krwi .tętno było słabiutkie a on właściwie na nic nie reagował i tylko dobre wyniki badań krwi ,które p.Iwona robiła co parę godzin ,pozwalały mieć nadzieję na poprawę .
Wieczorem ,kolejny raz odwiedziła nas Ewcia ,na cieplutkie słowa powitania Enzuś odpowiedział delikatnym machaniem ogonka i próbą podniesienia głowy ,po czym znowu zasnął .
W nocy nastąpił przełom ,najpierw Enzo zaczął podnosić głowę ,próbował nawet wstawać przez co cewnik wysunął się a mocz przestał spływać do pojemnika ,po rozmowie telefonicznej z p.Iwoną ,wyjąłem cewnik .Kolejne 4 godziny upłynęły spokojnie .O 5-tej rano ,kiedy siedząc w pokoju obok piłem kolejną kawę i w myślach rozmawiałem z Panem Bogiem ,pytając Go dlaczego chce nam zabrać naszego kochanego pieska ,omal nie spadłem z krzesła !!! W drzwiach stał Enzuś ,patrząc na mnie pytał ,czy mogę wreszcie przestać popijać bo on ma potrzebę

,wyszedłem z nim na zewnątrz a on siurał ,siurał i siurał .Kiedy wróciliśmy położył się grzecznie na swiom posłaniu a ja usiadłem obok i poprostu popłakałem się .
Od tej chwili stan zdrowia poprawiał się a Enzo odzyskiwał siły .
Wieczorem szczęśliwi wróciliśmy do domku.
Noc minęła spokojnie a rano Enzuś po krótkim spacerku zjadł pierwszy posiłeki
Wiemy ,że do pełni szczęścia jeszcze daleko ,ale mamy nadzieję ,że tym razem wygramy wojnę o życie naszego kochanego psiaka .
JESZCZE RAZ DZIĘKUJEMY ZA WASZE WSPARCIE .KOCHANI DOBRZE ,ŻE JESTEŚCI
Oczywiście wielkie podziękwania kierujemy do państwa Iwony i Wojtka Zarębów
Ale o tym napiszę później
