2kreski napisał(a):A ja nie sadziłam, ze ten watek stanie sie dla mnie tak aktualny
Dzisiaj rano Coco połkneła ostry i spory kamulec.
Po południu jestemy umowieni do weta ( dawno nie bylismy

)
Zobaczymy gdzie siedzi, bo raczej nie wydaje mi sie mozliwe, ze uda jej sie go zwrócić.
Kurcze, no czy te psy nie maja instynktu samozachowawczego wołole?

Współczuję ... z tego co rozmawiałem z wetem nawet jak w żołądku to endoskopowo nie robią tylko kroją .
Jedyny plus jest taki że kamień nie uszkadza jelit no i zapalenie otrzewnej nas omija.
Mojej suni rana już się "uspokoiła" ... tzn. nie ma już wycieków płynu z rany...
Ale chyba i tak zapadnie decyzja żeby troszeczkę opóźnić zdjęcie szwów.
Nana od czasu operacji ani razu nie zwróciła. A w ciągu ostatniego roku średnio raz na tydzień jej się to przytrafiało.
Niestety ale moja na spacerek już tylko w kagańcu . ....
Życzę powodzenia ...może jednak da się go zwrócić. Kamień jaki nana łyknęła miał 3.6 cm a max na jednym końcu 4. Do tego jedna krawędź była ostra. Na szczęście nie poharatał jelit powinny się zregenerować dość szybko , co nie znaczy że w przyszłości nie będzie problemów.
Najważniejsze jak ostry i duży żeby do jelita cienkiego nie dotarł bo może nieodwracalne szkody zrobić.
....................Właśnie wróciliśmy z kontroli.
Wszystko na najlepszej drodze. plyn , który się wydziela z rany nie jest groźny.
Nana tak reaguje akurat na szwy . Jest on pod skórą , która już się ładnie zrosła .
Dostała antybiotyk na kolejny tydzień oraz przeciwzapalne leki.
Następną wizytę kontrolną mamy w piątek , potem w poniedziałek zdjęcie części szwów.
... Natomiast tutaj znowu muszę pochwalić klinikę.
Pomimo już 3 wizyt po operacji ani razu za wizytę nie płaciliśmy tak samo jak za USG .
Jedyne co to za leki.
....a najlepsze jak sunia się nauczyła układać do okładów z rywanolem :).
Żona daje komendę połóż się , bierze gażę z rywanolem i mówi " Nana okładzik robimy " a Nana podnosi nogę i wywala brzuch na wierzch. I leży tak 5 minut grzecznie z gazą na brzuchu .... normalnie zadziwia mnie coraz bardziej.
.... a co Tam u Coco wyszło ?
.... przypomina mi się historia "Wiejskiego głupka" która była tematem przednim na forum ponad 3 lata temu ... ten to łykał kamienie kilogramami ...i jak wtedy ją czytałem to aż mnie dreszcze przeszywały że mogę mieć taki problem z Naną . Na szczęście u nas to raczej wypadek przy pracy i kaganiec rozwiąże sprawę.