2kreski My jesteśmy po wszystkich problemach Galwina bardzo przewrażliwieni. Jak tylko moi rodzice zaobserwowali, że z minuty na minutę zrobił się apatyczny zabrali go do naszej pani doktor. Najlepiej jest zadzwonić wcześniej, żeby sala operacyjna była już przygotowana i czekała na psa, tak jak było to w naszym przypadku.
Na pewno nie pojechałabym do najbliższego czynnego, dlatego bo zazwyczaj na dyżurach są weci najmniej doświadczenei (nie zawsze, ale z doświadczenia wiem że w gdyńskich 24h tak właśnie jest), a tacy to zaszkodzą a nie pomogą.
Nie wiem gdzie leczysz swojego psa, ale ja mam dwóch (no trzech) lekarzy, którzy się opiekują Galwinem i mogę do nich zwrócić się o każdej porze dnia i nocy, nawet w Święta. Przede wszystkim jest to to dr Taube (przyjmuje na Osowej), która pół roku walczyła z nami o życie Galwina (dniami i nocami, cudowna, wspaniała i wogóle to w ogień za nią byśmy poszli, generalnie jest dermatolgiem ale również bardzo dobrym diagnostą) oraz dr Hajdo i dr Benkowski (przyjmują na Chwarznie, dr Hajdo jest wspaniałym chirurgiem natomiast dr Benkowski jest od spraw ogólnych). Dla nas to jest też trochę dojazdu, ale wiem że oni krzywdy nie zrobią i są zawsze bardzo zaangażowani. Ten zespół już nie raz uratował Galwina.
A Galwin coraz mnie dyszy, coraz weselszy i coraz bardziej głodny. Jeszcze nie skaczemy z radoości, ale nie ukrywam że uśmiechnięta mordka to miód na moje serce
