Dzisiaj znów dżdżyście więc Barnabek ledwie raczył dźwignąć łeb, kiedy rano się obudziłam. Łypnął okiem "kobieto - dopiero 6.30 -idź spać". Niestety Kuba szedł do szkoły więc należało wstać. Z niechęcią poszedł za potrzebą (jeszcze chyba spał w brzuchu), po czym (po odpowiednich ablucjach opatrunkowych) zaległ u Kuby - tam panowała jeszcze senna atmosfera. Tabletka w paszteciku była bleeee. Potem pojechałam odwieźć Kubę i zdaje się, że w tym czasie łóżko w sypialni było zajęte

. Wołowinka o 9 rano też nie jest smaczna. Ewentualnie można się napić (rano suszy - ciekawe po czym). Chyba kawę mu zrobię
AAA - Wczoraj "niańczyła" ciocia. Oczywiście dała się perfidnie oszukać. Wpierw symulował, że się mu chce siku - oczywiście biedna ciocia zapomniała, że Bąbel siusia inaczej niż suczka i przytrafiła się katastrofa. Ciotka prała a Bąbastik rozkoszował się gołym brzuchem. Potem zażyczył sobie leżenia pod schodami , na kaflach w najzimniejszym miejscu w domu - bidoka ciotka przeżyła hibernację, bo drania pilnowała, żeby się nie podrapał. A i zażyczył sobie jeszcze babki piaskowej i tez dostał

- żeby nie było -pokruszonej.