Elektrowstrząsy, ogrodzenie pod napięciem, polisa w PZU, dzielnicowy (chłe, chłe...) wszystko to pięknie,
ale to nie przywróci życia Waszemu psu.
Wg mnie jedyne co działa na takich drabów "nie bojących się nikogo i niczego" to właśnie wystraszyć go tak,
żeby sam dbał o dobre zdrowie Waszego psa.
Proponuję zastosować to samo co on - groźbę karalną, niestety.
Np zaprosić (za kilka piw) kilku wyrośniętych blokersów w kapturach, żeby postali przy jego płocie
parę razy dziennie i jak ich w końcu zapyta co tu robią to muszą mu w swoim slangu ziomali nadać tekst,
że obserwują go i Waszego psa, którego ochraniają, bo KTOŚ im za to funduje.
Powinni też na marginesie wspomnieć co z nim zrobią jak nie upilnują.
Metoda w sumie bezkrwawa, bezbolesna, tania, a skutkuje.

A propos atropiny. Ostrożnie z nią. Możesz zabić psa, który by przeżył!
Atropina jest jednym z antidotum na substancje paraliżujące. Zwykle podaje się ją domięśniowo, ale przy
kontakcie z substancjami paraliżującymi w formie gazu lub aerozolu robi się zastrzyk prosto w serce.
Fani
"TWIERDZY" mogli to zobaczyć na ekranie w finałowej, przegestykulowanej scenie z Nicolasem Cage'm.