
Zrobiłyśmy badania krwi włącznie z biochemią, i testem na babeszje (na wszelki wypadek - bo w naszym rejonie grasuje). Miała tkliwe gardło. Kasłała. Temperatura 39,2. Obmacana nie wykazuje bolesnego brzucha. Żołądek pusty.
Schudła - ważyła 35-36 kg - przy wzroście ok. 63 cm - u weta 32 kg. Dopiero co zakończyła pierwszą cieczkę.
Hipotez było kilka:
1. moja - ciało obce (zżera plastikowe zabawki dziewczyn, i kocha buty na gumie)
2. weta - babeszja
3. weta - infekcja gardła
Dostała antybiotyk, leki przeciwwymiotne, przeciwbólowe/przeciwgorączkowe. Zalecono ścisłą dietę/tylko woda.
Dziś były wyniki: podwyższone leukocyty (stan zapalny), i podwyższony ALAT.
ALAT raczej nie podwyższony z powodu wymiotów i przeziębienia.
Karmimy Happy Dogiem Junior-Croq GR 23.
Temperatura dziś: 38,8. Gardło dalej tkliwe. Przy badaniu gardła od razu zaczyna kasłać.
Wet opowiada się za diagnozą nr 3. Dziś dostała antybiotyk i leki przeciwbólowe.
Kurka trochę pije. Trochę sika. Od poniedziałku rana nie było kupy.
Jak na nią - jest osowiała, jak na swoje ADHD

Za zezwoleniem weta ugotowałam mieloną indyczynę z ryżem i włoszczyzną drobno krojoną.
Ale Kurka nie bardzo je. Zjadła namawiana kilka kawałków mięska. I koniec.
JUtro znowu do weta

Powiedzcie mi, że będzie dobrze
